Temat: Mizofonia - znacie kogos?

Znacie kogos kto cierpi na mizofonie? Moze wiecie jak sobie radzic z taka osoba? Moj partner ma ta dolegliwosci i czasem opadaja mi rece. Chcialabym zjesc obiad w ciszy, porozmawiac, ale sie nie da, bo moj maz okropnie sie denerwuje jak slyszy dzwiek przezuwania jedzenia ( (kreci) ). Wiec jemy obiad, a w tle gra zawsze muzyka, co z drugiej strony dziala na mnie denerwujaco, poniewaz ciagla muzyka zaczyna mnie denerwowac. 

Podobnie ze spaniem, jesli glosniej oddycham niz zazwyczaj to automatycznie maz zaklada sluchawki by mnie zagluszyc, inaczej nie zasnie, a tylko poziom jego irytacji bedzie rosnal. A mnie wtedy denerwuje muzyka wydobywajaca sie z jego sluchawek. Zamkniete kolo normalnie :?

Ja zatyczek do uszu nie moge nosic, poniewaz po godzinie uzytkowania mam migrene. 

Moze znacie jakis sposob? Bo z tego co w internecie czytalam to poza puszczaniem muzyki i sluchawkami nie znalazlam nic ciekawego.

unodostress napisał(a):

teraz to już na wszystko jest choroba..
dokladnie

Sfrustrowanym wszystko przeszkadza

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...
8 osób, specjalnie policzyłam. Rzeczywiście, pół vitalii ;) 

Flavia. napisał(a):

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...
8 osób, specjalnie policzyłam. Rzeczywiście, pół vitalii ;) 

Zglasza sie 9ta, choc nazwe choroby poznalam dopiero teraz.

Ja mam tak od dziecka, ze nie lubilam wspolnych posilkow (no, moja rodzina tez wydaje niezle odglosy - myslalam, ze mam tak z tego powodu - taka mini trauma) zawsze jem i spie przy wlaczonym tv lub muzyce. Pracuje przewaznie sluchajac muzyki ze sluchawkami na uszach. Raz musialalm zrezygnowac z fajnej pracy, bo z powodow poufnosci danych nie wolno bylo nawet telefonu wyciagnac, nie mowiac o tym, ze mialabym jakiekolwiek sluchawki - wytrzymalam tam 1,5tygodnia, a kazdy kolejny dzien nasilal moja frustracje na tyle, ze chcialam skoczyc z okna. 

W pracy ogolnie chyba cierpie najbardziej, bo oni non stop cos jedza przy biurkach, a odglos sztucce-talerz (szczegolnie w wykonaniu jednego kolegi) powoduje u mnie zaburzenia myslenia i umiejetnosci skupienia sie. To samo jak kiedys przy mnie siedzial koles, ktory CALY CZAS obryzal skorki, no myslalm, ze wyjde z siebie, na szczescie zmienil biurko... 

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...

jakoś mega dużo dziewczyn się tu nie odezwało i nie wiem czemu się dziwisz, przecież vitalia ma całkiem sporo użytkowników. osobiście nigdy nie spotkałam nikogo z tą przypadłością, oprócz mnie, ale w sumie nie wiadomo...przecież jak się przedstawiam, to nie mówię "cześć, mam na imię Asia i wk*rwia mnie jak mlaszczesz". 

Pasek wagi

Nienawidzę dźwięków typu przeżuwanie, mlaskanie, ciamkanie, chrapanie, głośne oddychanie, gulganie, przełykanie. No dramat. Ratują mnie słuchawki i głośna muzyka :/

Pasek wagi

Martuska. napisał(a):

unodostress napisał(a):

teraz to już na wszystko jest choroba..
dokladnieSfrustrowanym wszystko przeszkadza

dla mnie szklanka jest w połowie pełna, także nie jestem frustratką-malkontentką ;)

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...
jakoś mega dużo dziewczyn się tu nie odezwało i nie wiem czemu się dziwisz, przecież vitalia ma całkiem sporo użytkowników. osobiście nigdy nie spotkałam nikogo z tą przypadłością, oprócz mnie, ale w sumie nie wiadomo...przecież jak się przedstawiam, to nie mówię "cześć, mam na imię Asia i wk*rwia mnie jak mlaszczesz". 

http://vitalia.pl/forum11,894488,3_Mizofonia-mlask...

ja już cierpiałam w 2014 XD

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...
jakoś mega dużo dziewczyn się tu nie odezwało i nie wiem czemu się dziwisz, przecież vitalia ma całkiem sporo użytkowników. osobiście nigdy nie spotkałam nikogo z tą przypadłością, oprócz mnie, ale w sumie nie wiadomo...przecież jak się przedstawiam, to nie mówię "cześć, mam na imię Asia i wk*rwia mnie jak mlaszczesz". 

Ja akurat nigdy nikomu o tym nie mowilam, bo jakos wydaje mi sie to mega niekulturalne...

No oprocz tego jak bylam mala / mloda i mowilam to mojej rodzinie. Mojemu facetowi tez raczej nie mowie i jakos specjalnie o tym nie rozmawiamy, bo juz sie po prostu przyzwyczail, ze musze miec dzwieki (jemu nie przeszkadza telewizor w nocy czy podczas posilku). Jak jem z kims to jakos mimowlnie i odruchowo dbam o to, by cos bylo wlaczone i chyba nikt nigdy nie zapytal po co i dlaczego.

W pracy nie wyobrazam sobie powiedziec "Wk#$%@ mnie jak tak przezuwacie" (smiech)

soraka napisał(a):

tak i nagle pół vitali na to cierpi...
Jakie pół? Padło pytanie to odezwały się osoby, które mają z tym problem ;) I wcale ich tak dużo nie jest. Ta choroba to koszmar, nikomu tego nie życzę. Nie masz pojęcia jak niektóre dźwięki irytują, doprowadzają wręcz do furii w głowie. Słyszy się wtedy ten jeden jedyny dźwięk  nasilony mksymalnie. Tv może chodzić na full a i tak usłyszy się ten denerwujący dźwięk chociażby był głośności pierdnięcia muchy ;)

Ja też tak mam, że jak ktoś chrapie w domu to musze włączyć muzyke, bo nie zasne :/ bardzo męczące to jest. Odgłosy siorbania i mlaskania też są dla mnie bardzo irytujące oraz jak ktoś głośno przełyka >_< 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.