Temat: zajęty facet- mętlik w głowie

Dziewczyny piszę ten post " na gorąco" ponieważ ciągle myślę o minionej nocy... Dlaczego zakładam taki temat? Bo nie umiem obiektywnie spojrzeć na sprawę. Wiem, że można liczyć tutaj na mądre opinie.

Wczoraj brałam udział w dość prestiżowej zamkniętej imprezie w wynajętym domu. Impreza wspaniała, sporo gości ale nie było nadętych bufonów. Przeważało dość młode towarzystwo. Na początku imprezy zwróciłam uwagę na pewnego faceta. Nie było okazji do rozmowy aż do czasu kiedy podszedł dość blisko mnie żeby włączyć klimatyzację. Ja jestem trochę podziębiona więc, zagadałam do niego z prośbą, żeby nie włączał zbyt niskiej temperatury. Odpowiedział, że jak będzie mi zimno to najwyżej da mi swoją marynarkę... to było bardzo miłe, spodobała mi się taka reakcja z jego strony. Po około 20 minutach chciałam wyjść na dwór. On stał przy drzwiach i widząc, że wychodzę bez kurtki - zrobiłam to celowo, dał mi swoją marynarkę! Wyszedł ze mna i tak sie zaczęło...Całą imprezę spedzilismy wspolnie. On był jednym ze wspolwlascicieli (bylam pewna,ze to gosc dlatego na poczatku pytalam od kogo jest) i mial wpasc doslownie na chwile zeby sprawdzic czy wszystko jest ok. Ta chwila zamienila sie w cala noc.Od razu wyczułam, ze go ciągnie do mnie. Mnie do niego tez. Oczywiscie musze wspomniec ze do niczego nie doszlo mimo ze bylo duzo sytuacji, gdzie bylismy sam na sam! Byly momenty w ktorych mnie przytulal albo zlapal w pasie jak stalam obok...czy to juz przesada z jego strony? Wiecie w czym tkwi problem? Ze dopiero w trakcie wyszlo, ze ma dziewczyne...strasznie mnie to zasmuciło. Zwykle niestety jest tak, ze fajny facet jest albo zajety albo homo(Ja przynajmniej na takich trafiam). Mimo wszystko dalej z nim siedzialam, nie potrafilam go splawic... Bawilismy sie super ale mysl,ze jest zajety nie dawala mi spokoju. Zostalismy na imprezie do konca..rozmawialisy do 7 rano i pewnie gadalibysmy dluzej gdyby nie fakt, ze on mial rozmowe z klientem na 10. Jezeli chodzi o jego zwiazek to wspomnial ze ma dziewczynę od 6 czy 7 lat..nie chce byc osoba ktora rozbije mu zwiazek . Jest tez opcja, ze od niej nie odejdzie ale by ja ze mna zdradzil. Mnie zastanawia to czy on kocha swoja dziewczyne czy moze jest z nia juz z przyzwyczajenia? Wrocilam do domu z kwadratowa glowa od myslenia o nim o tej calej sytuacji... poszlam spac i zaraz po tym jak sie obudzilam zobaczylam ze napisal do mnie maila..nie mam pojecia skad mial moj adres ale tresc naprawde mnie zaskoczyla.  Napisal ze juz dawno dawno dawno nie poznal kogos takiego jak ja.. ze mi dziekuje za wszystko, ze jestem wspaniala kobieta i cieszy sie ze to z nim spedzilam ten wieczor.... to tak w skrocie..NADAL JEDNAK fakt pozostaje faktem - jest w zwiazku...ja niewiem czy to juz jest dla was zdrada? czy takie wyznania mozna traktowac jako zdrade? bardzo chcialabym z nim potrzymac ta znajomosc ale nie moge sie spotykac z zajetym facetem..nie moge.... :(((

edit:

napisal do mnie juz kilka maili...staneło na tym, ze zaproponowal zebysmy zostali w kontakcie i w najblizszej przyszlosci poszli na kawe...

ja mam mieszane uczucia..nie chce sie spotkac z zajetym facetem, powtorze to po raz kolejny...

