Temat: Przyjaciółki a partner, mąż ?

Czy zwierzacie sie swoim przyjaciółkom z problemów małżeńskich, z partnerem czy jednak nie poruszacie z nimi tych tematów ?

Pasek wagi

mam jedna jedyna przyjaciolke ktorej wiem ze moge wszystko powiedziec i tak tze robie jak mam potrzebe, odbija sie to tez w druga strone

Nie mam przyjaciółek ;) czasem się wyzale mamie 

nie, nie zwierzam się. A powód jest bardzo prosty. Ona by się przejeła i potraktowała poważnie, a ja poważnych problemów w związku nie mam, co najwyżej włącza mi się chwilowa zrzęda jak mam gorszy dzien i wyolbrzymiam pierdoły.

nie. 

Mam jedna przyjaciolke w Polsce, jak sie widzimy to sobie zawsze pogadamy o zwiazkach i o wszystkim co sie dzialo w ostatnim czasie, jesli byly problemy to czasem tez poruszymy, ale generalnie problemy w zwiazku zalatwiam w zwiazku. Powaznych problemow wlasciwie nie mam, wiec nie ma sie z czego zwierzac :)

Pasek wagi

Mmmm, o tak przyjaciółki tej jedynej wybranki serca sa super, mówie Wam jako facet. 

Szczególnie jak ta wybranka nie potrafi sama myśleć i racjonalnie rozwiązywać problemów. Już nie mówię o wyimaginowanych problemach właśnie stworzonych przez tandem- kobieta i jej przyjaciółka. Jak dwie baby dyskutują to rzadko kiedy wychodzi z tego coś dobrego.

Taka mała dygresja.

Nie opowiadam nic, bo byłam pierwsza dziewczyną z naszego grona, która kogoś znalazła, no i dość szybko zauważyłam, że każda, najmniejsza wzmianka na temat mojego chłopaka jest bardzo irytująca ;) no cóż.... ogólnie kontakty się rozluźniły, bo nie sprawia mi przyjemności przebywanie w grupie, w której nie mogę się czuć swobodnie i nie mogę powiedzieć czegokolwiek chcę, czy to na temat mojego związku czy innych spraw

I tak i nie . Ja miałam w życiu kilku przyjaciół , z czego tylko jeden z nich okazał sie przyjacielem ( nie żyje ) a reszta to parszywe świnie . Jedna ,najlepsza przyjaciolka o malo mi zwiazku i zycia nie rozwalila z premedytacja  , a znalysmy sie 13 lat,dobrze ,ze juz sie nie znamy . W tym momencie nie nazywam nikogo przyjacielem i nie wiem czy kiedykolwiek kogos nazwe . Mam jedną bliską koleżankę ,którą znam 3 lata , 2 lata razem mieszkałyśmy ,wiele przeszłysmy razem ,wiele razy mnie wspierala i ogarniala , ufam jej ale juz nie bezgranicznie . Czasem wygadam jej sie a propo sprzeczki z narzeczonym albo różnicy zdań , na szczescie ona czesciej słucha niz wtraca sie i daje swoje złote rady . Natomiast to dotyczy przelotnych problemów , kłótni o pierdoły ,które rozwiazuja sie po 2 dniach . O głębszych problemach nie mówie bo chyba nie chce i nie potrafie juz nikomu tak zaufac by otworzyc przed kims całe swoje życie .

Pasek wagi

kochamjustynee napisał(a):

Mmmm, o tak przyjaciółki tej jedynej wybranki serca sa super, mówie Wam jako facet. Szczególnie jak ta wybranka nie potrafi sama myśleć i racjonalnie rozwiązywać problemów. Już nie mówię o wyimaginowanych problemach właśnie stworzonych przez tandem- kobieta i jej przyjaciółka. Jak dwie baby dyskutują to rzadko kiedy wychodzi z tego coś dobrego.Taka mała dygresja.

Gratuluję dobrego zdania o kobietach. Całe szczęście, że Twoja baba nie dyskutuje z inną babą, bo jeszcze by stworzyły jakiś wyimaginowany problem, np. taki, że jesteś niepewnym siebie mądralą, raczącym swoimi błyskotliwymi dygresjami użytkowniczki na forum o odchudzaniu, w temacie skierowanym do kobiet.

Mam dwie przyjaciółki na śmierć i życie, zwierzam im się czasem. Szczególnie to było dla mnie ważne podczas trwania mojego poprzedniego, bardzo nieudanego małżeństwa. Wsparły mnie, podniosły na duchu i kilka razy pomogły zażegnać naprawdę olbrzymie konflikty. Wtedy zwierzałam im się prawie ze wszystkiego - dziś żałuję że nie ze wszystkiego, bo małżeństwo krócej by trwało, a ja miałabym lepszych świadków na rozwodzie....

A obecnie zwierzam im się czasem  problemów, ale to nie są problemy z facetem - bo takowych nie mam... Znalazłam naprawdę drugą połowę tego samego jabłka, która jest tak samo robaczywa jak ja i nic nas w sobie nie drażni :)

kochamjustynee napisał(a):

Mmmm, o tak przyjaciółki tej jedynej wybranki serca sa super, mówie Wam jako facet. Szczególnie jak ta wybranka nie potrafi sama myśleć i racjonalnie rozwiązywać problemów. Już nie mówię o wyimaginowanych problemach właśnie stworzonych przez tandem- kobieta i jej przyjaciółka. Jak dwie baby dyskutują to rzadko kiedy wychodzi z tego coś dobrego.Taka mała dygresja.
Przyjaciółka ma radzić, nie narzucać. A jak za wybrankę serca musi myśleć przyjaciółka, to gratuluje myślenia tym, co masz w spodniach. Ja bym z taką nie wytrzymała. Moje przyjaciółki radzą mi jak mam problem, szczególnie gdy nie chcę danym problemem obarczać faceta (słuchanie o problemach z wagą czy włosami nie jest domeną facetów, więc o tym gadam z przyjaciółką). Kwestia złotego środka...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.