Temat: Mój chłopak to półgłówek?

Witam,

nigdy nie myślałam, ze wykształcenie moze miec jakies znaczenie w związku ale od pewnego czasu dostrzegam problem :( dziewczyny, chyba w ogóle nie pasuje do mojego chłopaka. Ja mam jeden kierunek, zaczęłam drugi. On ma technikum, bez kończącego egzaminu, bo go nie zdał. 

Popełnia ciągłe błędy typu: "poszłem", "zrobilimy". Nikt nie jest alfą i omegą ale bez przesady, juz mam dość poprawiania go non stop.

Pojechaliśmy ostatnio do knajpy: a on do znajomych, zszokowany i zniesmaczony(?) na widok czarnoskórej osoby: "Murzyn! Patrzcie kwa murzyn!", myślałam, że się ze wstydu spalę.

Do kina wychodzimy, do teatru ani razu w 3 letnim związku "on tego nie lubi". Ostatnio był w podstawówce. 

Zbliża się noc muzeów w całej Polsce, chciałam iść: "Co? Nieee, do muzeum, w sobotę? W sobote jest impreza". Problem w tym, że każdą sobotę i każdy piątek niemal jest impreza...nie moze sobie raz odpuścić. 

Nigdy razem nigdzie nie byliśmy, by cokolwiek zobaczyć, nawet starówkę w Krakowie czy Warszawie. Nic. Chociaż on wie, że bym chciała gdzieś się przejechać. Nie interesuje go to. 

Jego rozrywka to: popijawa co weekend, koledzy, siłownia i basen od czasu do czasu.

Ja nie mam w zwyczaju chodzić do opery co tydzien i nie odwiedzam galerii sztuki dla rozrywki, lubię też poimprezować, ale wydaje mi się, że wyjście do teatru, czy muzeum raz w roku to chyba nie za duzo? ;< Czy może to ja się zachowuję jak jakaś paniusia lub "niemiecka emerytka", bo chcę coś zobaczyć? ;/

Nie wiem co zrobić a bardzo zaczyna mnie to irytować. Czy wy często wychodzicie ze swoimi facetami (oprócz kina)?

FankaPanaDarcy-ego napisał(a):

Nic nie rozumiem. Ja i mój mąż jesteśmy różni, on lubi ćwiczyć i dba o formę-ja lubię jeść przed telewizorem, on lubi grać w gry-ja (w jego mniemaniu) myć naczynia, ja ciągle piszczę i krzyczę-on jest zrównoważony, ja uwielbiam szastać pieniędzmi-on jest dusigroszem, ja palę-on narzeka że mu śmierdzi, mój mąż jest wykształcony- ja jestem wypierdkiem bez szkoły. Jesteśmy razem 7lat, jest nam dobrze razem, a jesteśmy zupełnie inni, dlatego zastawia mnie Twój problem. Wydaje mi się, że Wasz/Twój problem nie leży w tych różnicach. Albo kogoś kochasz albo nie. Biorąc pod uwagę, iż nazywasz swojego chłopaka "PÓŁGŁÓWIKIEM" to chyba go nie kochasz.

współczuję twojemu mężowi

Kiedyś wolałam facetów mniej wykształconych ode mnie. Mój ojciec jest niewykształcony, za to cholernie zdolny, ambitny i kochany. Widać podświadomie wybierałam taki sam typ. Jednak po kilku półgłówkach, którzy jak na mój gust nie powinni nawet skończyć podstawówki, dałam sobie spokój. Teraz mam faceta wykształconego, przede wszystkim inteligentnego i oczytanego, mamy przynajmniej jakieś wspólne rozrywki, można pójść do teatru, bez późniejszego słyszenia "ale to głupie było, latali jak popier*oleni po tej scenie, hehe". Brak wykształcenia sam w sobie o niczym nie świadczy, szczególnie u facetów, ale już brak obycia i prostactwo dla mnie oznaczają czerwone światło. 