Duża część facetów z kilkuletnim stażem związku ma tendencje do zdradzania swoich partnerek i nie zauważania żadnego problemu w takiej sytuacji. U kobiet te skłonności nie są takie silne, a jeśli już są, to wykazują później większą skruchę i są to zwykle jednorazowe wyskoki. Moj kolega, który ma dziewczynę od 4 lat, obraca kilka innych lasek w miesiącu, a na nasze pytania, dlaczego tak postępuję, mówi że jest młody, chce spróbować wszystkiego i tłumaczy to tym, że dla niego nic te przelotne znajomosci nie znaczą i że kocha tylko ją, nie potrafiłby bez niej żyć. I rzeczywiście, naprawdę poza wyżej opisaną sytuacją dba o nią maksymalnie.

Nie trać czasu na takiego faceta. To, że jest ją w stanie zdradzić z nowopoznaną dziewczyną, nie oznacza, że swojej nie kocha.

GoslingsWife napisał(a):

Duża część facetów z kilkuletnim stażem związku ma tendencje do zdradzania swoich partnerek i nie zauważania żadnego problemu w takiej sytuacji. U kobiet te skłonności nie są takie silne, a jeśli już są, to wykazują później większą skruchę i są to zwykle jednorazowe wyskoki. Moj kolega, który ma dziewczynę od 4 lat, obraca kilka innych lasek w miesiącu, a na nasze pytania, dlaczego tak postępuję, mówi że jest młody, chce spróbować wszystkiego i tłumaczy to tym, że dla niego nic te przelotne znajomosci nie znaczą i że kocha tylko ją, nie potrafiłby bez niej żyć. I rzeczywiście, naprawdę poza wyżej opisaną sytuacją dba o nią maksymalnie.Nie trać czasu na takiego faceta. To, że jest ją w stanie zdradzić z nowopoznaną dziewczyną, nie oznacza, że swojej nie kocha.

Nie wyobrażam sobie upokorzenia jakie czułabym jako ta dziewczyna o którą "dba maksymalnie", gdy dowiedziałabym się co robi mój facet przy wiedzy wszystkich swoich znajomych. Dlaczego tacy ludzie nie zachowują przynajmniej dyskrecji? Obrzydliwe.

Pasek wagi

skoro, jak sama napisalas, nie chcesz sie spotkac z zajetym facetem, to sie z nim nie umawiaj, proste. 

jesli jednak na tyle Cie do niego ciagnie, ze nie przeszkadza Ci fakt, ze ma dziewczyne, to umowcie sie na ta kawe. zobacysz czego od Ciebie chce, jakie ma co do Ciebie zamiary. byc moze jego zwiazek juz sie wypalil i znalazl w Tobie osobe, z ktora chcialby zwiazac swoja przyszlosc, a moze byc tez tak, ze facet  po prostu potrzebuje chwilowej odskoczni i upodobal ja sobie wlasnie w Tobie .. ;)

Jeśli bardzo Ci się podoba, to umówiłabym się na kawę zupełnie towarzysko. A gdyby coś proponował dalej, to napisałabym, że chętnie, ale nie mam zwyczaju spotykać się z zajętymi. Jak tak go trafiła strzała amora, to będzie wiedział, co robić. A jak szuka przelotnych atrakcji, to od razu odpuści i nie będzie zawracać Ci głowy. 

Faceci w długoletnich związkach często szukają odskoczni i trzeba się na to uodpornić. Na czuja to myślę, że on należy do tych co ma stałą laskę i zalicza, co podleci na boku. Ale nie wykluczam, że może akurat związek jest, bo jest i szuka opcji zmiany.

A ateistka to chyba jakieś własne frustracje tutaj przelewa:D Rada dla wszystkich w "szczęśliwych związkach" - jak coś odkryjecie, a facet będzie gadać, że jakaś laska się na niego uwzięła i poluje, to na 90% jest dokładnie na odwrót. I warto poniuchać.

