Temat: Brak towarzystwa

Hej, tak siedzę właśnie i zastanawiam się co ze mną jest nie tak. Mam 20 lat i nie mam przyjaciół...

Skończyłam technikum, w październiku idę na studia. Szukam z koleżanką mieszkania.. tak koleżanką, ale nw czy to mi się wydaje że ludzie się z innymi ludźmi spotykają pogadać... Znamy się od początku technikum, kolegowałyśmy się, gadałyśmy przez fb, w szkole, ale nigdy jak chciałam wyjść gdzieś albo się spotkać to nie mogła. Moja "najlepsza przyjaciółka" z którą w szkole byłyśmy nierozłączne, takie bzdury jak zawsze razem w ławce, gadanie non stop, łażenie po szkole w oczekiwaniu na autobus, to samo.. nigdy nie ma czasu się przejechać na rolkach, wyjść, pogadać, przyjechać. w roku szkolnym mówiła że się uczy. Teraz nie wiem co robi, poza nimi miałam trochę znajomych, ale nigdy nie były to znajomości wychodzące poza szkołę. Potrafiłam naprawdę długo gadać z innymi w szkole, śmiać się, żartować, a nigdy nie miałam prawdziwych znajomych. 

Mam teraz najdłuższe wakacje w życiu, a gdyby nie to, że mam pracę, to bym w ogóle nie wychodziła z domu, bo nie mam do kogo wyjść. Jestem całkiem sama, boje się jak cholera, że nikogo na studiach nie poznam i będę sama jak palec. 

Jak to wygląda u was ze spędzaniem czasu i podejściem innych osób? 

Pasek wagi

Ja w liceum miałam masę znajomych, ale też tak na wyjścia to niewiele. Ale to dlatego, że ze wszystkimi daleko od siebie mieszkaliśmy. Później, po maturze kontakt szybko zaczął się zacierać. W wakacje po maturze znalazłam chłopaka. I to z nim spędzałam całe dni. Okres roku między liceum a studiami był okropny. Jeden znajomy z którym widywałam się czasem i to wszystko. Często miewałam deprechę z tego powodu. Teraz odnowiło się kilka kontaktów z liceum i mam nowych ze studiów - jest dużo lepiej. Na prawdę wystarczy 2, 3 osoby

Oj u mnie bywało różnie. 
Podstawówka i gimnazjum - rzadko bywałam w domu. 
Do liceum dojeżdżałam, paczka z gimnazjum się rozpadła. Wychodziłam tylko weekendami z ludźmi z liceum bo większość była dojeżdżająca z różnych miast. No ale wakacje spędzaliśmy razem. 
Na studiach znów całkiem nowi ludzie ale praktycznie co weekend gdzieś się szlajałam :P
Później końcówka studiów wszystko się posypało (część znajomych na magisterskie nie poszło albo wyjechali albo założyli rodziny), 2 lata praktycznie wychodziłam raz w miesiącu albo i rzadziej. 

Od kilku miesięcy znów poznałam nowych ludzi dzięki mojemu najlepszemu kumplowi i znów wychodzę w sumie codziennie, może raz w tygodniu się z nimi nie widzę :P

"Stałych" znajomych mam 3 (znajomości około 10letnie) reszta się zmienia ale zawsze są to małe grupki :) 

Nie wiem dlaczego - mimo wielkiej nieśmiałości - stałam się duszą towarzystwa :P Z tym, że ja często wybieram sobie grupę ludzi, z którymi czuję się dobrze a resztę znajomości raczej mam właśnie nie wykraczających poza pracę czy wcześniej studia :) 

nie jesteś sama, jest wiele takich osób i to jest straszne

Pasek wagi

Szkoda że nie ma kursów ze zdobywania przyjaciół i znajomych ;)

Czegoś czego dzieci się w przedszkolu uczą, ja nie umiem mając 20 lat. 

Ale spróbuje przetrwać do studiów i będę mieć nadzieję że jakoś się ułoży.

Pasek wagi

ja też nie mam przyjaciół, jesteśmy w takim samym wieku, także nie dawno skończyłam technikum ale na studia się nie wybieram tylko do pracy. W szkole miałam kilka koleżanek ale to tak jak Ty, w szkole pogadać itd a poza szkołą jak ja nie napiszę to one też nie, a niby tak się lubiłyśmy ;) kiedyś się tym przejmowałam teraz próbuję się zająć czymś sama, mam jedynie chłopaka i koleżanki od święta czyt. raz na miesiąc np.

A ja mam znajomych :-) Ale były momenty,że ich nie było. Tak to z ludźmi bywa...

wedlug mnie wszystko zalezy od nas. ja w podstawowce i gimnazjum bylam dusza towarzystwa i mialam swoja paczke, z ktora sie przyjaznilam i spedzalam czas. w liceum zachorowalam na anoreksje, przez chorobe zamknelam sie w sobie i unikalam ludzi -stracilam mnostwo kontaktow .. teraz studiuje, uporalam sie z choroba i znow mam mnostwo znajomych i kilku prawdziwych przyjaciol. udalo mi sie odnowic stare kontakty i nawiazac mnotwo nowych poprzez zmiane srodowiska -zaczelam studia, podjelam prace. idziesz na studia, a wiec jest to dla Ciebie szansa na nowe znajomosci. badz otwarta, mila, kolezenska, po prostu badz soba! nikogo nie udawaj. na pewno poznasz kogos, z kim bedziesz mogla nawiazac blizsza znajomosc :)

ja tez cale zycie mialam tak samo - w szkole/na studiach niby mnostwo znajomych, a po szkole zawsze sama, w wakacje najbardziej sie to czulo... teraz niestety tez nic sie nie zmienilo - w pracy sa znajomi, po pracy kazdy idzie w swoja strone.... mam męża, dzieci... jednak strasznie brak mi przyjaciolki, ktorej nigdy nie mialam... 

to wszystko zależy od charakteru 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.