Temat: Jaki jest sens ślubu?

Mam pytanie zupełnie neutralne. Nie piszę tego po to, żeby kogoś oceniać, ale po prostu mnie to ciekawi.

Po co biorą ślub osoby, które robią tego ze względu na religię? Takie, które wielokrotnie uprawiały seks przedmałżeński, nie chodzą do kościoła itp itd. Bo są takie przypadki osób wierzących niepraktykujących, ale też niewierzących.

Co daje to małżeństwo? Wtedy trudniej zerwać, o to chodzi? Bo wypada, wszyscy tak robią, naturalna kolej rzeczy? Serio, nie wiem. Bo przecież to jest takie w sumie przenoszenie związku na wyższy level poprzez wyznanie tej miłości przed Bogiem, czyli według takiej swojskiej definicji powinno to wynikać z wyznawanej religii, prawda? 

Młoda jestem i mogę mieć jakieś ograniczenia umysłowe, ale po prostu mnie to ciekawi :D

EDIT:

Pamiętajcie, że pytam, dlaczego osoby niepraktykujące i nie stosujące się do danej religii biorą ślub. 

W sumie ten temat powstał trochę pod wpływem innego, gdzie kobiety piszą, że miał np.  x partnerów seksualnych włącznie z mężem (oczywiście nie biorę pod uwagę ślubu cywilnego).

Pasek wagi

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

domisiaaaa napisał(a):

hmm...autorka wyraźnie zaznaczyla ze pytanie dotyczy ślubu kościelnego.
dziwne jest to co piszesz, bo nie dość że wcale tego wyraźnie nie zaznaczyła, to wręcz nie napisała słowa o tym :). napisała po prostu ,,ślub", a jak wiemy na ślubie kościelnym się nie kończy. co więcej to nie jest pierwotna forma związku między dwojgiem ludzi, a jest to pokłosie ślubów cywilnych. wyszło to z tego, że po 1 wojnie urzędnicy stanu cywilnego byli tak wytrzebieni, że nie miał kto udzielać wiążących prawnie ślubów. pierwotnie śluby zawierane w kościele nie miały żadnego prawnego umocowania, warte coś były jedynie w kontekście religijnym, a papierkiem sobie można było pupę podetrzeć. w związku z owym brakiem urzędników państwo polskie ułatwiło sobie sprawę i zawarło umowę z kk, że przejmie on część obowiązków urzędników i będzie przeprowadzał śluby dla swoich wyznawców.
skąd masz takie bzdury? ślub konkordatowy w Polsce istnieje od 1998 r., więc związek z pierwszą wojną światową jest ogólnie rzecz ujmując nieco odległy.
 ah, czekaj, może stąd że to ja miałam i prawo wyznaniowe i prawo kanoniczne i wszelkie inne bzdury tego pokroju na studiach, a ty nie? nie pisałam o konkordacie, mądralo. z resztą konkordat znikąd się nie wziął, to też następstwo pewnych wcześniej zawieranych umów.

skąd wiesz co ja miałam a czego nie.

Obecnie dalej możesz sobie wziąć tylko ślub w sensie wiary, tak jak i możesz wziąć tylko cywilny. W Reformowanym Kościele Katolickim możesz sobie wziąć i ślub homoseksualny, tylko że prawnie nie będzie miał skutków.

skoro w Polsce przed konkordatem były oddzielnie śluby świeckie i wyznaniowe i DOPIERO w 1998 r. zostało to połączone to z brakiem urzędników nie ma to nic wspólnego.

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

domisiaaaa napisał(a):