Ja od dawna jestem wolna i właśnie Ci żonaci, w długoletnich związkach są najbardziej ordynarni w swoich zalotach i nie da się od nich odczepić. Wszelkie próby spławienia z klasą kończą się kilkumiesięcznym międoleniem. A jak powiem coś wprost, to robię sobie wroga na amen. Ale jakby się żonka dowiedziała, to pewnie mężuś by powiedział, że jest molestowany przez złą babę, która się na niego uwzięła.

lenina89 napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

Duża część facetów z kilkuletnim stażem związku ma tendencje do zdradzania swoich partnerek i nie zauważania żadnego problemu w takiej sytuacji. U kobiet te skłonności nie są takie silne, a jeśli już są, to wykazują później większą skruchę i są to zwykle jednorazowe wyskoki. Moj kolega, który ma dziewczynę od 4 lat, obraca kilka innych lasek w miesiącu, a na nasze pytania, dlaczego tak postępuję, mówi że jest młody, chce spróbować wszystkiego i tłumaczy to tym, że dla niego nic te przelotne znajomosci nie znaczą i że kocha tylko ją, nie potrafiłby bez niej żyć. I rzeczywiście, naprawdę poza wyżej opisaną sytuacją dba o nią maksymalnie.Nie trać czasu na takiego faceta. To, że jest ją w stanie zdradzić z nowopoznaną dziewczyną, nie oznacza, że swojej nie kocha.
Nie wyobrażam sobie upokorzenia jakie czułabym jako ta dziewczyna o którą "dba maksymalnie", gdy dowiedziałabym się co robi mój facet przy wiedzy wszystkich swoich znajomych. Dlaczego tacy ludzie nie zachowują przynajmniej dyskrecji? Obrzydliwe.

Inni pewnie zachowują, on akurat romansował także z dziewczynami z naszego towarzystwa - tw tym roku jego dziewczyna wprowadziła się do niego i z nami też się trzyma także ciężko żeby cokolwiek nie wyszło na jaw. Nie muszę wspominać chyba, że ona bagatelizuje wszystkie informacje jakie do niej docierają o zdradach, tłumacząc, że pewnych rzeczy to ona woli nie wiedzieć. Moim zdaniem to właśnie takie kobiety jak ona są winne temu, że faceci zdradzają.

GoslingsWife napisał(a):

lenina89 napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

Duża część facetów z kilkuletnim stażem związku ma tendencje do zdradzania swoich partnerek i nie zauważania żadnego problemu w takiej sytuacji. U kobiet te skłonności nie są takie silne, a jeśli już są, to wykazują później większą skruchę i są to zwykle jednorazowe wyskoki. Moj kolega, który ma dziewczynę od 4 lat, obraca kilka innych lasek w miesiącu, a na nasze pytania, dlaczego tak postępuję, mówi że jest młody, chce spróbować wszystkiego i tłumaczy to tym, że dla niego nic te przelotne znajomosci nie znaczą i że kocha tylko ją, nie potrafiłby bez niej żyć. I rzeczywiście, naprawdę poza wyżej opisaną sytuacją dba o nią maksymalnie.Nie trać czasu na takiego faceta. To, że jest ją w stanie zdradzić z nowopoznaną dziewczyną, nie oznacza, że swojej nie kocha.
Nie wyobrażam sobie upokorzenia jakie czułabym jako ta dziewczyna o którą "dba maksymalnie", gdy dowiedziałabym się co robi mój facet przy wiedzy wszystkich swoich znajomych. Dlaczego tacy ludzie nie zachowują przynajmniej dyskrecji? Obrzydliwe.
Inni pewnie zachowują, on akurat romansował także z dziewczynami z naszego towarzystwa - tw tym roku jego dziewczyna wprowadziła się do niego i z nami też się trzyma także ciężko żeby cokolwiek nie wyszło na jaw. Nie muszę wspominać chyba, że ona bagatelizuje wszystkie informacje jakie do niej docierają o zdradach, tłumacząc, że pewnych rzeczy to ona woli nie wiedzieć. Moim zdaniem to właśnie takie kobiety jak ona są winne temu, że faceci zdradzają.

Kobieta jest winna, ze ja facet zdradza???? No  tez..........Kobieta jest winna, bo nie chce uwierzyc, ze jej najukochanszy misiu okazuje sie zwyklym bucem i dupkiem? 

Zwiazek ze slabszym (naiwnym, infantylnym, czy jak tam kto chce nazwac) nie daje zadnych praw do wykorzystwyania tej naiwnosci W sadzie nawet sa zaostrzone kary dla tych, ktorzy potrafia slabszego psychicznie wykorzystac, okrasc itd 

Czy to kobieta, czy mezczyzna wybiera  "naiwniaka" jako partnera - nie oznacza, ze nie musi przestrzegac zasad moralnych.

