Temat: wzywanie karetki

cześć, z góry proszę o nie linczowanie mnie, chcę po prostu zasięgnąć rady osób trzecich.

ogólnie jakiś czas temu pobolewały mnie plecy - prawda dolna strona. podejrzenia padły na nerki. po diagnostyce nefrologicznej okazało się, że z nerkami wszystko ok. ból ustał, czasem troszkę pobolewało, ale delikatnie. miałam spokój ok 2-3 msc.

dziś około 13 delikatnie pobolewała mnie prawa dolna strona pleców. położyłam się, zasnęłam.

Obudziłam się około 17 z ostrym i silnym bólem, nie mogłam nawet zmienić pozycji, ból był bardzo dokuczliwy. Po tabletkach na chwilę przeszło, jednak potem znów się mocno nasilił.

Rodzice powiedzieli, że wezwą pogotowie. Mam 20 lat, ale jednak cholernie się tego boję, i nie wiem czy jest podstawa do wzywania pogotowia.

Po tabletkach potrafię zmienić pozycję, przy czyjejś pomocy wstać z łóżka.

Teoretycznie powinnam jechać na nocną opiekę zdrowotną, ale ból uniemożliwia mi chociażby ubranie się a co dopiero zejście po schodach ( rodzice są schorowani, nie dadzą rady mnie znieść)

i tak leżę w łóżku i płaczę trochę z bólu, trochę z emocji, i nie wiem co zrobić, a rodzice boją się, że zostaną ukarani za bezpodstawne wezwanie pogotowia ( w końcu to nie jest bezpośrednie zagrożenie życia ). dziewczyny, co zrobić żeby ból nie dokuczał mi w nocy, jak poradzić sobie z tym żeby rano wyjść do lekarza rodzinnego?

nie jestem pewna czy powinnam wzywać to pogotowie, rodzice tym bardziej. nie wiem czy wytrzymam do rana, ale nie wiem też czy jest sens dzisiaj dzwonić po pogotowie.

Dzwoń, nie martw się, polskie pogotowie na codzień jeździ do mniej drastycznych rzeczy...przykładowo babcia mojego lubego umiera przynajmniej raz w miesiącu od paru lat, pogotowie przyjeżdża rutynowo, bo musi i żadnej kary nie dostali...ja z migreną nie umiałam dostać się do szpitala, lekarka kazała zadzwonić po pogotowie....dzwoń, nie czekaj, nie ma co zwlekać i cierpieć niepotrzebnie. 

Może korzonki?

Karetkę wzywa się w przypadkach zagrożenia życia- przede wszystkim. To nie jest tak, że dzwonisz i "zamawiasz" sobie ambulans. Dyspozytor po rozpytaniu decyduje, czy Twój przypadek nosi znamiona zagrożenia życia. Moim zdaniem podstaw do wezwania pogotowia nie ma. 

Może to korzonki? Próbowałaś ciepłych okładów? Plastrów/ maści rozgrzewających? 

Pasek wagi

Ukarani pewnie nie zostaną, polskie realia są takie, że mnóstwo ludzi sobie wzywa karetkę na zasadzie taksówki, kiedy wcale tego zagrożenia życia nie ma. Udowodnić komuś coś ciężko, więc i kary się pojawiają sporadycznie. Jedyna kara to w sumie często świadomość, że ktoś mógł umrzeć, bo rzeczywiście niezbędna karetka do niego na czas nie dotarła. Patrz wyżej, migrena i karetka (plus jeszcze to pomysł samej lekarki). 

Albo atak rwy kulszowej. Weź mocne tabletki przeciwbólowe (swoje sprawdzone), plecy dokładnie obsmaruj ketanolem (maść do kupienia w aptece). Może postaraj się dotrwać do rana. 

PelnaKontrola napisał(a):

Dzwoń, nie martw się, polskie pogotowie na codzień jeździ do mniej drastycznych rzeczy...przykładowo babcia mojego lubego umiera przynajmniej raz w miesiącu od paru lat, pogotowie przyjeżdża rutynowo, bo musi i żadnej kary nie dostali...ja z migreną nie umiałam dostać się do szpitala, lekarka kazała zadzwonić po pogotowie....dzwoń, nie czekaj, nie ma co zwlekać i cierpieć niepotrzebnie. 

Właśnie przez takie "przypadki" ludzie, którzy naprawdę potrzebują pomocy muszą czekać nieraz zbyt długo ... 

Zawsze istnieje wizyta domowa lekarza, no ale pewnie, przecież polskie pogotowie jest darmowe, a polska mentalność taka, że skoro można zaoszczędzić, to czemu nie zakwalifikować migreny do śmiertelnej choroby;)

Pasek wagi

Dzwoń i nie słuchaj dziewczyn. Niech dyspozytor zadecyduje czy są podstawy do wysłania karetki. Bo tu to oczywiście króluje słynna polska życzliwość.

dzięki dziewczyny. po prostu bardzo boję się że nie dotrwam do rana, ale może lepiej to przetrzymać. brałam już tabletki, smarowałam maściami, amolem, robilam oklady i wciaz do samo. ale rano moze przejdzie, no nie wiem. 

moze jak sie pogorszy jeszcze bardziej to zadzwonie.

Mam takie migreny, że nie potrafię wstać o własnych siłach, wymiotuję, mdleję, boli mnie wszystko i czasami tracę wzrok...w takim skrajnym przypadku rodzice dowieźli mnie na pogotowie, gdzie nie zostałam przyjęta (choroba nie była zdiagnozowana jeszcze wtedy), kiedy w końcu rodzice postawili na nogi pół szpitala, to wpadła lekarka z tekstem, że było wezwać pogotowie to by nie było problemu :) Oczywiście nie zadzwoniłam na pogotowie, bo jak miałam to zrobić skoro byłam juz w szpitalu...chora polska służba zdrowia. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.