Pasek wagi

WyjdaWamGaly napisał(a):

yuratka napisał(a):

A Ty co za lepsza masz sie, bo po muzeach lazisz? Oburzasz sie, bo Twoj facet powiedzial slowo Murzyn a jednoczesnie na publicznym forum nazywasz go polglowkiem???? To Ty jestes mega burakiem, ktory uwaza ze blyszcze na tle imnych, bo do teatru chce na spektakl isc. Och. Przyznaj sie chlopakowi ze masz go za totalnego idiote i zostaw go. To bedzie najlepsze co mozesz dla niego zrobic. I znajdz sobie takiego samego inteligentnego i kulturalnie obytego buca
co Cie ugryzło, że tak na autorkę najeżdżasz? Nie zauważyłam, żeby się wywyższała, po prostu napisała, co jej przeszkadza. Może niefortunnie powiązała to niedopasowanie z wykształceniem, ale ma prawo oczekiwać od swojego faceta aby raz w roku towarzyszył jej w wyjściu do muzeum czy teatru, tak jak ona towarzyszy jemu w co tygodniowych imprezach. A sposób w jaki zareagiwał chociażby na murzyna raczej nie świadczy dobrze o nim.

Moze nie koniecznie oczekiwac. Nigdy nie bylam z amatorem teatrow, galerii czy wystaw choc sama calkiem chetnie lubie sie odchamic i nacieszyc oko, ucho. I nie jest to rownoznaczne z inteligencja. Ot. Takie upodobania, wychowanie, nawyki. Uwielbiam tez ryk silnikow na zawodach zuzlowych. Nie wazne. Nie chce mi sie nawet wyobrazac jakbym sie czula, gdybym zostala nazwana polglowkiem, bo nie zapierdzielam na mala sale kinowa ogladac film serbsko- czarnogorski. 

Po raz kolejny pokazujecie swa hipokryzje. Pamietam jak zrownalysvie z blotem dziewczyne, ktora " smiala" napisac, ze lubi czytac ksiazki a jej chlopak nie i przeszkadza jej to, bo chcialaby wspolnych dyskusji literackich. I nie polecial z jej strony ani jeden epitet

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

yuratka napisał(a):

A Ty co za lepsza masz sie, bo po muzeach lazisz? Oburzasz sie, bo Twoj facet powiedzial slowo Murzyn a jednoczesnie na publicznym forum nazywasz go polglowkiem???? To Ty jestes mega burakiem, ktory uwaza ze blyszcze na tle imnych, bo do teatru chce na spektakl isc. Och. Przyznaj sie chlopakowi ze masz go za totalnego idiote i zostaw go. To bedzie najlepsze co mozesz dla niego zrobic. I znajdz sobie takiego samego inteligentnego i kulturalnie obytego buca
co Cie ugryzło, że tak na autorkę najeżdżasz? Nie zauważyłam, żeby się wywyższała, po prostu napisała, co jej przeszkadza. Może niefortunnie powiązała to niedopasowanie z wykształceniem, ale ma prawo oczekiwać od swojego faceta aby raz w roku towarzyszył jej w wyjściu do muzeum czy teatru, tak jak ona towarzyszy jemu w co tygodniowych imprezach. A sposób w jaki zareagiwał chociażby na murzyna raczej nie świadczy dobrze o nim.
Moze nie koniecznie oczekiwac. Nigdy nie bylam z amatorem teatrow, galerii czy wystaw choc sama calkiem chetnie lubie sie odchamic i nacieszyc oko, ucho. I nie jest to rownoznaczne z inteligencja. Ot. Takie upodobania, wychowanie, nawyki. Uwielbiam tez ryk silnikow na zawodach zuzlowych. Nie wazne. Nie chce mi sie nawet wyobrazac jakbym sie czula, gdybym zostala nazwana polglowkiem, bo nie zapierdzielam na mala sale kinowa ogladac film serbsko- czarnogorski. Po raz kolejny pokazujecie swa hipokryzje. Pamietam jak zrownalysvie z blotem dziewczyne, ktora " smiala" napisac, ze lubi czytac ksiazki a jej chlopak nie i przeszkadza jej to, bo chcialaby wspolnych dyskusji literackich. I nie polecial z jej strony ani jeden epitet

yuratka, ale to ze on nie lubi chodzic do teatru czy muzeum to nie grzech i sam ten fakt jest tylko czubkiem gory lodowej. moze nie lubic, ale skad to wie, skoro nawet nie chce sprobowac? ksiazki czyta sie godzinami w samotnosci, a wyjscie to teatru to pare godzin raz na pare miesiecy.... czy to az takie poswiecenie isc tam (chociaz raz, na probe) z ukochana osoba zeby sprawic jej przyjemnosc? a w sytuacji z tym czarnoskorym - mogl byc zdziwiony, zaciekawiony, jesli nigdy nie widzial. ale glosny komentarz 'o kwa, murzyn' to juz jest ewidentny brak kultury i za takie zachowania autorka sie potem bedzie wstydzic...