W czasach zaaranzowanych zwiazkow nie byla ( i nie jest jeszcze w wielu krajach zacofanych) istotna milosc, ale dobro rodu czy ziemi. Dzisiaj nikt nikogo na sile nie trzyma w zwiazku. Jezeli facet podrywa kobiety bedac w zwaizku -  jest to jego swiadomy wybor bycia oszustem wobec swojej partnerki. Jezeli kobieta zgadza sie na flirt z zajetym facetem powinna byc swiadoma, ze ma do czynienia z dupkiem, a nie ksieciem z bajki i jak  chce niech sie z dupkeim wiaze,; ale niech nie oczekuje,ze jej "wyrzuty sumienia" robia na kims wrazenie.... no chyba ze robia... coz.

jablkowa napisał(a):

skoro, jak sama napisalas, nie chcesz sie spotkac z zajetym facetem, to sie z nim nie umawiaj, proste. jesli jednak na tyle Cie do niego ciagnie, ze nie przeszkadza Ci fakt, ze ma dziewczyne, to umowcie sie na ta kawe. zobacysz czego od Ciebie chce, jakie ma co do Ciebie zamiary. byc moze jego zwiazek juz sie wypalil i znalazl w Tobie osobe, z ktora chcialby zwiazac swoja przyszlosc, a moze byc tez tak, ze facet  po prostu potrzebuje chwilowej odskoczni i upodobal ja sobie wlasnie w Tobie .. 

zadecydowałam,że nie pojde na ta kawe..nie bede sie wplatywac w jakis chory uklad . Szczerze mowiac, to mam nadzieje, ze juz nie odpisze na moja ostatnia wiadomosc. On wie jakie ja mam zdanie na ten temat. Szkoda ze to ja zaczelam czuc wyrzuty sumienia a nie on..

ateistka napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

lenina89 napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

Duża część facetów z kilkuletnim stażem związku ma tendencje do zdradzania swoich partnerek i nie zauważania żadnego problemu w takiej sytuacji. U kobiet te skłonności nie są takie silne, a jeśli już są, to wykazują później większą skruchę i są to zwykle jednorazowe wyskoki. Moj kolega, który ma dziewczynę od 4 lat, obraca kilka innych lasek w miesiącu, a na nasze pytania, dlaczego tak postępuję, mówi że jest młody, chce spróbować wszystkiego i tłumaczy to tym, że dla niego nic te przelotne znajomosci nie znaczą i że kocha tylko ją, nie potrafiłby bez niej żyć. I rzeczywiście, naprawdę poza wyżej opisaną sytuacją dba o nią maksymalnie.Nie trać czasu na takiego faceta. To, że jest ją w stanie zdradzić z nowopoznaną dziewczyną, nie oznacza, że swojej nie kocha.
Nie wyobrażam sobie upokorzenia jakie czułabym jako ta dziewczyna o którą "dba maksymalnie", gdy dowiedziałabym się co robi mój facet przy wiedzy wszystkich swoich znajomych. Dlaczego tacy ludzie nie zachowują przynajmniej dyskrecji? Obrzydliwe.
Inni pewnie zachowują, on akurat romansował także z dziewczynami z naszego towarzystwa - tw tym roku jego dziewczyna wprowadziła się do niego i z nami też się trzyma także ciężko żeby cokolwiek nie wyszło na jaw. Nie muszę wspominać chyba, że ona bagatelizuje wszystkie informacje jakie do niej docierają o zdradach, tłumacząc, że pewnych rzeczy to ona woli nie wiedzieć. Moim zdaniem to właśnie takie kobiety jak ona są winne temu, że faceci zdradzają.
Kobieta jest winna, ze ja facet zdradza???? No  tez..........Kobieta jest winna, bo nie chce uwierzyc, ze jej najukochanszy misiu okazuje sie zwyklym bucem i dupkiem? Zwiazek ze slabszym (naiwnym, infantylnym, czy jak tam kto chce nazwac) nie daje zadnych praw do wykorzystwyania tej naiwnosci W sadzie nawet sa zaostrzone kary dla tych, ktorzy potrafia slabszego psychicznie wykorzystac, okrasc itd Czy to kobieta, czy mezczyzna wybiera  "naiwniaka" jako partnera - nie oznacza, ze nie musi przestrzegac zasad moralnych.W czasach zaaranzowanych zwiazkow nie byla ( i nie jest jeszcze w wielu krajach zacofanych) istotna milosc, ale dobro rodu czy ziemi. Dzisiaj nikt nikogo na sile nie trzyma w zwiazku. Jezeli facet podrywa kobiety bedac w zwaizku -  jest to jego swiadomy wybor bycia oszustem wobec swojej partnerki. Jezeli kobieta zgadza sie na flirt z zajetym facetem powinna byc swiadoma, ze ma do czynienia z dupkiem, a nie ksieciem z bajki i jak  chce niech sie z dupkeim wiaze,; ale niech nie oczekuje,ze jej "wyrzuty sumienia" robia na kims wrazenie.... no chyba ze robia... coz.