hmm...autorka wyraźnie zaznaczyla ze pytanie dotyczy ślubu kościelnego.
dziwne jest to co piszesz, bo nie dość że wcale tego wyraźnie nie zaznaczyła, to wręcz nie napisała słowa o tym :). napisała po prostu ,,ślub", a jak wiemy na ślubie kościelnym się nie kończy. co więcej to nie jest pierwotna forma związku między dwojgiem ludzi, a jest to pokłosie ślubów cywilnych. wyszło to z tego, że po 1 wojnie urzędnicy stanu cywilnego byli tak wytrzebieni, że nie miał kto udzielać wiążących prawnie ślubów. pierwotnie śluby zawierane w kościele nie miały żadnego prawnego umocowania, warte coś były jedynie w kontekście religijnym, a papierkiem sobie można było pupę podetrzeć. w związku z owym brakiem urzędników państwo polskie ułatwiło sobie sprawę i zawarło umowę z kk, że przejmie on część obowiązków urzędników i będzie przeprowadzał śluby dla swoich wyznawców.
skąd masz takie bzdury? ślub konkordatowy w Polsce istnieje od 1998 r., więc związek z pierwszą wojną światową jest ogólnie rzecz ujmując nieco odległy.
 ah, czekaj, może stąd że to ja miałam i prawo wyznaniowe i prawo kanoniczne i wszelkie inne bzdury tego pokroju na studiach, a ty nie? nie pisałam o konkordacie, mądralo. z resztą konkordat znikąd się nie wziął, to też następstwo pewnych wcześniej zawieranych umów.
skąd wiesz co ja miałam a czego nie.Obecnie dalej możesz sobie wziąć tylko ślub w sensie wiary, tak jak i możesz wziąć tylko cywilny. W Reformowanym Kościele Katolickim możesz sobie wziąć i ślub homoseksualny, tylko że prawnie nie będzie miał skutków.skoro w Polsce przed konkordatem były oddzielnie śluby świeckie i wyznaniowe i DOPIERO w 1998 r. zostało to połączone to z brakiem urzędników nie ma to nic wspólnego.
oh, wiesz, to całkiem proste :). albo tego nie miałaś albo nie byłaś zbyt uważną studentką jeśli nie zarejestrowałaś takich podstaw z historii państwa i prawa. jeżeli miałaś i po prostu jednym uchem ci wlatywało a drugim wylatywało, ew. byłaś w czasie zajęć na piwie czy przewracałaś się w łóżku na drugi bok, to jednak trochę lipa tłumaczyć ci doniosłość prawną ślubów wyznaniowych za czasów wojny. dobrze przynajmniej, że czytać wikipedie umiesz (smiech). btw, nigdy nie pisałam że nie można wziąć ,,ślubu w sensie wiary" jak to profesjonalnie stwierdziłaś, więc nie wiem po co do tego pijesz. jak ktoś chce to może się związać węzłem wiecznym makaronu przez potworem spaghetti :).

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.

Pasek wagi

Pobieranie się ze względu na "boga" czy też wstrzymywanie się z seksem do ślubu (poważnie....?) jest dla mnie nie do pomyślenia. Religia jest jednym z najbardziej idiotycznych wymysłów ludzkości. To czysta głupota - największa zaraza. Cywilnie, rozumiem - niektórzy potrzebują stabilności a ślub w pewnym stopniu jest w stanie ją zapewnić. Takie czasy, taka tradycja.

vitalijka23 napisał(a):

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.
konkordat był podpisany po wojnie, a to nie jedyne umowy które polska zawierała kiedykolwiek z kościołem. uwierz nie uwierz, ale nasze państwo nie spiknęło się nagle z kk po wojnie i z dnia na dzień nie podpisało konkordatu, to jest konsekwencją wieloletniego kształtowania układów, uwieńczeniem akurat w kwestii zawierania małżeństwo podpisaniem konkordatu :).

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.
konkordat był podpisany po wojnie, a to nie jedyne umowy które polska zawierała kiedykolwiek z kościołem. uwierz nie uwierz, ale nasze państwo nie spiknęło się nagle z kk po wojnie i z dnia na dzień nie podpisało konkordatu, to jest konsekwencją wieloletniego kształtowania układów, uwieńczeniem akurat w kwestii zawierania małżeństwo podpisaniem konkordatu :).

owszem, po wojnie był podpisany konkordat, ale nie dotyczył on ślubów

Pasek wagi

Spotkalam sie jeszcze z jednym powodem dlaczego osoby niezbyt wierzace daza do koscielnego- oprawa jest lepsza niz na cywilnym. W nieltorych usc nie jest ladnie, salka jest za mala, muzyka  cd tandetna I ogolnie wyglada to groteskowo. A jednak kosciol jest lepszy na podniosle okazje. 

Osobiscie jestem ateistka a slub bralismy w ogrodzie. Nigdy przenigdy nie zgodzilabym sie na koscielny, niezaleznie od danej religii. 