Pasek wagi

Wydaje mi się, że macie po prostu inne zainteresowania. Jeżeli przeszkadza Ci tylko to, ze nie poprawnie mówi albo lubi siłownie, albo popijawy to pogadaj z nim. Jeżeli naprawdę mu na Tobie zależy to jakoś dojdziecie do kompromisu. Ty z nim wychodzisz? No to niech on też wyjdzie z Tobą. No chyba, że myśli, że związek opiera się tylko na braniu. Ale jeżeli Tobie przeszkadza to, że Ty studiujesz dwa kierunki, a on nawet zawodowego nie obronił... to już masz problem. I wtedy nie ma co się męczyć i zadręczać się, że tak czujesz i myślisz, bo to Cię będzie prześladować i nie minie póki nie załatwisz tej sprawy ;) Powodzenia w każdym razie ;)

Pasek wagi

pitroczna napisał(a):

yuratka napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

yuratka napisał(a):

A Ty co za lepsza masz sie, bo po muzeach lazisz? Oburzasz sie, bo Twoj facet powiedzial slowo Murzyn a jednoczesnie na publicznym forum nazywasz go polglowkiem???? To Ty jestes mega burakiem, ktory uwaza ze blyszcze na tle imnych, bo do teatru chce na spektakl isc. Och. Przyznaj sie chlopakowi ze masz go za totalnego idiote i zostaw go. To bedzie najlepsze co mozesz dla niego zrobic. I znajdz sobie takiego samego inteligentnego i kulturalnie obytego buca
co Cie ugryzło, że tak na autorkę najeżdżasz? Nie zauważyłam, żeby się wywyższała, po prostu napisała, co jej przeszkadza. Może niefortunnie powiązała to niedopasowanie z wykształceniem, ale ma prawo oczekiwać od swojego faceta aby raz w roku towarzyszył jej w wyjściu do muzeum czy teatru, tak jak ona towarzyszy jemu w co tygodniowych imprezach. A sposób w jaki zareagiwał chociażby na murzyna raczej nie świadczy dobrze o nim.
Moze nie koniecznie oczekiwac. Nigdy nie bylam z amatorem teatrow, galerii czy wystaw choc sama calkiem chetnie lubie sie odchamic i nacieszyc oko, ucho. I nie jest to rownoznaczne z inteligencja. Ot. Takie upodobania, wychowanie, nawyki. Uwielbiam tez ryk silnikow na zawodach zuzlowych. Nie wazne. Nie chce mi sie nawet wyobrazac jakbym sie czula, gdybym zostala nazwana polglowkiem, bo nie zapierdzielam na mala sale kinowa ogladac film serbsko- czarnogorski. Po raz kolejny pokazujecie swa hipokryzje. Pamietam jak zrownalysvie z blotem dziewczyne, ktora " smiala" napisac, ze lubi czytac ksiazki a jej chlopak nie i przeszkadza jej to, bo chcialaby wspolnych dyskusji literackich. I nie polecial z jej strony ani jeden epitet
yuratka, ale to ze on nie lubi chodzic do teatru czy muzeum to nie grzech i sam ten fakt jest tylko czubkiem gory lodowej. moze nie lubic, ale skad to wie, skoro nawet nie chce sprobowac? ksiazki czyta sie godzinami w samotnosci, a wyjscie to teatru to pare godzin raz na pare miesiecy.... czy to az takie poswiecenie isc tam (chociaz raz, na probe) z ukochana osoba zeby sprawic jej przyjemnosc? a w sytuacji z tym czarnoskorym - mogl byc zdziwiony, zaciekawiony, jesli nigdy nie widzial. ale glosny komentarz 'o kwa, murzyn' to juz jest ewidentny brak kultury i za takie zachowania autorka sie potem bedzie wstydzic...

