- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 marca 2017, 22:54
to już 3 lata jak byłam w toksycznym związku... chłopak był księciem, rozkochał mnie w sobie, a następnie zmienił sie o 180 stopni... rok dawałam sobą manipulować i pomiatać, bo silne uczucie przysłaniało mi racjonalne myślenie, ale w końcu zerwałam, wyjechałam z miasta, gdzie znałam tylko jego.
tylko własnie, ten związek mnie zmienił.
kiedyś byłam otwartą, pewną siebie i wiecznie uśmiechniętą dziewczyną. po tytułowym związku nauczyłam się siedzieć w swoim własnym towarzystwie, zamieniłam się zamkniętego samotnika, rzadko się śmieję, choć jak idę do pracy czy na uczelnie to nakładam na twarz dobraną maskę. kiedyś byłam wyluzowana, teraz wszystkim się spinam, a ze stresu dorobiłam się wrzodów żołądka. przez 3 lata się nie poprawiło.
w między czasie poznałam dwóch facetów - z jednym teraz jestem, a raczej się po prostu spotykam, bo jestem wyprana z emocji i nic większego z mojej strony nie wychodzi.
przyjaciółki mówią, że zmieni się jak się zakocham, ale jak tu się zakochać, gdy jedyna emocja, która we mnie siedzi to nerwy. próbowałam pójść do poradnii zdrowia psychicznego - powiedzieli, że potrzebuję skierowania od lekarza pierwszego kontaktu... dodam też, że jestem DDA - na terapię dla DDA też chciałam się zapisać, ale zbrakło miejsc. czuję się jakaś wadliwa, zepsuta, jakby mój były partner wykręcił mi jakąś śrubkę.
może macie za sobą podobne historie? chętnie po prostu porozmawiam.
17 marca 2017, 12:48
Istnieje konkretny profil osoby, ktora wpada w sidla toksycznej osoby. np jezeli ktos jest slaby psychicznie - to nie nadaje sie na partnera dla faceta toksycznego, bo nie dostarcza ekscytacji "zlamania" partnerki. Sam fakt wydostania sie ze szponow jest polowa zwyciestwa. Koniecznie trzeba przejsc przez psychologa lub psychothérapeute, bo jest mozliwosc powrotu ofiary do oprawcy. Fakt ze sie widzi zlo nie jest jeszcze wystarczajacym powodem aby nie wrocic jak facet bedzie plakal i na kolanach obiecywal szczescie.Ej a jak to się dzieje, że jak się jest z taką toksyczną osobą to się wszystko znosi, obwinia się siebie o wszystko, nie szanuje się siebie, wali się własny honor, a jak się zostaje na chwilę samemu to zaczyna się widzieć, że to wcale nie nasza wina i nic nie zrobiliśmy żeby być źle traktowanym? Dlaczego tylko w obecności tej toksycznej osoby człowiek głupieje, a jak się zostanie samemu i na spokojnie wszystko przemyśli to się trzeźwieje?
No wlasnie jest odwrotnie, oni wybieraja slabe dziewczyny, takie z przemoca w rodzinie, DDA, bo moga nimi manipulowac.
17 marca 2017, 12:52
No wlasnie jest odwrotnie, oni wybieraja slabe dziewczyny, takie z przemoca w rodzinie, DDA, bo moga nimi manipulowac.Istnieje konkretny profil osoby, ktora wpada w sidla toksycznej osoby. np jezeli ktos jest slaby psychicznie - to nie nadaje sie na partnera dla faceta toksycznego, bo nie dostarcza ekscytacji "zlamania" partnerki. Sam fakt wydostania sie ze szponow jest polowa zwyciestwa. Koniecznie trzeba przejsc przez psychologa lub psychothérapeute, bo jest mozliwosc powrotu ofiary do oprawcy. Fakt ze sie widzi zlo nie jest jeszcze wystarczajacym powodem aby nie wrocic jak facet bedzie plakal i na kolanach obiecywal szczescie.Ej a jak to się dzieje, że jak się jest z taką toksyczną osobą to się wszystko znosi, obwinia się siebie o wszystko, nie szanuje się siebie, wali się własny honor, a jak się zostaje na chwilę samemu to zaczyna się widzieć, że to wcale nie nasza wina i nic nie zrobiliśmy żeby być źle traktowanym? Dlaczego tylko w obecności tej toksycznej osoby człowiek głupieje, a jak się zostanie samemu i na spokojnie wszystko przemyśli to się trzeźwieje?
