Temat: KOMPULSY...POMOCY!!!

Dziewczyny i chłopaki...choruję na kompulsywne objadanie się...Żre żre żre i żre brzuch mam pełny a mimo to nadal w siebie wciskam i obżeram aż do bólu brzucha...

Jak sobie z ty poradzić??? Proszę o rady ..
Po prostu prowadzić sobie kalendarz bądź organizer że o tej godzinie np. uczysz się tego, potem robisz to siamto itd.
Po prostu zajmujesz się czymś.
A jeżeli to nie zda egzaminu to poproś któregoś z domowników aby Cię pilnował- to na początku może byc irytujące, ale z czasem się opłaca.
Jednak nadal obstaje na tym żebyś w wolnym czasie zapisała się na wizyte do psychologa.
Chrom to szit, tak samo jak aplefity czy magiczne herbatki.
Nie wiem jak doradzić- bo nie da się doradzić w sensie co masz zrobić tak i tak... Każdy to przeżywa na swój sposób. Były czasy, że jadałam po 5000 kcal na jeden rzut + to co żarłam w ciągu dnia, nie mogłam nad tym zapanować, łączyło się z tym zarzucanie samej sobie że jestem nic nie warta, że nie schudnę, że jestem idiotką i żarcie mną rządzi a nie ja nad apetytem.
Tak po prostu.... w sylwka obżarłam się po raz ostatni, od tamtej pory nie miałam kompulsów, ale zaczeło się podjadanie - tu skubnę, tam skubnę, niekoniecznie wieczorem a w ciągu dnia. Jak nie urok to sraczka za przeproszeniem ;)
Co poradzić ? ...
mam nadzieję, że to tylko przejściowy stan, że po maturze Ci to minie (zapewne jesz tyle z nerwów) - zamiast jedzenia trzymaj przy sobie w czasie nauki wodę smakową, która oszuka Twój żołądek (ja się tym ratowałam szczególnie wieczorami na poczatku .... że tak to nazwę samoleczenia), spaceruj - to Cię odpręży, zrób sobie wolne od nauki choć na godzinę i po prostu idź na spacer z psem lub w pojedynkę, pomyłs o czymś innym niż o szkole, nauce, maturze, jedzeniu..... na razie się nie odchudzaj, bo to sprowokuje organizm do magazynowania energii a co za tym idzie problem kompulsów będzie wracał i wpadniesz w błędne koło.
Postaram się ... wiecie teraz z nerwów to na pewno więcej jem itd ale wczesniej tez kompulsy miałam....muszę z tego jakoś wyjść...
Wiesz, moja metoda polegała na tym, że chciałam schudnąć i nie żreć tyle, więc miałam nieco inną sytuację, rozłożoną w czasie....
Ale : proponuję, byś jadła na co masz ochotę, o której godzinie chcesz, ale powiedzmy : teraz masz ochotę na jabłko, na batona/chipsy przyjdzie czas.... Dozuj sobie jedzenie na jedną porcję, uwierz że się to uda jak wiesz, że czeka Cię zjedzenie powiedzmy dla przykładu połowy czekolady. Nie wyliczaj sobie dokładnego czasu. Nie licz kalorii! Nie jesteś na redukcji. Zapisuj co jesz w ciągu dnia. Kiedy przyjdzie pewien poziom silnej woli, ucinaj te mini posiłki o jeden na jakiś czas (aż sama będziesz wiedziała, że nadszedł TEN czas). Jak zdarzy się wpadka - nie lamentuj, wiem że łatwo powiedzieć, ale uwierz że po paru dniach na kontroli samej siebie zmobilizuje Cię do działania w kierunku zaleczenia kompulsów do minimum. Bo musisz się liczyć z faktem, że bez odpowiedniej pomocy, wykwalifikowanej, nie zakończysz z kompulsami raz na zawsze.
Ja, mimo tych niemalże dwóch miesięcy bez ataku, nadal mam świadomość, że MOGĘ wpaść.

czekaj czekaj chyba jestem głupia albo senna albo jeszcze coś ale nie czaje o co w tym chodzi w tej twojej zasadzie :/
może ktoś zna jakieś sposoby na kompulsy?? Ratunku ...!!
Nie rozumiesz, ok.
Rada: SILNA WOLA i motywacja, bez tego nawet nie masz co zaczynać z przerwaniem napadów.
jesli kompulsy sa na tle emocjonalnym (nie czujesz glodu a jesz,jesz mimo ze juz jestes pelna) to znam jeden sposob - lekarz. sama za 2 dni ide do psychiatry, ale w mooim przypadku  kompulsy to tylko "dodatek". trzymam kciuki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.