Temat: Rachunkowość, finanse bez studiów - jak zacząć?

Jestem przed 30. i mam na tyle stabilne warunki, że mogę myśleć o przekwalifikowaniu/ dokształceniu się (skończyłam filologię). Myślę, że najważniejsze jest to, by lubić swoją pracę, a ja naprawdę nie chcę mieć w niej kontaktu z ludźmi :/. Homo sapiensy źle wpływają na moją psychikę. A praca księgowej to praca z liczbami i papierami o ile się orientuję, nie?

Ostatni raz miałam kontakt z matematyką w II klasie liceum (za moich czasów nie trzeba było jeszcze przystępować do matematyki na maturze i ja nie przystępowałam).

Jak zacząć moją karierę? Myślałam o stażu, nawet bezpłatnym, licząc na to, że tam wszystkiego się nauczę. Wiem, że praca w korporacji polega albo na kontakcie telefonicznym z klientem zagranicznym albo na pomocy przy fakturach (tam jest się przyuczanym do podstaw finansów, rachunkowości i księgowości, a potem jak ktoś chce, to ma dodatkowe kursy i awansuje w tej dziedzinie). Nie wiem, jak to dokładnie wygląda, ponieważ okazałam się niegodna pracy w korpo (choć próbuję od pół roku się tam dostać). Jednak jeśli absolwent filologii może zostać skutecznie przyuczony do pracy w dziale rachunkowości czy księgowości (nie mając wykształceniu kierunkowego ku temu!) to chyba mogę założyć, że praktyki lub staż pomogłyby mi w ogarnięciu podstaw z tej dziedziny? 

ING Bank Śląski oferuje coś ciekawego: http://www.praca.pl/praktyka-z-lwem_656772.html
A także to (ale to chyba za wysokie progi): http://www.praca.pl/praktykant-asystent-w-dziale-a...

A może warto zrobić jakiś kurs? (Interesują mnie wyłącznie te sponsorowane przez Urząd Pracy) Albo mogłybyście polecić jakiś wartościowy podręcznik? Nie wiem jak zacząć. Dzięki. :)

ja właśnie odwrotnie do ciebie. też jestem po studiach zupełnie nie związanych z rachunkowością a przez zupełny przypadek wylądowałam właśnie w takim dziale - faktury, naliczanie odsetek, rozksięgowywanie wpłat bankowych, różne przeksięgowania i gdybym tylko mogła uciekłabym stamtąd natychmiast. w sumie ostatnio zintensyfikowałam starania dotyczące tej ucieczki ;) nigdy nie chciałam być księgową, nie znoszę cyferek. ogólnie powiem ci tak - trudne to nie jest, wymaga jedynie uważności. no i zależy od programu, na którym się pracuje. myślę, że wszystko jest do ogarnięcia.

ooo, a wiesz że ja o tym samym myślę. jestem też 30latką. nie mam żadnego doświadczenia, ale myśłałm by być asytsentką księgowej. pomyślałam by pójśc na kurs księgowości a potem na bezpłatny staż. chętnie się również dowiem czy sa jakies szanse by taka "staruszka" zminieała swoje życie o 180stopni;)

ja mam 25 lat. skończyłam zarządzanie specjalność rachunkowość. licencjat. z studiów nie łapałam nic z tej rachunkowości.. może byłam za młoda.. może za leniwa :) zapisałam się do szkoły dla dorosłych technik rachunkowość. zamierzam zrobić powtórkę. jak zacząć?? ja chyba taki właśnie mam sposób.. o prace?? jeszcze się nie starałam. pracuje jako pracownik fizyczny 

Pasek wagi

hahah znam parę takich osób, które twierdziły, że rachunkowość jest do przyuczenia, praktyki, staż i będzie grać zawsze kończyło się wyleceniem z hukiem. Jedna ryczała, inna sama uciekła - jeśli chcesz być osobą "ala" księgową a raczej nazwałabym takiego kogoś od faktur panią z administracji to ok ale nie licz że zarobisz. Dobra księgowa to lata praktyki. 

 hahah znam parę takich osób, które twierdziły, że rachunkowość jest do przyuczenia, praktyki, staż i będzie grać zawsze kończyło się wyleceniem z hukiem. Jedna ryczała, inna sama uciekła - jeśli chcesz być osobą "ala" księgową a raczej nazwałabym takiego kogoś od faktur panią z administracji to ok ale nie licz że zarobisz. Dobra księgowa to lata praktyki.


