Temat: Studentka i Wykładowca?

Witajcie,

Chciałabym się Wam wygadać i prosić o radę,liczę się z tym też,że usłyszę wiele negatywnych komentarzy w moją stronę,ale mam nadzieje,że jednak mnie zrozumiecie.

Nawet nie wiem od czego zacząć,może od tego,że jestem na 3 roku studiów.Gdy zaczęłam studiować wpadł mi w oko wykładowca z którym od samego początku miałam wykłady,oczywiście tego nie pokazywałam ani nikomu nie mówiłam,kryłam to w sobie i kryję przed innymi do dzisiaj,no bo jak to tak ? studentka i wykładowca?..

Ma On ok 33 lata,wysoki przystojny brunet... pewnie nie jednej się podoba.Od samego początku mi się spodobał,jest kulturalny,miły,pomocny,mogłabym tak wymieniać bez końca.

Zawsze sobie mówiłam,że niee przecież to nie możliwe by mój profesor się zakochał we mnie,w swojej studentce.

Ok pół roku od rozpoczęcia mojego pierwszego roku na studiach,zauważyłam,że często na mnie spoglądał,miałam taki okres czasu na studiach,że szło mi troszeczkę gorzej,On się tym zamartwiał,pytał czy coś się stało,czy u mnie wszystko w porządku i czy mam jakieś problemy i czy ma mi w czymś pomóc,że jeśli chce to zawsze mogę do Niego przyjść po pomoc.Nie ukrywam,że zrobiło mi się wtedy miło.

Zakochałam się w Nim bez pamięci,lecz tak jak pisałam wyżej-nigdy nie dałam po sobie tego poznać.

Wiem,że On nie ma nikogo do tej pory.

Przez całe studia do tej pory patrzył na mnie zatroskanym,czułym wzrokiem,często gdy siedziałam na przerwie na korytarzu podchodził i pytał czy wszystko w porządku,zawsze pyta jak mi idzie nauka na egzaminy itd itd...

Ciągnie się to aż do teraz,nadal jest dla mnie taki jaki był od początku.

Na początku mojego 3 roku studiów na przerwie jakoś felernie się potknęłam,i skręciłam kostkę,On to zauważył i szybko podbiegł do mnie mówiąc ''Jeju,nic Ci nie jest?wszystko w porządku?zawieźć Cię do lekarza?bo się martwię''

Zatkało mnie w tamtym momencie...nie dość,że powiedział mi wtedy pierwszy raz na TY to jeszcze stał przy mnie bardzo zatroskany i widać było,że się przejął.

Nie zgodziłam się by mnie zawiózł do lekarza.

Po kilku dniach podszedł do mnie pytając czy wszystko już dobrze.

Ale nie w tym rzecz dziewczyny... 

Kilka dni temu podszedł do mnie pytając czy zgodziłabym się z Nim pójść na kawę po zajęciach - nie zgodziłam się mówiąc,że tak nie wypada,a poza tym muszę się uczyć.. nie ukrywam,że tego żałuję.

Dziewczyny zakochałam się w Nim od początku moich studiów,kocham Go i mi to nie przechodzi... moje uczucie jest coraz silniejsze,mimo iż tego nie pokazuję,mam wrażenie,że On także coś ''Do mnie ma'',lecz to mój wykładowca,profesor i wiem,że tak nie można bo Oboje byśmy mieli problemy.

Co byście zrobiły na moim miejscu?

Mam się z Nim spotkać i mu powiedzieć o moich  uczuciach czy po prostu o Nim zapomnieć?lecz wiem,że to będzie cholernie trudne...

Przepraszam za tak długi post,ale musiałam się komuś wygadać,liczę na jakąś malutką pomoc..

Z góry dziękuję!


ten opis idealnie pasuje do jednego doktorka uczącego moją kolezankę, wiek podobny, zachowanie też, jedna z krakowskich uczelni, facet czarujący, szkoda tylko że tak samo mocno dla wszystkich studentek :-D

cóż niestety banał i sztampa czyli... życie- patrz Englert z obecną  żoną np ;) szkoda życia na wahanie się 

Idz na kawe i zobacz jak sie akcja rozwinie!

na studiach to juz nie taki problem,(co innego w szkole sredniej) zwlaszcza ze dzieli was  tylko 6-7 lat a nie 20:), Umow sie, moze to wlasnie "ta" milosc:)

Pasek wagi

!Sandra! napisał(a):

Aksiuszka napisał(a):

!Sandra! napisał(a):

