- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 kwietnia 2015, 18:37
Witajcie.
Piszę tu by się was poradzić
Odkąd trochę wydoroślałam zaczełam myśleć poważnie o swojej przyszłości. Ukończyłam liceum i postanowiłam, że wyjadę za granicę do brata, który pomoże mi się tam odnaleźć- pomoże mi zdobyć pracę, zapewni mi mieszkanie. Wiem, że za granicą będzie żyło mi się lepiej(bo jakoś nie widzę siebie w PL całe życie na kasie za 1300zł) jednak od roku mam chłopaka i mam do podjęcia ciężką decyzję... Ja jestem jak najbardziej na tak, on jak najbardziej na NIE!!
Mój chłopak dobrze zarabia w PL, chciałam go zabrać ze sobą by żyło nam się jeszcze lepiej ale on w ogóle nie myśli o wyjeździe. ja, gdyby nie rodzice, za 1300zł bym się sama w PL nie utrzymała, kiedyś moich rodziców zabraknie i co zrobię? chyba pójdę pod most... Wiem, że gdy tu zostanę będe niespełniona ale kochana a gdy wyjadę będe samotna ale spełniona...
Chłopak zakomunikował mi, że gdy wyjadę to będzie koniec, bo on nie wyobraża sobie związku na odległość... na samą myśl chce mi się płakać.
Z jednej strony gdyby mnie kochał to chciałby ze mną pojechać ale z drugiej strony gdybym ja kochała to bym została....
Kocham go bardzo i nie wiem jaką decyzję mam podjąć: czy wybrać miłość czy godne życie(możliwość samoutrzymania)??
Z PL nie wiążę żadnej przyszłości, w ogóle się tu nie widzę, nie mam tutaj żadnych ambicji, bo wiem, że nawet ludzie po studiach pracują za marne grosze. Mój brat za granicą kończy właśnie przyszłościowy kierunek, dobrze zarabia i chciałabym pójść w jego ślady...
Gdy tu zostanę z pewnością z tak marną pensją będę całe życie uzależniona od kogoś....
Co wy byście zrobiły na moim miejscu?? stoję między młotem a kowadłem
Edytowany przez b7bd97ea22632bb862ed3e5a67db9538 9 kwietnia 2015, 18:40
9 kwietnia 2015, 19:12
No ja od lat mieszkam za granica, jeszcze zalezy moze gdzie sie mieszka. Nie mam problemow z praca, bo robilam tu mature i od 16 roku zycia gdzies sie zaczepialam, teraz studiuje i pracuje juz w zawodzie. No to tak, to przyszlo mi latwiej, niz kolegom z Polski. Ale tez nie dosc, ze mialam ciezkie studia, bo sa duzo ciezsze niz w Pl, to jeszcze nie mialam zycia, przez co rozumiem spanie po 4h dziennie badz wcale, zero swiat, weekendow, teraz w marcu pierwszy raz od pieciu lat pozwolilam sobie na WAKACJE, ktore trwaly szesc dni.
Wydaje mi sie, ze jak ktos jest ambitny, to jest latwiej. Ale jak ktos otwarcie pisze, ze nie ma ambicji, to za granica tez niewiele osiagnie.
9 kwietnia 2015, 19:12
Chyba strasznie sobie wyidealizowalas ta zagranice. Do tego stopnia ze piszesz ze w Polsce nie masz ambicji.. I myslisz ze co tam pojedziesz i co? Wszystko sie obroci o 180 stopni i wszystko bedzie zajebiscie. Rodakow za granica jest juz za duzo.