Uważam po prostu, że takie kobiety się nie szanują. Gdybym się dowiedziała, że mój facet mnie zdradził, to czułabym się przy nim jak totalne zero, nawet pomimo tego, że na innych płaszczyznach życia dawałby mi do zrozumienia jaka to ja jestem dla niego ważna. Gdybym wiedziała o fakcie, ze sypia z inną i nadal byłabym z nim w związku, nie byłabym w stanie sobie spojrzeć sobie w twarz w lustrze, a moja samoocena byłaby godna pożałowania. Przecież takie relacje są toksyczne i wykańczające dla osób zdradzanych, rozumiem że ktoś może być słabszy psychicznie niż druga strona, ale aż na tyle żeby być do tego stopnia uzależnionym od drugiej osoby żeby dawać sobą pomiatać? Skoro one same się nie szanują to kto je ma szanować?

No a tak do rzeczy - duża część kobiet, mimo świadomości notorycznych zdrad partnera, dalej trwa w takim patologicznym związku. Wtedy ten partner nabiera przeświadczenia, że to co on wyprawia na boku, jest mu dozwolone i nie jest to nic karygodnego. Zauważają to jego koledzy z otoczenia, którzy możliwe że przejmą jego taktykę(nie mówię, że na pewno). Z następną partnerką, gdy w końcu z tych obracanych dziewczyn, trafi mu się jakaś "lepsza" od jego obecnej, prawdopodobnie będzie postępował tak samo, mając nawyk z przeszłości. Właśnie dlatego uważam, że kobiety zdradzane są współodpowiedzialne za niewierność.

GoslingsWife napisał(a):

ateistka napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

lenina89 napisał(a):

GoslingsWife napisał(a):

.Uważam po prostu, że takie kobiety się nie szanują. Gdybym się dowiedziała, że mój facet mnie zdradził, to czułabym się przy nim jak totalne zero, nawet pomimo tego, że na innych płaszczyznach życia dawałby mi do zrozumienia jaka to ja jestem dla niego ważna. Gdybym wiedziała o fakcie, ze sypia z inną i nadal byłabym z nim w związku, nie byłabym w stanie sobie spojrzeć sobie w twarz w lustrze, a moja samoocena byłaby godna pożałowania. Przecież takie relacje są toksyczne i wykańczające dla osób zdradzanych, rozumiem że ktoś może być słabszy psychicznie niż druga strona, ale aż na tyle żeby być do tego stopnia uzależnionym od drugiej osoby żeby dawać sobą pomiatać? Skoro one same się nie szanują to kto je ma szanować?No a tak do rzeczy - duża część kobiet, mimo świadomości notorycznych zdrad partnera, dalej trwa w takim patologicznym związku. Wtedy ten partner nabiera przeświadczenia, że to co on wyprawia na boku, jest mu dozwolone i nie jest to nic karygodnego. Zauważają to jego koledzy z otoczenia, którzy możliwe że przejmą jego taktykę(nie mówię, że na pewno). Z następną partnerką, gdy w końcu z tych obracanych dziewczyn, trafi mu się jakaś "lepsza" od jego obecnej, prawdopodobnie będzie postępował tak samo, mając nawyk z przeszłości. Właśnie dlatego uważam, że kobiety zdradzane są współodpowiedzialne za niewierność.

nigdy nie byłabym z facetem który mnie zdradził. Ja uważam, że Pan X jest bardzo nie wporzakdu wobec swojej obecnej partnerki..dzisiaj znowu do mnie pisal i widze, ze tak szybko sobie nie odpusci..ale jak tam mozna?? napisal ze niczego nie zaluje...widze,ze on chce zebym sie wdala z nim w dyskusje, zeby ten kontakt sie nie urwal. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.