Witajcie,Chciałabym się Wam wygadać i prosić o radę,liczę się z tym też,że usłyszę wiele negatywnych komentarzy w moją stronę,ale mam nadzieje,że jednak mnie zrozumiecie.Nawet nie wiem od czego zacząć,może od tego,że jestem na 3 roku studiów.Gdy zaczęłam studiować wpadł mi w oko wykładowca z którym od samego początku miałam wykłady,oczywiście tego nie pokazywałam ani nikomu nie mówiłam,kryłam to w sobie i kryję przed innymi do dzisiaj,no bo jak to tak ? studentka i wykładowca?..Ma On ok 33 lata,wysoki przystojny brunet... pewnie nie jednej się podoba.Od samego początku mi się spodobał,jest kulturalny,miły,pomocny,mogłabym tak wymieniać bez końca.Zawsze sobie mówiłam,że niee przecież to nie możliwe by mój profesor się zakochał we mnie,w swojej studentce.Ok pół roku od rozpoczęcia mojego pierwszego roku na studiach,zauważyłam,że często na mnie spoglądał,miałam taki okres czasu na studiach,że szło mi troszeczkę gorzej,On się tym zamartwiał,pytał czy coś się stało,czy u mnie wszystko w porządku i czy mam jakieś problemy i czy ma mi w czymś pomóc,że jeśli chce to zawsze mogę do Niego przyjść po pomoc.Nie ukrywam,że zrobiło mi się wtedy miło.Zakochałam się w Nim bez pamięci,lecz tak jak pisałam wyżej-nigdy nie dałam po sobie tego poznać.Wiem,że On nie ma nikogo do tej pory.Przez całe studia do tej pory patrzył na mnie zatroskanym,czułym wzrokiem,często gdy siedziałam na przerwie na korytarzu podchodził i pytał czy wszystko w porządku,zawsze pyta jak mi idzie nauka na egzaminy itd itd...Ciągnie się to aż do teraz,nadal jest dla mnie taki jaki był od początku.Na początku mojego 3 roku studiów na przerwie jakoś felernie się potknęłam,i skręciłam kostkę,On to zauważył i szybko podbiegł do mnie mówiąc ''Jeju,nic Ci nie jest?wszystko w porządku?zawieźć Cię do lekarza?bo się martwię''Zatkało mnie w tamtym momencie...nie dość,że powiedział mi wtedy pierwszy raz na TY to jeszcze stał przy mnie bardzo zatroskany i widać było,że się przejął.Nie zgodziłam się by mnie zawiózł do lekarza.Po kilku dniach podszedł do mnie pytając czy wszystko już dobrze.Ale nie w tym rzecz dziewczyny... Kilka dni temu podszedł do mnie pytając czy zgodziłabym się z Nim pójść na kawę po zajęciach - nie zgodziłam się mówiąc,że tak nie wypada,a poza tym muszę się uczyć.. nie ukrywam,że tego żałuję.Dziewczyny zakochałam się w Nim od początku moich studiów,kocham Go i mi to nie przechodzi... moje uczucie jest coraz silniejsze,mimo iż tego nie pokazuję,mam wrażenie,że On także coś ''Do mnie ma'',lecz to mój wykładowca,profesor i wiem,że tak nie można bo Oboje byśmy mieli problemy.Co byście zrobiły na moim miejscu?Mam się z Nim spotkać i mu powiedzieć o moich  uczuciach czy po prostu o Nim zapomnieć?lecz wiem,że to będzie cholernie trudne...Przepraszam za tak długi post,ale musiałam się komuś wygadać,liczę na jakąś malutką pomoc..Z góry dziękuję!
Kolejna fikcja literacka, ale w tej trochę zbyt wiele marysuizmu. No, dziewczyny, postarajcie się trochę z tymi prowokacjami. Więcej życia, mniej fantazmatów.
Ja nie kłamię..ale ok,masz prawo tak myśleć i oceniać mnie jak chcesz.

Przecież nie zarzucam Ci kłamstwa tylko trochę odrealnioną fikcję literacką. Nie mam nic do fikcji literackiej, ale nad życiowością, ortografią i składnią można popracować. Płomienny romans uczennicy i nauczyciela zawsze dobrze się sprzedawał. Popatrz tylko na 'Pięćdziesiąt twarzy Greya', bazuje na tym samym stereotypie, a ile kobiet dało się naciągnąć!