Wiesz nie wyidealizowałam sobie... Myślę racjonalnie i wiem, że tylko ciężką i sumienną pracą się do czegoś dochodzi... wszędzie trzeba zapieprzać i nie ma łatwo ale siedzi mi w głowie jedno, że wolę zapieprzać za 1200euro z czego będę mogła sama opłacić mieszkanie i być samodzielna niż praca za 1300zł i bycie wiecznie na czyimś utrzymaniu, bo sama bym nie dała rady: po opłatach które wynoszą ok 1000zł za 300zł nie wyżyję i będe sobie musiała jedzenia od ust odejmować....
ja mieszkam za granicą i wiem, że to była b.dobra decyzja. Trochę szkoda, że Twój facet tak kategorycznie się wzbrania, i do tego wybór jaki Ci daje jest dosyć ostry. A jakie on ma argumenty przeciw? Poza tym, że dobrze zarabia? Wiesz, ze związkami też tak jest, że mogą się rozpaść. Ciężka decyzja, ja bym pewnie jechała.Ale ja zawsze byłam osobą, która stawia na swoim.
Argumenty przeciw to to, że dużo zarabia, że jak porzuci tą pracę to już takiej nie dostanie( jak by chciał wrócić), nie zna języka...
Wiesz, to jest mój pierwszy na poważnie- takie rozstanie to byłby dla mnie szok, bo jeśli chodzi o takie sprawy to nie umiem być twarda i bezwzględna.
Pewnie bym jechała choć raz wróciłam juz dla miłości. Rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Ja z moim doszliśmy w końcu do porozumienia, że jeśli jego firma nie rozkręci się na tyle, żeby zapewnić nam spokojne, dostatnie życie (bez względu na moje zarobki) do czasu skończenia moich studiów to wyjeżdżamy. Może spróbujcie coś podobnego? Dać sobie jeszcze rok? z drugiej strony czy on nie widzi, że nie jesteś tu całkowicie szczęśliwa i nie wyobrażasz sobie dalszego życia w Polsce? Przemysl to.
Mój chłopak właśnie pracuje w rodzinnej firmie która się rozkręca i nie chce zawieść/zostawić członków swojej rodziny. Mówił też, że jak się nam tutaj nie uda to możemy pomyśleć o wyjeździe, ale to: JAK MU SIĘ TUTAJ NIE UDA.
Wiesz, co z tego, że mój chłopak dobrze tu zarabia?? ja jakbym miała tu zostać i budować z nim przyszłość miałabym ogromne wyrzuty sumienia, że jestem poniekąd na jego utrzymaniu... A co jak by mnie kiedyś zostawił i zostanę bez środków do życia- różnie to bywa. Ja chcę być samodzielna i niezależna.
Podsunęłaś mi dobry pomysł, może dam nam trochę czasu, poczekam jeszcze trochę może wszystko się pozmienia.... Może się jakoś dogadamy! jak nie to wyjeżdżam za granicę sama i tyle....
A jaka praca Cie czeka bez doswiadczenia i wyksztalcenia za granica? Sprzatanie kibli czy bycie kelnerka w restauracji? Nie mowie, ze to sa zle prace, ale zawsze dziwia mnie osoby, ktore mysla, ze za granica bez podstaw beda zarabiac hajs.
Przeczytałaś mój wątek dokładnie??? Mój brat załatwi mi pracę na początek za 1200euro...
Doświadczenie zawodowe mam, ukonczone liceum, kurs na wózki widłowe...
Nie mówię tu o jakiś masakrycznie dużych pieniądzach ale wiadomo, że za granicą jest lepsze życie.
9 kwietnia 2015, 19:15
No ja od lat mieszkam za granica, jeszcze zalezy moze gdzie sie mieszka. Nie mam problemow z praca, bo robilam tu mature i od 16 roku zycia gdzies sie zaczepialam, teraz studiuje i pracuje juz w zawodzie. No to tak, to przyszlo mi latwiej, niz kolegom z Polski. Ale tez nie dosc, ze mialam ciezkie studia, bo sa duzo ciezsze niz w Pl, to jeszcze nie mialam zycia, przez co rozumiem spanie po 4h dziennie badz wcale, zero swiat, weekendow, teraz w marcu pierwszy raz od pieciu lat pozwolilam sobie na WAKACJE, ktore trwaly szesc dni.Wydaje mi sie, ze jak ktos jest ambitny, to jest latwiej. Ale jak ktos otwarcie pisze, ze nie ma ambicji, to za granica tez niewiele osiagnie.
