Też miałam konto na sympatii. Właśnie trzeba uważać. Jacyś starzy faceci potrafią napisać, puszczać oczka, a w profilu u siebie mają czarno na białym napisane o co im chodzi. Spotkałam się kiedyś z takim jednym chłopakiem, naprawdę fajnie nam się pisało, spotkaliśmy się :D Oczywiście choćbym nie wiem jakbym była pewna, że chłopak to nie zboczeniec itp. to poprosiłabym kogoś ze znajomych, że blisko miejsca spotkania stali a później obserwowali czy mnie nie porywa hehe
A na tym spotkaniu zrobiłam tak, że poprosiłam koleżankę ze swoim chłopakiem żeby ze mną poszli :D A temu chłopakowi napisałam, że będę ze znajomymi czekać hahaha
On sam przyszedł. A później przeszliśmy pół Warszawy, a tylko chwile szli za mną moi znajomi i nagle zniknęli
W czasie spotkania z tym chłopakiem koleżanka pisała smsy czy wszystko w porządku
A później przypadkiem spotkaliśmy się z moimi znajomymi przed mcdonaldem, oni wychodzili, a my wchodziliśmy
Zapowiadało się na coś więcej, chłopak był naprawdę spoko, później jeszcze po spotkaniu pisaliśmy ze sobą na gg, że fajnie było i że znowu niedługo musimy się spotkać, napisał że możemy się nawet na następny dzień spotkać, powiedziałam, że muszę się uczyć, ale że może na pojutrze. Pisał, że następnego dnia idzie do teatru i cały dzień nie było go na gg, na smsy nie odpisywał, doręczenie do mnie nie dochodziło, jakby wyłączył telefon albo kartę wyrzucił, kilka dni na gg go nie było. I jakoś później napisał jakby niby się nic nie stało, już nie pamiętam co. Któregoś dnia w końcu był na gg, napisałam hej, co słychać? a on: studiuje i pracuje. A ja: no tak wiem przeciez o tym, pozniej chyba sie spytal z kim rozmawia i napisalam swoje imię, to napisał, ale która bo zna wiele. Także mogło się fajnie zakończyć, ale on się dziwnie zachował. W dodatku napisał któregoś dnia jak byłam z moim obecnym chłopakiem, to ładną wiązkę mu posłałam (bo obiecał mi w tych rozmowach na gg, że nauczy mnie gotować jakieś dobre jedzonko włoskie) to mu napisałam, że już znalazłam lepszego kucharza od niego
Ale się rozpisałam pewnie nikt nie przeczyta