- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 marca 2016, 17:38
Jakie leki bierzecie na tarczycę i jaką dawkę? Przy jakiej lepiej Wam się chudnie? Biorę Eythyrox 25 i to od roku ( w sumie zastanawia mnie dlaczego nie mam zmienianej dawki, czytałam ze optymalnie przyjmuje się minimum 50 a 25 jest tak na początek żeby się przyzwyczaił organizm) Myślałam że po lekach lepiej się poczuje gdy w końcu zacznę się leczyć no.ale tak nie jest :( ciągłe zmęczenie, wypadanie włosów, twarz jak księżyc w pełni, no i nie wspominając o tym ze pomimo zdrowej diety, ćwiczeń nie schudłam nawet kg :( Zastanawiam się czy problem nie tkwi w źle dobranej dawce leku, albo w ogóle w Euthyroxie ( podobno różnie się na niego reaguje, na jednych działa na drugich nie) Poradzicie coś? :( [tsh 4,5 i spada baaardzo opornie]
27 marca 2016, 22:49
wydaje mi sie ze dawka 25 to za malo, a tym bardziej, ze tsh nie spada przez rok...Ja mam od listopada stwierdzona niedoczynnosc.Miesiac bralan euthyrox 25. Potem lekarka (poz) zwiekszyla mi tak, ze mialam brac jeden dzien 25, jeden dzien 50. Tak spadlo tsh do 4.6. Juz wtedy odczulam roznice w samopoczuciu. Na ppczatku lutego bylam u endokrynologa i ona stwierdzila ze to stanowczo za mala dawka, przepisala letrox 75. Lek zmienila ze wzgledu na pcos, po miesiacu od twj wizyty zaczelam normalnie chudnac, a samopoczucie normalne. Tsh spadlo do 1.6, ale pani dotor jeszcze zwiekszyla dawke. Teraz biore letrox 100. Dodam, ze lekarz poz, kiedy powiedzialam mu, o tym co mnie niepokoi, a moim zdaniem odpowiadaja za to hormony wrecz mnie wysmial, a endokrynolog od razu postawila diagnoze - pcos, wiec jesli jeszcze nie bylas to radxe poszukac dobrego endokrynologa i sie do niego udac.
27 marca 2016, 22:55
Niestety takie jest podejście większości lekarzy poz, a i trafiłam swego czasu na endokrynologa z takim samym podejściem, wysłałby mnie dziad na tamtą strone. Zmieniłam lekarza, dostałam leki i jak na razie jest ok. Przynajmniej mogę normalnie funkcjonować.
27 marca 2016, 23:06
Kurcze mam nadzieję, że też niebawem odczuję różnicę bo jestem rozbita jak nigdy... ale tak jak wspominałam leki biorę coś koło 2-3 tyg dopiero. Za to schemat mam trochę inny-4dni -25-14 dni -50-później na zmianę 50 i 75TSH coś ponad 40...kontrola w czerwcu...
Na Twoim miejscu bym od razu po 50 przeszła na 75. Pobrała z tydzień 75. A potem na zmianę 75 i 100. Po 8 tygodniach od przejścia na 75/100 badanie TSH (koszt 20-25 zł, ale rodzinny też powinien Ci bez problemu zapisać). Jak nie spadnie poniżej 2 to dawka 100 codziennie. Później po 8-10 tygodniach ponownie badanie TSH. Samopoczucie też jest ważne, jest tak samo istotne jak prawidłowe TSH. Mi kiedyś endo powiedział, że mam się zdać na swoje wyczucie, nawet jeśli wyjdę lekko poza normę w dół. Mam po prostu czuć się dobrze. Twój wynik był wysoki, wątpię czy 50/75 będzie dawką docelową.
27 marca 2016, 23:08
Niestety takie jest podejście większości lekarzy poz, a i trafiłam swego czasu na endokrynologa z takim samym podejściem, wysłałby mnie dziad na tamtą strone. Zmieniłam lekarza, dostałam leki i jak na razie jest ok. Przynajmniej mogę normalnie funkcjonować.