Napisałam o braku ambicji w Polsce- mam tutaj takie myślenie po co się poświęcać, uczyć się, studiować jak czeka mnie praca za 1300zł...
Co innego jeśli chodzi o zagranicę- w DE układ jest jak za czasów "komuny" zakład szkoli sobie swoich przyszłych pracowników i potem jest gwarancja pracy- przynajmniej w rejonie w którym mieszka mój brat.
9 kwietnia 2015, 19:20
A za granica czeka Cie praca za 1300 euro.. to nie sa jakies dobre pieniadze tak naprawde, powiedzialabym, ze porownywalne do wlasnie 1300 zlotych w Polsce. Przezyc, przezyjesz, ale to nie jest jakis majatek. Jak mowisz o Niemczech, to 1300 euro to jest malo kasy, odciagna Ci z tego jeszcze ubezpieczenie, skladki, to dostaniesz jakies 900 na reke. No ale brat Ci pewnie wszystko juz powiedzial.
Jak chcesz sie rozwijac w Niemczech, to spoko.
Edytowany przez cancri 9 kwietnia 2015, 19:21
9 kwietnia 2015, 19:22
9 kwietnia 2015, 19:22
A za granica czeka Cie praca za 1300 euro.. to nie sa jakies dobre pieniadze tak naprawde, powiedzialabym, ze porownywalne do wlasnie 1300 zlotych w Polsce. Przezyc, przezyjesz, ale to nie jest jakis majatek. Jak mowisz o Niemczech, to 1300 euro to jest malo kasy, odciagna Ci z tego jeszcze ubezpieczenie, skladki, to dostaniesz jakies 900 na reke.
Mówię tu o 1300euro na rękę tak samo jak piszę o 1300zł-po odliczeniu skladek,ubezpieczen itp:PP
9 kwietnia 2015, 19:26
Jedź jak masz okazję. Uważam, że tylko głupi by nie skorzystał z takiej możliwości. Masz tam brata - a więc nie wyjeżdżasz w ciemno, to już duży plus. Na pewno pomoże Ci się odnaleźć, choć za granica też trzeba pracować i dawać z siebie wszystko.
Ja też planuję emigrację, za jakiś czas.To co mnie tu trzyma to tylko chłopak, który nie może wyjechać bo ma swoja działalność. Podczas trwania studiów, dorabiałam sobie na wakacjach w Niemczech i Holandii. Były to prace sezonowe, jednak dzięki nim mogłam zarobić ok. 5 tysięcy na miesiąc (oczywiście w przeliczeniu na zł) . Gdzie bym tu zarobiła taką kwotę? Jako studentka? W kraju gdzie nawet po studiach zarobki wahają się w granicach 2 tysięcy złotych? A wiadomo, że o pracę ciężko. Zaznaczam ,że to tylko zajęcia czysto tymczasowe: zbiory owoców, praca w fabryce, na halach. Dzięki tym wyjazdom, mogłam w niedługim czasie pozwolić sobie nie tylko na opłacenie studiów, zakup nowego sprzętu oraz wymianę mebli w pokoju oraz inne przyjemności. Pracując tylko tutaj urobiłabym ledwie na waciki.
Dodam, że mój ojciec i brat również pracuja za granicą - tato jest elektrykiem we Francji i średnio na miesiąc zarabia ok.6-7 tysięcy złotych.
Dzięki temu nigdy niczego nam nie brakowało a nawet mogliśmy bez problemu pozwolić sobie na jakieś przyjemności jak np. wakacje na Chorwacji czy we Włoszech.
