Temat: Stara panna z kotem?

Według ubieglowiecznych standardów niezamężne kobiety w okolicach 30 to stare panny. Jeszcze jeden stopień wyzej jest stara panna z kotem (kot to maz i dziecko w jednym). Jestem idealnym przykładem i mogłabym nosić to zaszczytne miano. Jest nas wiecej? Macie koty? Stare panny z kotami, łączmy sie :D

Mam 27 lat i kota :) 
Starą panną się nie czuję ale może to dlatego, że ogólnie czuję się jak nastolatka ;)

Dla mnie termin stara panna nie ma nic wspólnego z wiekiem, tylko raczej z stanem emocjonalnym. Jeżeli ktoś w wieku 35lat jest zadowolonym z życia, szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, to nazwę go singlem. A jeśli ktoś jest bardzo samotny, chciałby kogoś mieć, ale jest przekonany, że to się nie zdarzy, to nazwałabym taką osobę starą panną. 

Ja sama może i mam dopiero 23lata, ale uważam że będę zawsze sama. I owszem chce mieć kota, ale nie traktowałabym go jak męża czy dziecko! Po prostu mój tata nie toleruje zwierząt, więc nigdy żadnych nie miałam, a bardzo bym chciała. 

Pasek wagi

A jakie kaktusy polecacie, tak żeby mi ich koty nie obgryzały?

adorotaa napisał(a):

Kot nie ruszy kaktusa to dobrana para.Wracając do babć co w 19 za mąż szły, myślicie że małżeństwo to taki miód, że one takie szczęśliwe były bo męża miały? W małżeństwo najlepiej pakować się jak najpóźniej, nawet I po 50tce to się nacieszycie. A ludzie zawsze będą gadać bo chcą żeby każdy miał tak źle jak oni (gdzie żeby 30tka była wolna od garów, domu, faceta I mogła robić co chce kiedy chce I z kim chce! W kajdany małżeństwa ją zakuć bo ta 30tka z pewnością bez obrączki nie może być szczęśliwa.).

Wydrukuje i  powiesze  na ścianie bo to  mądre :)

A ja czytałam doniesienia jakoby właśnie idealnym wiekiem dla założenia rodziny jest właśnie okolica 30 lat. Że niby związki są trwalsze, dojrzalsze i mniej występuje rozwodów. 

Pasek wagi

Mam 22 lata, jestem sama, i mam kota, witaj :D

Pasek wagi

adorotaa napisał(a):

Kot nie ruszy kaktusa to dobrana para.Wracając do babć co w 19 za mąż szły, myślicie że małżeństwo to taki miód, że one takie szczęśliwe były bo męża miały? W małżeństwo najlepiej pakować się jak najpóźniej, nawet I po 50tce to się nacieszycie. A ludzie zawsze będą gadać bo chcą żeby każdy miał tak źle jak oni (gdzie żeby 30tka była wolna od garów, domu, faceta I mogła robić co chce kiedy chce I z kim chce! W kajdany małżeństwa ją zakuć bo ta 30tka z pewnością bez obrączki nie może być szczęśliwa.).

Nie przeginałabym w drugą stronę. Zdążyłam się nacieszyć staropanieństwem (do 34 roku życia), teraz cieszę się małżeństwem. Nie chciałabym wychodzić za mąż w wieku 50 lat.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

adorotaa napisał(a):

Kot nie ruszy kaktusa to dobrana para.Wracając do babć co w 19 za mąż szły, myślicie że małżeństwo to taki miód, że one takie szczęśliwe były bo męża miały? W małżeństwo najlepiej pakować się jak najpóźniej, nawet I po 50tce to się nacieszycie. A ludzie zawsze będą gadać bo chcą żeby każdy miał tak źle jak oni (gdzie żeby 30tka była wolna od garów, domu, faceta I mogła robić co chce kiedy chce I z kim chce! W kajdany małżeństwa ją zakuć bo ta 30tka z pewnością bez obrączki nie może być szczęśliwa.).
Nie przeginałabym w drugą stronę. Zdążyłam się nacieszyć staropanieństwem (do 34 roku życia), teraz cieszę się małżeństwem. Nie chciałabym wychodzić za mąż w wieku 50 lat.

Nie widzę żadnego przegięcia, w 50 lat ludzie też się pobierają a rutyna dnia codziennego jest taka sama czy mamy 20 czy 50. Chyba że dziewczyna chce mieć ładne zdjęcia ślubne to trzeba wyjść za mąż młodo. Do tego człowiek im starszy, im więcej ma doświadczeń życiowych tym łatwiej mu wytrwać w małżeństwie. Młodzi ludzie wiadomo, gorąca krew, ognisty temperament, ciężko tak z wolności wejść w obowiązki.

adorotaa napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

adorotaa napisał(a):

Kot nie ruszy kaktusa to dobrana para.Wracając do babć co w 19 za mąż szły, myślicie że małżeństwo to taki miód, że one takie szczęśliwe były bo męża miały? W małżeństwo najlepiej pakować się jak najpóźniej, nawet I po 50tce to się nacieszycie. A ludzie zawsze będą gadać bo chcą żeby każdy miał tak źle jak oni (gdzie żeby 30tka była wolna od garów, domu, faceta I mogła robić co chce kiedy chce I z kim chce! W kajdany małżeństwa ją zakuć bo ta 30tka z pewnością bez obrączki nie może być szczęśliwa.).
Nie przeginałabym w drugą stronę. Zdążyłam się nacieszyć staropanieństwem (do 34 roku życia), teraz cieszę się małżeństwem. Nie chciałabym wychodzić za mąż w wieku 50 lat.
Nie widzę żadnego przegięcia, w 50 lat ludzie też się pobierają a rutyna dnia codziennego jest taka sama czy mamy 20 czy 50. Chyba że dziewczyna chce mieć ładne zdjęcia ślubne to trzeba wyjść za mąż młodo. Do tego człowiek im starszy, im więcej ma doświadczeń życiowych tym łatwiej mu wytrwać w małżeństwie. Młodzi ludzie wiadomo, gorąca krew, ognisty temperament, ciężko tak z wolności wejść w obowiązki.

Chciałam przez to powiedzieć, że mnie jest fajniej w małżeństwie :D Nie chciałabym czekać na swojego męża kolejne 16 lat. Żałuję, że spotkałam go tak późno. A co do obowiązków, to ja nie mam ich więcej.

walcz_o_marzenia napisał(a):

U mnie na wiosce jest kilka takich dziewczyn blisko przed 30 lub po, które nie maja mężów. Generalnie chyba nikt nie widział ich z chłopakami. Jest to aż dziwne ale prawdziwe. Wiele osób mówi ze zostaną starymi pannami ;POsobiście nie chciałabym przed 30 nie mieć chłopaka/ narzeczonego. Przed 30 to chciałabym wyjsć za maz i dziecko urodzić, a nie pózniej jako np35 latka brać ślub i robić dzieci 

Myślę, że to tylko Twój problem. Najlepiej zajmij się sobą a nie innymi. Są przecież różne opcje: np. nie mogą znaleźć nikogo normalnego lub dobrze im w stanie, w którym się znajdują, ale nadal to ich sprawa A NIE TWOJA.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.