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.
konkordat był podpisany po wojnie, a to nie jedyne umowy które polska zawierała kiedykolwiek z kościołem. uwierz nie uwierz, ale nasze państwo nie spiknęło się nagle z kk po wojnie i z dnia na dzień nie podpisało konkordatu, to jest konsekwencją wieloletniego kształtowania układów, uwieńczeniem akurat w kwestii zawierania małżeństwo podpisaniem konkordatu :).
owszem, po wojnie był podpisany konkordat, ale nie dotyczył on ślubów
nie wiem ostatecznie o co się czepiasz. chyba tylko po to by się poczepiać :). najpierw mi piszesz że moja wiedza - ze studiów przekazana przez profesora zwyczajnego, na dodatek księdza - to bzdury, choć pojęcia nie masz o czym mówisz. potem mi wmawiasz że pisałam o konkordacie, choć ewidentnie nawet takiego słowa nie użyłam. średnio mi się chce odpisywać dziewczynie, która ma argumenty na zasadnie ,,nie, bo nie", ,,tak, bo ja mam rację". weź książkę historyczną do ręki, nic trudnego :)

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.
konkordat był podpisany po wojnie, a to nie jedyne umowy które polska zawierała kiedykolwiek z kościołem. uwierz nie uwierz, ale nasze państwo nie spiknęło się nagle z kk po wojnie i z dnia na dzień nie podpisało konkordatu, to jest konsekwencją wieloletniego kształtowania układów, uwieńczeniem akurat w kwestii zawierania małżeństwo podpisaniem konkordatu :).
owszem, po wojnie był podpisany konkordat, ale nie dotyczył on ślubów
nie wiem ostatecznie o co się czepiasz. chyba tylko po to by się poczepiać :). najpierw mi piszesz że moja wiedza - ze studiów przekazana przez profesora zwyczajnego, na dodatek księdza - to bzdury, choć pojęcia nie masz o czym mówisz. potem mi wmawiasz że pisałam o konkordacie, choć ewidentnie nawet takiego słowa nie użyłam. średnio mi się chce odpisywać dziewczynie, która ma argumenty na zasadnie ,,nie, bo nie", ,,tak, bo ja mam rację". weź książkę historyczną do ręki, nic trudnego :)

pisałaś o wspólnym ślubie - w Polsce nazywany jest ślubem konkordatowym więc gdzie błąd że zamiennie użyłam tego słowa? Wcześniej wspólnego nie było, więc argument że obecny ślub kościelny, wywołujący także skutki prawne, jest konsekwencją braku urzędników po I wojnie - jest nieprawdą.

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

mynte napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

 mówiłaś o zawarciu umowy z kk, a takowa umowa (dot. ślubu) była podpisana długo po wojnie.
konkordat był podpisany po wojnie, a to nie jedyne umowy które polska zawierała kiedykolwiek z kościołem. uwierz nie uwierz, ale nasze państwo nie spiknęło się nagle z kk po wojnie i z dnia na dzień nie podpisało konkordatu, to jest konsekwencją wieloletniego kształtowania układów, uwieńczeniem akurat w kwestii zawierania małżeństwo podpisaniem konkordatu :).
owszem, po wojnie był podpisany konkordat, ale nie dotyczył on ślubów
nie wiem ostatecznie o co się czepiasz. chyba tylko po to by się poczepiać :). najpierw mi piszesz że moja wiedza - ze studiów przekazana przez profesora zwyczajnego, na dodatek księdza - to bzdury, choć pojęcia nie masz o czym mówisz. potem mi wmawiasz że pisałam o konkordacie, choć ewidentnie nawet takiego słowa nie użyłam. średnio mi się chce odpisywać dziewczynie, która ma argumenty na zasadnie ,,nie, bo nie", ,,tak, bo ja mam rację". weź książkę historyczną do ręki, nic trudnego :)
pisałaś o wspólnym ślubie - w Polsce nazywany jest ślubem konkordatowym więc gdzie błąd że zamiennie użyłam tego słowa? Wcześniej wspólnego nie było, więc argument że obecny ślub kościelny, wywołujący także skutki prawne, jest konsekwencją braku urzędników po I wojnie - jest nieprawdą.
tak, a gdzie pisałam o tym wspólnym ślubie? bo tak się składa, że niczego takiego nie napisałam :D. btw, ponawiam swój apel, byś zamiast upierać się jak osioł sięgnęła po literaturę historyczną, a nie zaprzeczała ,,nie bo nie"

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.