Ja bym poszła na tę kawę! :P Oczywiście na twoim miejscu nie wyskakiwałabym od razu z jakimiś wylewnymi wyznaniami, najpierw bym go wybadała, zobaczyła jak się czuję w jego towarzystwie, jak on reaguje na mnie, czy dobrze nam się rozmawia itp.... innymi słowy poczekałabym na rozwój wydarzeń, w takich przypadkach dobrze jest "dać czasowi czas". Ale nie miałabym najmniejszych problemów z tym, że to mój wykładowca, że nie wypada - guzik prawda, jak ludzie się lubią, kochają, dobrze ze sobą czują, to wszelkie konwenanse naprawdę należy mieć w dupie, najważniejsze jest Twoje szczęście, a nie to że ktoś będzie gadał, komentował... Ja mam głęboko w tyłku ludzkie gadanie i jestem bardzo szczęśliwa. ;) A jeśli się na uczelni w kontaktach wykładowca - studentka będziecie zachowywali profesjonalnie to żadnych problemów z tego nie będzie, tylko się nie możesz przyznać żadnej koleżance z roku, nawet do tego, że Ci zaproponował to wyjście na kawę... bo się zaraz rozniesie i wtedy wiadomo, może być różnie... Powodzenia!

Pasek wagi

Zieroga napisał(a):

Ja bym poszła na tę kawę! :P Oczywiście na twoim miejscu nie wyskakiwałabym od razu z jakimiś wylewnymi wyznaniami, najpierw bym go wybadała, zobaczyła jak się czuję w jego towarzystwie, jak on reaguje na mnie, czy dobrze nam się rozmawia itp.... innymi słowy poczekałabym na rozwój wydarzeń, w takich przypadkach dobrze jest "dać czasowi czas". Ale nie miałabym najmniejszych problemów z tym, że to mój wykładowca, że nie wypada - guzik prawda, jak ludzie się lubią, kochają, dobrze ze sobą czują, to wszelkie konwenanse naprawdę należy mieć w dupie, najważniejsze jest Twoje szczęście, a nie to że ktoś będzie gadał, komentował... Ja mam głęboko w tyłku ludzkie gadanie i jestem bardzo szczęśliwa. ;) A jeśli się na uczelni w kontaktach wykładowca - studentka będziecie zachowywali profesjonalnie to żadnych problemów z tego nie będzie, tylko się nie możesz przyznać żadnej koleżance z roku, nawet do tego, że Ci zaproponował to wyjście na kawę... bo się zaraz rozniesie i wtedy wiadomo, może być różnie... Powodzenia!

Kochana,ja od 3 lat nikomu o tym nie powiedziałam,dopiero dzisiaj Wam... no może wie jeszcze moja najlepsza przyjaciółka z ktorą nie chodze na studia.

Jeśli chodzi o czas to ja już sobie go daję od 3 lat i nie mam odwagi by się przyznać do uczuć,ale masz rację,jeśli bym się z Nim spotkała to nie powiem od razu co czuję,tylko poczekam jak się to rozwinie,jak się będzie zachowywał itd.

Dziękuję Ci bardzo za radę :)

kurde dziewczyno, glupia jesteś ;)  leć z nim na tą kawę :)) studentka wykładowca, to nie to samo co nauczyciel- uczennica... wyluzuj i umów się z nim na kawę !! zdenerwowałaś mnie ;D 

Pasek wagi

Zapytaj, czy dalej ma ochotę na kawę i idź z nim. Jak się zdziwi i zapyta, czemu Ci się odmieniło, zażartuj, że życie jest za krótkie, ruscy nas najadą lada moment, a tak w ogóle to zawsze chciałaś z nim na te kawę iść. Idź i zobacz jak będzie. To jest normalny koleś, nie jakieś buk wie co, bo wykładowca. Może być całkiem fajnie. Tylko mu nie opowiadaj, że go kochasz, poznaj go bliżej, bo póki co go sobie bardzo wyidealizowałaś w głowie przez to, jaki Ci się wydawał niedostępny... I nie przejmuj się czy wypada, jest wiele par typu studentka-wykładowca i dziwnie się robi dopiero, gdy on jest więcej niż 10 lat starszy. Oczywiście znajdą się zaraz "życzliwi", ale nie przejmuj się tym, normalni ludzie nie żyją życiem innych, a Twoje szczęście jest najważniejsze.

Pasek wagi

dziewczyno, jedziesz z tematem! Jak on ci się podoba, a ty jemu to czemu nie spróbować? Kiedyś przestaniesz przecież być jego "uczennicą" 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.