Edytowany przez chucky1990 9 kwietnia 2015, 19:40
9 kwietnia 2015, 19:35
Wypowiem się o Wielkiej Brytanii bo tam mieszkałam, w Niemczech byłam tylko przejazdem i to raz wiec nie mam zielonego pojęcia jak wygląda tam życie :P. Tam gdzie mieszkałam większość osób pracowała w hurtowni jednego ze znanych sklepów sportowych gdzie za etat wychodziło jakieś 240funtów. Pokój -65f, dojazdy 15f, zostaje 160funtow. Na jedzenie, środki czystości, kosmetyki itp- dajmy niech będzie to i 60f. Zostaje 100funtow tygodniowo. Dla porównania w Polsce pracując w hurtowni bądź w magazynie na takim stanowisku wyciąga się jakieś 1200-1300.zł. pokój policzmy bardzo optymistycznie za 500zl, dojazdy 100, jedzenie 500. Zostaje nam stowka a trzeba by było jeszcze w coś się ubrać.
Wkurza mnie po prostu, że niektórzy nie widzą, że pieniądze jakie zarabia się nawet na kasie czy gdziekolwiek indziej w Polsce są śmieszne i zwyczajnie poniżej godności. A wystarczy porównać ile możemy kupić pracując na tym stanowisku tu i tam. Nie każdy jest lekarzem, informatykiem i dobrym prawnikiem, są ludzie, którzy wykonują bardziej przyziemne i dostępne funkcje i to one najbardziej u nas mają w du*e. Dlatego nie, nikt nie myśli, że po wyjeździe za granicę będzie cudownie bogaty. Ludzie mają nadzieję, że bez względu na wszystko po wyjeździe będą w stanie normalnie żyć bez ryczenia w połowie miesiąca, że nie stać ich na papier toaletowy.
9 kwietnia 2015, 19:38
Wypowiem się o Wielkiej Brytanii bo tam mieszkałam, w Niemczech byłam tylko przejazdem i to raz wiec nie mam zielonego pojęcia jak wygląda tam życie :P. Tam gdzie mieszkałam większość osób pracowała w hurtowni jednego ze znanych sklepów sportowych gdzie za etat wychodziło jakieś 240funtów. Pokój -65f, dojazdy 15f, zostaje 160funtow. Na jedzenie, środki czystości, kosmetyki itp- dajmy niech będzie to i 60f. Zostaje 100funtow tygodniowo. Dla porównania w Polsce pracując w hurtowni bądź w magazynie na takim stanowisku wyciąga się jakieś 1200-1300.zł. pokój policzmy bardzo optymistycznie za 500zl, dojazdy 100, jedzenie 500. Zostaje nam stowka a trzeba by było jeszcze w coś się ubrać. Wkurza mnie po prostu, że niektórzy nie widzą, że pieniądze jakie zarabia się nawet na kasie czy gdziekolwiek indziej w Polsce są śmieszne i zwyczajnie poniżej godności. A wystarczy porównać ile możemy kupić pracując na tym stanowisku tu i tam. Nie każdy jest lekarzem, informatykiem i dobrym prawnikiem, są ludzie, którzy wykonują bardziej przyziemne i dostępne funkcje i to one najbardziej u nas mają w du*e. Dlatego nie, nikt nie myśli, że po wyjeździe za granicę będzie cudownie bogaty. Ludzie mają nadzieję, że bez względu na wszystko po wyjeździe będą w stanie normalnie żyć bez ryczenia w połowie miesiąca, że nie stać ich na papier toaletowy.
Dokładnie. Rzadko kto ma na celu wrócić zza granicy na słoniu i mianować siebie Królem Świata. Chodzi tylko o życie na normalnym, godnym poziomie, którego niestety Ojczyzna nam (póki co) nie zapewnia.
9 kwietnia 2015, 20:09
Dziękuję dziewczyny za odpowiedzi, na pewno trochę mi pomogłyście w podjęciu tak trudnej decyzji choć jeszcze takowej nie podjęłam :)