sa rozne typy, zakompleksieni psychole lubia dziewczyny slabe, ktorymi bez wysilku moga manipulowac od pierwszych minut zwiazku. jest tez typ narcystycznych socjopatow - oni musza miec silna zeby ja zlamac i czuc z tego satysfakcje, taka droga do zlamania trwa nie raz ponad rok lub pare lat, a w tym czasie jeszcze potrafi pokazac strone cudownego ksiecia.
u mnie DDA objawialo sie glownie zlymi kontaktami z chlopakami, ale silna psychnie nauczylan sie byc. moja mama jest silna kobieta, wiec taki wzorzec mialam.
Edytowany przez 17 marca 2017, 13:08
17 marca 2017, 12:54
mój mówił, ze ja nie wiem jeszcze jacy są faceci i że był najlepszym co mnie mogło spotkać. Pamiętam ten strach i myślenie, ze co jak on ma rację? Że w sumie faktycznie może ma rację, bo przecież nie pije i nie bije, i inne mają gorzej.I ta obojętność na zasadzie, ok, jesteś to jesteś, a jak cię(czyli mnie) nie ma, to cię nie ma i tyle, wielki mi mecyj. Z tymi kumplami to ja miałam tak samo, jego najlepszy przyjaciel powiedział, że nie wytrzymałby z nim ani minuty i cieszy się że on z nim nie mieszka i żebym się zastanowiła. Potem przez rok nie utrzymywał z nim kontaku.dokladnie tak jestu mnie najsilniejszym uczuciem bylo to, ze nikt inny nie bedzie chcial ze mna byc. dawal mi to wiele razy do zrozumienia. mowil ze nie zasluzylam na szacunek, ze nie zasluzylam na milosc i powinnam sie cieszyc ze z on ze mna wytrzymuje, taki wspanialy facet.to bylo pranie mozgu, pamietam w jakim szoku bylan jak przyjaciolki wylaly kubel zimnej wody na moj leb. chyba tydzien niedowierzalan ze moglam byc taka glupia. potem pare razy wspominalam mu, ze jak sie nie zmieni to odejde. on odpowiadal "ok, droga wolna" co potegowalo strach na zasadzie "skoro on tak latwo jest w stanie o mnie zapomniec to kto inny mnie zechce?". zreszta zerwanie wygladalo nie lepiej, ja "mam dosc, to koniec", on "ok".bo osoba taka funduje tzw. pranie mózgu, do tego dochodzi chemia w mózgu na etapie zakochania, potem jest strach przed byciem samą, o to co ze wspólnymi znajomymi.To po prostu uzależnienie takie samo jak od innych używek, tylko tutaj jest od człowieka. Tacy faceci są bardzo specyficzni, mają serio rys psychola.Hm a ja zawsze myślałam, że najatrakcyjniejszą ofiarą są dla takich ludzie właśnie słabi.Bardziej mnie też ciekawi, że w obecności takiej osoby nie myśli się trzeźwo i dopiero bez niej zaczyna. Przy czym bez niej mam na myśli niekoniecznie całkowite rozstanie tylko nawet chwilowe przebywanie samemu, powiedzmy nawet 1 dzień. Nie wiem jak to działa.Istnieje konkretny profil osoby, ktora wpada w sidla toksycznej osoby. np jezeli ktos jest slaby psychicznie - to nie nadaje sie na partnera dla faceta toksycznego, bo nie dostarcza ekscytacji "zlamania" partnerki.
a tobie jak sie uklada po tych przejsciach? :)
17 marca 2017, 13:04
Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko, a to męczy.
Edytowany przez Camorrra 17 marca 2017, 13:06
17 marca 2017, 13:06
Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko.
czyli podobnie...
nie wiem, to nawet nie jest tak, ze nikt mnie nie chce, tylko kazdego kolejnego traktuje jak podejrzanego.
17 marca 2017, 13:16
Jeden facet a jak może namieszać w życiu i psychice kobiety.. A potem faceci wielce narzekają że kobieta obojętna, zimna, z dystansem..
