- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 kwietnia 2015, 16:22
Mam pytanie zupełnie neutralne. Nie piszę tego po to, żeby kogoś oceniać, ale po prostu mnie to ciekawi.
Po co biorą ślub osoby, które robią tego ze względu na religię? Takie, które wielokrotnie uprawiały seks przedmałżeński, nie chodzą do kościoła itp itd. Bo są takie przypadki osób wierzących niepraktykujących, ale też niewierzących.
Co daje to małżeństwo? Wtedy trudniej zerwać, o to chodzi? Bo wypada, wszyscy tak robią, naturalna kolej rzeczy? Serio, nie wiem. Bo przecież to jest takie w sumie przenoszenie związku na wyższy level poprzez wyznanie tej miłości przed Bogiem, czyli według takiej swojskiej definicji powinno to wynikać z wyznawanej religii, prawda?
Młoda jestem i mogę mieć jakieś ograniczenia umysłowe, ale po prostu mnie to ciekawi :D
EDIT:
Pamiętajcie, że pytam, dlaczego osoby niepraktykujące i nie stosujące się do danej religii biorą ślub.
W sumie ten temat powstał trochę pod wpływem innego, gdzie kobiety piszą, że miał np. x partnerów seksualnych włącznie z mężem (oczywiście nie biorę pod uwagę ślubu cywilnego).
Edytowany przez ikenii 9 kwietnia 2015, 17:37
21 kwietnia 2015, 09:01
"(...) pierwotnie śluby zawierane w kościele nie miały żadnego prawnego umocowania, warte coś były jedynie w kontekście religijnym, a papierkiem sobie można było pupę podetrzeć. w związku z owym brakiem urzędników państwo polskie ułatwiło sobie sprawę i zawarło umowę z kk, że przejmie on część obowiązków" - to są Twoje słowa. Piszesz, że były śluby w kontekście religijnym, potem państwo dogadało się z kk, że śluby te będą też wywoływały skutki prawne. To nie jest wspólny ślub? Przecież nie stało się tak, że Kościoły nagle zaczęły udzielać ślubu tylko w sensie prawnym, a wyznaniowym już nie.
I chyba nie umiesz czytać, ja w przeciwieństwie do Ciebie uzasadniam swoją wypowiedź, a nie tylko mówię "poczytaj sobie..."
27 kwietnia 2015, 15:48
"(...) pierwotnie śluby zawierane w kościele nie miały żadnego prawnego umocowania, warte coś były jedynie w kontekście religijnym, a papierkiem sobie można było pupę podetrzeć. w związku z owym brakiem urzędników państwo polskie ułatwiło sobie sprawę i zawarło umowę z kk, że przejmie on część obowiązków" - to są Twoje słowa. Piszesz, że były śluby w kontekście religijnym, potem państwo dogadało się z kk, że śluby te będą też wywoływały skutki prawne. To nie jest wspólny ślub? Przecież nie stało się tak, że Kościoły nagle zaczęły udzielać ślubu tylko w sensie prawnym, a wyznaniowym już nie. I chyba nie umiesz czytać, ja w przeciwieństwie do Ciebie uzasadniam swoją wypowiedź, a nie tylko mówię "poczytaj sobie..."
27 kwietnia 2015, 16:35
Ja nie jestem wierząca i biorę ślub w kościele. Chciałam mieć tylko cywilny ale dla mojego narzeczonego jest to ważne aby złożyć przysięgę przed Bogiem. Nie uważam, iż jestem hipokrytką w tej sytuacji. Robię to dla niego, mi osobiście jest obojętne czy podpiszę papier w urzędzie czy w świątyni. Też nie uważam, że skoro mieszkamy razem i współżyjemy seksualnie to nie ma on prawa wstępu do kościoła. Jak postępuje to jego sprawa, nikt nie jest świętym i każdy grzeszy. Powinien być z tego powodu zdyskwalifikowany?
Widziałam też komentarze, że związek osoby wierzącej i niewierzącej może być problematyczny. Nie prawda :). Ja szanuję jego wiarę, on szanuje moje poglądy. Nikt nie stara się przeciągnąć drugą osobę na swoją stronę.
Dodam tylko, iż mój narzeczony nie jest katolikiem, nie jest on Polakiem i nie w Polsce będziemy żyć/brać ślub. A ślub będzie w polskim kościele katolickim :)