Temat: Zmiana pieluchy w restauracji....

Dwa dni temu na gazeta.pl pojawił się felieton o tym, jak to matka zmieniała rocznemu dziecku pieluchę (z kupką, co było widać i czuć) w sali restauracyjnej - na kanapie, na której siedziała. Zupełnie nie przejmowała się tym, że przy sąsiednich stolikach ludzie siedzieli i jedli kolację! Czy fakt, że w restauracyjnej toalecie nie było przewijaka, usprawiedliwia według Was takie zachowanie? Bo moim zdaniem to kompletny brak kultury i szacunku dla innych ludzi. No, chamstwo po prostu. Kiedyś to było nie do pomyślenia. Dlaczego niektórzy rodzice myślą, że wszystko im wolno, bo mają małe dziecko?

to tak jakbym ja zaczęła srać na środku restauracji 

to nie jest matka, tylko madka

Jest dużo możliwości, można poprosić o wskazanie miejsca, można przewinąć w kącie w gondoli, jeśli mówimy o 2 miesięczniaku. Roczniaka to spokojnie można ogarnąć bez przewijaka.  Nikt nie mówi żeby dziecko kisiło pupę w brudnej pielusze. 

polihymnia napisał(a):

a jakby nie było toalety to mogłabym zrobić kupę na środku restauracji? -.- żenada 

wszystko w temacie

Pasek wagi

Noma_ napisał(a):

Co za wrażliwe społeczeństwo. Wszystkim dzieci przeszkadzają. Ciekawe jakby poczuła się jedna z drugą jakby usłyszała, że grube, albo pryszczate, albo, za niskie, za wysokie, blondynki, brunetki, za chude są niemile widziane w kinie, restauracji.

Owszem czasem człowiek chciałby udać się do miejsca gdzie nie będzie dzieci. Wrzeszczą, są głośne, wszędzie latają nie zwracając na nic uwagi... nie da się spokojnie zjeść w ich towarzystwie. Jak by ktoś napisał, że nie ma wstępu do knajpy dla kobiet powyżej 170 to bym tam nie szła. Podobnie gdyby była jakaś impreza dla blondynek, po co miałabym im ją psuć wchodząc? Nie widzę potrzeby pchania się wszędzie.

Pasek wagi

,

Przez pół dnia chyba dałoby się ogarnąć jakieś miejsce do przebrania? Sklep obok? Knajpa obok? Stacja benzynowa? Jak większe miasto to na pewno jakaś galeria z miejscem dla matki z dzieckiem. 

.

Noma_ napisał(a):

Hehehehehe co za bulwersacja. A może kobieta przyjechała busem i w domu byłaby za godzinę ? Miało to dziecko godzinę siedzieć z kupą i nabawić się odparzeń, już pomijając to, że przechodzona kupa po prostu z pieluchy wyłazi i brudzi ubranka oraz śmierdzi na kilometr. Nie już wiem. Ta kobieta nie powinna wychodzić z dzieckiem z domu, przynajmniej nie musiałaby się wstydzić, że dziecko zrobiło kupę i trzeba przebrać. Jakoś nikt nie skrytykował restauracji, że to właściciel nie zadbał o swoich gości czyli o matki z dziećmi, żeby miały przewijak jak i o tych co musieli tę kupę oglądać na sali. Zawsze matka winna, bo musiała wykonać rzecz najnormalniejszą w świecie. 

Ciekawa jestem czy będąc w sytuacji osób, które zmuszone były oglądać ufajdana pieluche i wachac zapaszki, była byś w stanie coś przełknąć? Jak piszą dziewczyny, zawsze można zapytać, gdzie przewinąć dzieciaka. 

Kulturalny człowiek zawsze znajdzie wyjście z sytuacji. 

Noma_ napisał(a):

Ja raz musiałam dziecko przewinąć w miejscu, gdzie podają jedzenie. Przewijaka brak, wolnego stolika gdzieś na obrzerzach brak. Wzięłam do ?WC wózek i w wózku przebierałam dziecko z rzadka kupą ząbkową. Dziecko nie umie ani stać jszcze. Wózek uj... gównem bo dziecko się wierci, ale ok. Miałam szczęści bo wózek zmieścił się w WC, ale to rzadkość. Byłam 100 km od domu. Hmmm Pewnie jakby wózek nie zmieścił się w WC to dziekco pół dnia siedziałoby w kupie, bo tyle wrażliwców na świecie. Ludzie palą  w miejscach publicznych i innych trują, to  jest ok, ale dziecko, które nie panuje nad swoją fizjologią jest nie do przyjęcia.

Nie, to też nie jest ok. Na podstawie czego wysnułaś taki wniosek? Czy to tylko przejaskrawienie mające ukazać jakimi hipokrytami/niesprawiedliwymi dziwolągi są osoby zgorszone przewijaniem dziecka w restauracji?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.