Szczerze? Nie wiem jak sytuacja dokładnie wygląda, ale tak, uważałabym się za "lepszą" gdybym ja spędziła weekend wychodząc na jakiś dobry film czy spektakl, czytając książkę i rozmawiając spokojnie ze znajomymi, a ktoś by robił bicka na siłeczce, rzygał przed klubem i krzyczał "kwa, murzyn". Można mieć przeróżne zainteresowania, osoba która spędza czas w operowej loży może po godzinach oglądać żużel, a osoba która wylewa z siebie siódme poty na siłowni pasjonować się historią literatury. Tylko warto być otwartym na te nowe doświadczenia i nie zachowywać się jak ksenofob/5-letni chłopczyk. Coś mi mówi, że problem nie polega na tym, że chłopak nie chce wyjść konkretnie do teatru, czy do muzeum. Tylko na tym, że jego nie interesuje nic poza taką najbardziej prostacką rozrywką i w taki właśnie prostacki sposób się zachowuje. Nikt mi nie wmówi, że tacy ludzie są jakimś chociaż średnim intelektualnym poziomie. Więc tak, pod kątem poziomu intelektualnego są po prostu gorsi.

Nie mogłabym być z kimś kto jest takim ignorantem w kwestiach kultury, poprawności językowej i któremu brak elementarnej ogłady.

Tak samo jak nie mogłabym być z kimś kto jest leniwy, chamski, agresywny, codziennie pije piwsko przed telewizorem, nie rozwija się, jest przesadnym dusigroszem, etc..

Każdy ma inny system wartości, a Ty autorko zastanów się co jest dla ciebie ważne i zdecyduj, czy pomimo jego braków które opisałaś jestes w stanie kontynuować tę znajomość i czy będzie Ci ona przynosić satysfakcję.

Ja na szczęście często gdzieś się wybieram ze swoim facetem, oboje lubimy zwiedzać, jeździć, coś nowego poznać... I szczerze mówiąc będziesz się z nim męczyć bo jak sama napisałaś-jego takie rzeczy po prostu nie interesują

Ja spotykałam się z podobnym typem człowieka. Też mówił: "włanczać", "dźwi", "poszłem", "wziąść"... Jestem bardzo przeczulona na tym punkcie. Na początku nie chciałam mu zwracać uwagi, ale z nim o tym porozmawiałam szczerze i on stwierdził, że sam chce, żebym go poprawiała, bo źle mówi. Ale kiedy zaczęłam go poprawiać, zaczął się denerwować, nie pasowało mu to i nadal mówił, tak jak zawsze... Ale mniejsza z tym. Zrezygnował z pracy (34 lata), bo chciał ją zmienić na "lepszą". Przez 3 miesiące, kiedy się spotykaliśmy, nie wysłał żadnego CV, nie był na żadnej rozmowie. Cały czas mówił, jak on to chce dobrze zarabiać, ale no... niestety nie prezentował sobą zbyt wiele. Miał jakiś licencjat na Wyższej Szkole Niczego, wszystkie oszczędności wydał na remont mieszkania, bo myślał, że z nim zamieszkam i miał jeszcze prawo się dziwić, że nie chciałam z nim iść do łóżka... No ja pieprzę - jak sobie to przypominam to aż się we mnie gotuje:) Oczywiście nie było mowy o innej rozrywce, niż pizza i piwo. Nie interesował się niczym innym... Ja wytrzymałam tylko (a może "aż"?) 3 miesiące. Ja na Twoim miejscu nie dałabym rady :) Ale to Twój związek, Twój chłopak - sama musisz sobie to przewartościować i wybrać najlepiej dla siebie :)

Mój partner ma zawodowe, a ja wyższe. Całkiem inny poziom jeśli chodzi o wykształcenie i tylko wykształcenie. Jest oczytany, lubi głównie książki historyczne, ogólnie ma różne zainteresowania. Do kina chodzimy często, w muzeum byliśmy kilka razy i nawet sam zaproponował teatr. Jesteśmy ze sobą krótko, więc nie mogę za dużo powiedzieć. Może wszystko zależy od wieku. Mój ma 28 lat więc imprezy już mu nie w głowie, tylko od czasu do czasu z kolegami jakieś wyjście na piwo, ale to też rzadko. Powinnaś się zastanowić nad tym związkiem. WYjścia do teatru, muzeum to jedno, a ciągłe imprezowanie to drugie. Mnie by męczyło gdyby mój facet co tydzień chlał z kolegami i chodził po klubach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.