Oho. Ale ostro i niemiło. ;) 
Moim celem jest praca bez obecności ludzi. Nie muszę być główną księgową. Jakimś cudem absolwenci filologii pracują w np. Capgemini przy fakturach i nie wylatują z hukiem. Tego właśnie bym chciała.

CzarnyTurmalin napisał(a):

 hahah znam parę takich osób, które twierdziły, że rachunkowość jest do przyuczenia, praktyki, staż i będzie grać zawsze kończyło się wyleceniem z hukiem. Jedna ryczała, inna sama uciekła - jeśli chcesz być osobą "ala" księgową a raczej nazwałabym takiego kogoś od faktur panią z administracji to ok ale nie licz że zarobisz. Dobra księgowa to lata praktyki.
Oho. Ale ostro i niemiło. ;) Moim celem jest praca bez obecności ludzi. Nie muszę być główną księgową. Jakimś cudem absolwenci filologii pracują w np. Capgemini przy fakturach i nie wylatują z hukiem. Tego właśnie bym chciała.

Nie spotkałam się z odizolowaniem od innych ludzi, widziałam tylko, że księgowe obsługiwały jakiś klientów, świadcząc im swoją usługę. Nawet taki szaraczek musiał odbierać telefony albo znaleźć jakąś fakturę zainteresowanemu itp itd

Trudne jest zapamiętanie ogromnego materiału, np ustawy o rachunkowości, przepisów związanych z VAT-em, planu kont, tego jest od zasr*nia...

capgemini i pwc sdc -tam biorą filologów, przyuczają rachuny i całkiem dobrze sobie radzą. obejmują stanowiska w centrum w zależności od poziomu jezyka/kontaktu z klientem. zarobki fajne, praca nie -ale spokojnie sobie poradzisz, wszystkie service centers robią robotę, do której nawet małpę można przyuczyć.

bubelll napisał(a):

CzarnyTurmalin napisał(a):

Trudne jest zapamiętanie ogromnego materiału, np ustawy o rachunkowości, przepisów związanych z VAT-em, planu kont, tego jest od zasr*nia...
mówisz strikte o księgowości i wiadomo, że prywatne biura czy dość małe firmy nie bawią się w rachunkowość i oddzielnie księgowość. ale w dużych bardzo często jest rozgraniczenie i księgowość nie bawi się w wystawianie faktur jeśli jest ich ponad np 10tys miesięcznie a mam wrażenie, że o to chodzi autorce zakładającej temat o korporacjach. u nas jest księgowość osobno i to co piszesz oczywiście jest prawdziwe. ale ja, jako część działu handlowego zajmuję się kontrahentami od strony faktur i rozliczeń bieżących. też siedzę na księgowym programie z pewnymi ograniczeniami od strony administratora (wiadomo, że wszystko ma księgowość a ja do niej nie należę) ale samo wystawianie faktur, księgowanie wpłat, rozksięgowywanie po kontach, naliczanie odsetek jest do ogarnięcia bardzo szybko. księgowość u nas zajmuje się strikte - zusem i skarbówką. ma im wszystko grać w papierach a ja rozliczam każdego klienta z osobna, tworzę z operacji finansowych raporty na których dopiero działa księgowość. do bycia typową księgową potrzebne są uprawnienia. u nas (poza mną) siedzą same babki po ekonomii. jestem wyjątkiem i w życiu nie pójdę na te studia. ale pewnie gdyby się ktoś uparł i startował bez  praktycznego przygotowania stawiałabym na przeszkolenie z rachunkowości/ekonomii.

Chciałabym pracować z fakturami. Wypełnianie, kontrolowanie poprawności - ponoć jest to praca rutynowa, więc można się w to w miarę skutecznie wdrożyć, nie?
(Potwierdzam, że nie porywam się z motyką na słońce i wcale nie poddaję w wątpliwość przewagi ludzi po studiach z dziedziny Finansów-Rachunkowości-Księgowości nade mną! Jasne że mają przewagę, i wcale nie jestem na tyle pyszna, by planować doścignięcie ich lub przegonienie. ;) Ale lepsza -dla mnie i mojej psychiki- praca fakturzystki, takiego może "Junior Accountant" niż praca w spożywczaku.)

Właśnie zarejestrowałam się jako bezrobotna w UP, jutro mam wizytę. Czy jest szansa, że UP sfinansuje mi jakiś kurs np. kurs fakturowania? Byłby to jakiś dokument świadczący o moim wstępnym zorientowaniu w temacie i wówczas może łatwiej byłoby mi wreszcie dostać się do Capgemini, Capity, Shella czy jakiejś innej korpo. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.