Tak, to racja. Mialam tylko wynik tsh , kiedy zapytalam czy potrzebne sa jakies inne badania to powiedzial, ze tsh wystarczy, nawet nie zbadal mojej szyi. Endokrynolog za to powiedziala mi, ze usg to podstawa, zrobilam je i okazalo sie, ze mam bardzo mala tarczyce. A objawy pcos - mowilam, ze nieregularnie miesiaczkuje, w dodatku mam niechciane owlosienie, a on na mnie naskoczyl, ze opowiadam bzdury, bo przy niedoczynnosci wlosy wypadaja, a nie rosna, a potem drwiaca zapytal czy wyczytalam w internecie , ze to objaw niedoczynnosci. Powiedzialam, ze nie, ale uwazam, ze to oznacza tez problemy z innymi hormonami, ale w zaden sposob sie do tego nie odniosl. Od razu jak od niego wyszlam to zapisalam sie do innego lekarza, bo na wizyte u endo czekalam 4 mce (prywatnie :-/ ). Czasem zastanawiam sie czy nie pojsc do niego jeszcze raz ze wszystkimi wynikami i diagnoza od endo i gina o pcos i powiedziec mu, zeby poszedl sie douczyc...
27 marca 2016, 23:10
Jakie leki bierzecie na tarczycę i jaką dawkę? Przy jakiej lepiej Wam się chudnie? Biorę Eythyrox 25 i to od roku ( w sumie zastanawia mnie dlaczego nie mam zmienianej dawki, czytałam ze optymalnie przyjmuje się minimum 50 a 25 jest tak na początek żeby się przyzwyczaił organizm) Myślałam że po lekach lepiej się poczuje gdy w końcu zacznę się leczyć no.ale tak nie jest :( ciągłe zmęczenie, wypadanie włosów, twarz jak księżyc w pełni, no i nie wspominając o tym ze pomimo zdrowej diety, ćwiczeń nie schudłam nawet kg :( Zastanawiam się czy problem nie tkwi w źle dobranej dawce leku, albo w ogóle w Euthyroxie ( podobno różnie się na niego reaguje, na jednych działa na drugich nie) Poradzicie coś? :( [tsh 4,5 i spada baaardzo opornie]
1. Aktualnie biorę Euthyrox 88 na zmianę z Euthyrox 100 (co drugi dzień)
Zaczynałam od dawki 25 (przez ok 6 tyg). Następnie 37,50. Później 37,50 na zmianę z 50. Potem tylko 50. Przez chwilę 62,50.
Później zmiana endo i 75. Następnie 88 i tak jak napisałam obecnie 88/100.
2. Twoje TSH spada bardzo opornie i tak będzie nadal dopóki nie zwiększysz dawki i nie unormujesz hormonów.
3. Zmień lekarza bo to jest dla mnie totalnie niezrozumiałe, żeby przez rok przepisywać E25. Szkoda Twojego czasu, bo przez ten rok mogła byś już zobaczyć jakieś efekty ( lepsze TSH i samopoczucie).
4. Jeśli jeszcze nie robiłaś to koniecznie zrób Anty TPO i Anty TG. I oczywiście ft3 i ft4.
Proponuję zrobić też krzywą cukrową i insulinową aby wykluczyć insulinooporność i cukrzycę.
Mam oprócz niedoczynności również Hashimoto i insulinooporność.
5. Zrób USG.
6. Dieta i ruch to nasi sprzymierzeńcy. Te dwa czynniki są n i e z b ę d n e w walce z chorobami tarczycy.
27 marca 2016, 23:41
Czasem zastanawiam sie czy nie pojsc do niego jeszcze raz ze wszystkimi wynikami i diagnoza od endo i gina o pcos i powiedziec mu, zeby poszedl sie douczyc...Szkoda Twojego czasu, z idiotami nie warto walczyć. Wiem co mówię mam kontakt z lekarzami na co dzień, uważają że są pępkiem świata, a spróbuj takiemu uwagę zwrócić to rozpętuje się piekło. Olej dziada, ostrzeż znajomych żeby się od takiego z daleka trzymali. :D
27 marca 2016, 23:42
Tak, to racja. Mialam tylko wynik tsh , kiedy zapytalam czy potrzebne sa jakies inne badania to powiedzial, ze tsh wystarczy, nawet nie zbadal mojej szyi. Endokrynolog za to powiedziala mi, ze usg to podstawa, zrobilam je i okazalo sie, ze mam bardzo mala tarczyce. A objawy pcos - mowilam, ze nieregularnie miesiaczkuje, w dodatku mam niechciane owlosienie, a on na mnie naskoczyl, ze opowiadam bzdury, bo przy niedoczynnosci wlosy wypadaja, a nie rosna, a potem drwiaca zapytal czy wyczytalam w internecie , ze to objaw niedoczynnosci. Powiedzialam, ze nie, ale uwazam, ze to oznacza tez problemy z innymi hormonami, ale w zaden sposob sie do tego nie odniosl. Od razu jak od niego wyszlam to zapisalam sie do innego lekarza, bo na wizyte u endo czekalam 4 mce (prywatnie :-/ ). Czasem zastanawiam sie czy nie pojsc do niego jeszcze raz ze wszystkimi wynikami i diagnoza od endo i gina o pcos i powiedziec mu, zeby poszedl sie douczyc...Niestety takie jest podejście większości lekarzy poz, a i trafiłam swego czasu na endokrynologa z takim samym podejściem, wysłałby mnie dziad na tamtą strone. Zmieniłam lekarza, dostałam leki i jak na razie jest ok. Przynajmniej mogę normalnie funkcjonować.