17 marca 2017, 13:17
czyli podobnie...nie wiem, to nawet nie jest tak, ze nikt mnie nie chce, tylko kazdego kolejnego traktuje jak podejrzanego.Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko.
Dokładnie, wystarczy mała zbieżność, a ja od razu wpadam w panikę i uciekam. Nie chcę powtórki z rozrywki. Jeszcze dużo pracy nad sobą samą przede mną.
17 marca 2017, 13:21
Dokładnie, wystarczy mała zbieżność, a ja od razu wpadam w panikę i uciekam. Nie chcę powtórki z rozrywki. Jeszcze dużo pracy nad sobą samą przede mną.czyli podobnie...nie wiem, to nawet nie jest tak, ze nikt mnie nie chce, tylko kazdego kolejnego traktuje jak podejrzanego.Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko.
ja jestem podejrzliwa jesli chodzi o fakty. np facet opowiada mi, ze lubi chodzic z dziewczyna na spacery (tylko przyklad), a ja ni hu hu w to nie wierze. uwazam ze wszyscy udaja kogos kim nie sa - tak jak moj byly. ze sie zaangazuje, a wtedy wydzie szydlo z wora - tak jaj moj byly. nawet nie boje sie spotkac kolejnego socjopaty, tylko boje sie tych klamstw. zawsze uwazalam sie za inteligentna osobe, a to ze dalam sie tak podejsc bardzo to podwazylo w moich wlasnych oczach.
17 marca 2017, 13:28
ja jestem podejrzliwa jesli chodzi o fakty. np facet opowiada mi, ze lubi chodzic z dziewczyna na spacery (tylko przyklad), a ja ni hu hu w to nie wierze. uwazam ze wszyscy udaja kogos kim nie sa - tak jak moj byly. ze sie zaangazuje, a wtedy wydzie szydlo z wora - tak jaj moj byly. nawet nie boje sie spotkac kolejnego socjopaty, tylko boje sie tych klamstw. zawsze uwazalam sie za inteligentna osobe, a to ze dalam sie tak podejsc bardzo to podwazylo w moich wlasnych oczach.Dokładnie, wystarczy mała zbieżność, a ja od razu wpadam w panikę i uciekam. Nie chcę powtórki z rozrywki. Jeszcze dużo pracy nad sobą samą przede mną.czyli podobnie...nie wiem, to nawet nie jest tak, ze nikt mnie nie chce, tylko kazdego kolejnego traktuje jak podejrzanego.Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko.
Właśnie kłamstw, manipulacji, udawania, niedotrzymywania słowa. Zawsze się zastanawiam co się ze mną stało, i jak on to zrobił, że tak się dałam wykorzystać. Jak to się stało że pozwoliłam mu aby tak podeptał moją godność i wiarę w drugiego człowiek i wyrzucił do kosza na śmieci.
17 marca 2017, 13:52
Właśnie kłamstw, manipulacji, udawania, niedotrzymywania słowa. Zawsze się zastanawiam co się ze mną stało, i jak on to zrobił, że tak się dałam wykorzystać. Jak to się stało że pozwoliłam mu aby tak podeptał moją godność i wiarę w drugiego człowiek i wyrzucił do kosza na śmieci.ja jestem podejrzliwa jesli chodzi o fakty. np facet opowiada mi, ze lubi chodzic z dziewczyna na spacery (tylko przyklad), a ja ni hu hu w to nie wierze. uwazam ze wszyscy udaja kogos kim nie sa - tak jak moj byly. ze sie zaangazuje, a wtedy wydzie szydlo z wora - tak jaj moj byly. nawet nie boje sie spotkac kolejnego socjopaty, tylko boje sie tych klamstw. zawsze uwazalam sie za inteligentna osobe, a to ze dalam sie tak podejsc bardzo to podwazylo w moich wlasnych oczach.Dokładnie, wystarczy mała zbieżność, a ja od razu wpadam w panikę i uciekam. Nie chcę powtórki z rozrywki. Jeszcze dużo pracy nad sobą samą przede mną.czyli podobnie...nie wiem, to nawet nie jest tak, ze nikt mnie nie chce, tylko kazdego kolejnego traktuje jak podejrzanego.Trochę słabo, nie potrafię się otworzyć do końca, zaufać. Czuję się wyprana z emocji. I jestem czujna jak takie zwierzątko.
u ciebie ile czasu minelo?