Miałam podobnego endokrynologa...
Zaczynałam leczenie przy TSH 5,40. Podczas leczenia było nawet 6,39, a potem ciągle w okolicach 4.
Wizyta trwała tyle co omówienie wyników TSH (i co drugą wizytę ft3 i ft4) oraz wypisanie recepty. 3 minuty i do domu.
Prosiłam go o skierowanie na USG. Ale po spojrzeniu na moją szyję stwierdził, że nie potrzeba...
Na jednej z wizyt doktor był w bardzo dobrym humorze bo właśnie wrócił z nart w Alpach. Wtedy poprosiłam go o skierowanie na Anty TPO i Anty TG. Tym razem wypisał.
Wówczas okazało się, że mam Hashimoto, o czym nawet mnie nie poinformował. Dopiero gdy poprosiłam go czy może mi pokazac kartkę z wynikami i zobaczyłam wszystkie wyniki powyżej normy zapytałam czy to Hashimoto. Odpowiedział, że tak i tyle.
Wszelkie informacje czerpałam z internetu... O diecie, o wykluczeniu glutenu itp
Zmieniłam lekarza bo to nie miało sensu.
Obecnie leczę się na NFZ u wspaniałej pani doktor, która od pierwszej wizyty się mną zainteresowała (dała skierowanie na hormony również płciowe, na krzywą cukrową i insulinową i USG).
Pomimo ogromnej ilości pacjentów moja doktor na KAŻDEJ wizycie pyta o moje samopoczucie, odpowiada wyczerpująco na pytania, pamięta o czym rozmawiałyśmy na poprzedniej wizycie 2 miesiące wcześniej, mierzy mi ciśnienie i osłuchuje serce gdyż twierdzi, że "przy euthyroxie lubię posłuchać czy z sercem jest wszystko w porządku".
Zleca mi różne badania np ostatnio kortyzol, ACTH, prolaktynę.(nie muszę o to prosić)
Kazała od czasu do czasu mierzyć cukier glukometrem i robić dobowy profil glikemii.
Dzięki niej mierzę sobie w domu ciśnienie, łykam witaminę D i B.
Każdej z Was życzę tak wspaniałego lekarza (i to na NFZ!!!)
28 marca 2016, 00:00
Ja też chodzę na NFZ, teraz w mojej przychodni zmienił się lekarz. 1 kwietnia to będzie moja druga wizyta u tej doktor. {pierwsza wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Co prawda weszłam do gabinetu z ok 1.5 godz opóźnieniem, ale okazało się, że to dlatego, że o wszystko się dokładnie wypytywała. I ja siedziałam u niej zdrowo ponad 30 min. Pokazałam jej wszystkie poprzednie wyniki i ze szpitala (wszystkie badania zrobili mi na oddziale endokrynologii), wyniki biopsji i usg. Zwiększyła mi dawki leków, dała wreszcie skierowanie na pakiet hormonów tarczycy( do tej pory płaciłam za nie z własnej kieszeni, mimo iż chodziłam na fundusz). Muszę sobie jeszcze z nią parę słów zamienić, bo nie chudnę tak szybko jakbym chciała, no i nie mogę sobie poradzić z wypadającymi włosami. Od Wielkiego Piątku przeszłam na dietę bezglutenową, może i tu tkwi przyczyna tego, że nie chudnę. Na razie okres jaki sobie daję bez glutenu to 3 miesiące - zobaczę jaki będzie efekt, mam nadzieję że to coś pomoże. W niejednym artykule spotkałam się ze stwierdzeniem że gluten uszkadza tarczycę i jest zalecane usunięcie go z diety.