- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 sierpnia 2014, 13:45
Wybierając moją szkołę kierowałam się nie ilością znajomych, a jej poziomem. Miałam ogromne ambicje, ale moim problemem było to, że odkąd pamiętam należałam do niezwykle zamkniętych w sobie osób. W poprzedniej szkole miałam przyjaciół, ale raczej nie byłam bardzo towarzyska. Idąc do tej nowej szkoły liczyłam, że może jak będę zmuszona do zawarcia nowych znajomości to wyjdzie mi to na dobre. Niestety teraz uważam, że nie była za dobra decyzja... W szkole czuję się bardzo obco i niekomfortowo... Nie mam zupełnie z kim porozmawiać, a każda wycieczka,praca w grupie czy jakieś wystąpienie publiczne przyprawia mnie o mdłości. Wychowawca krzyczy na mnie przy całej klasie, jak mówię, że nie chcę jechać na wycieczkę czy cośw tym stylu... Zamknęłam się zupełniena ludzi (nawet na przyjaciół z poprzedniej szkoły) i zupełnie straciłam motywację. Szkoła sama w sobie jes na naprawdę wysokim poziomie - nauczyciele potrafią dobrze tłumaczyć itd, ale nie zmienia to faktu, że na samą myśl o powrocie jset mi niedobrze, boli mnie głowa, a nawet mam gorączkę... Rodzice zauważyli, że przesałam w ogóle wychodzić do ludzi i zapisali mnie do psychologa. Liczyłam, że to będzie duży przełom dla mnie i pomoże mi to w funkcjonowaniu w szkole. Niestety jak się przekonałam to długa praca... Powrót już w poniedziałek, a ja nie wiem czy będę potrafiła przejść przez mury szkoły...
Ostatnio wpadłam na moim starych przyjaciół i spędziłam z nimi trochę czasu. Od razu było mi lepiej. Pomyślałam, że może przeniosę się do liceum z nimi bo nie będę musiała dojeżdżać i będę miała się do kogo odezwać.... Niestety przez ten rok wiele się zmieniło, oni znaleźli większą grupę znajomych itd... I uświadomiłam sobie, że jak się przeniosę to mogę zacząć się czuć tak samo niekomfortowo jak w mojej akutalnej szkole + stanę się obiektem żartów, ponieważ ludzie z tamtejszej szkoły mają uczniów mojej za 'ważniaków',i za każdym razem jak ktoś się przeniósł zostawał obgadywany etc... No i czy warto zmieniać bardzo dobrą szkołę ze względów towarzyskich? 'Idealnym' wyjściem dla mnie było liceum online(na specjalnej platformie internetowej dostajesz na bieżąco materiały od nauczycieli i raz na pół roku jedziesz zdawać egzaminy ze wszsystkich przedmiotów), ale moja mama twierdzi, że to zły pomysł...
WIem, że pewnie wydaje wam się, że mój problem jest głupi(i w pewnym sensie się z wami zgadzam), ale dla mnie jest to sytuacja bez wyjścia :(. Co byście zrobiły na moim miejscu? Odejść czy zostać,a jeśli tak, jak sobie poradzić z tą całą styuacją?
30 sierpnia 2014, 13:56
Ja też, jestem zamknięta w sobie. Na szczęście poszłam z moją przyjaciółką do szkoły i nie miałam takiego problemu. Dołączyły do nas jeszcze 2 koleżanki. Myślę, że psycholog ci pomoże. Może staraj się rozmawiać, z innymi to będzie ci lepiej. Uważam, że szkoła online nie jest dobrym pomysłem, bo wtedy zamkniesz się w sobie jeszcze bardziej. Albo jeżeli chcesz mieć z kim pogadać, to zapisz się na basen, tenis albo gdzieś do grupy teatralnej, to powinno ci pomóc. :)
30 sierpnia 2014, 13:57
ja się przenioslam z liceum po pierwszym roku i kontynuowałam do końca w nowym miejscu. tylko w pierwszej szkole miałam znajomych super a jak się przeniosłam to nawet jednej koleżanki w klasie nie znalazłam. z tamtymi z poprzedniej szkoły spotykałam się popołudniami, nawet na studiach i teraz w dorosłym życiu. z tymi z "nowej" z nikim nie mam kontaktu. i dobrze nie wspominam tamtych lat. na wycieczki też nie jeździlam za to dobrze się uczyłam i wyszło mi na lepsze to przeniesienie pod względem dalszego wyboru studiów i ogólnie drogi życiowej.
30 sierpnia 2014, 13:59
Może jednak znajdą się osoby z którymi się zaprzyjaźnisz? W każdej szkole się ktoś taki znajdzie ,wyjdź z inicjatywą . Na Twoim miejscu nie zmieniałabym szkoły, a szukała w nich znajomych.
30 sierpnia 2014, 14:00
Przeniosłam się ze szkoły, która też miała opinię "ważniaków" do liceum w moim mieście i wyszło mi to na dobre, nikt nie robi sobie żartów, a jak już, to po koleżeńsku. Też miałam tu więcej znajomych. Ale oni nie byli powodem moich przenosin, bo i tak nie poświęcam im w ogóle czasu, tylko tamta szkoła robiła sobie prestiż na siłę i nauczyciele byli chamscy. Ja bym się przeniosła na Twoim miejscu, bo nie ma się co męczyć. Nauka jest ważna, ale komfort psychiczny także. Zresztą i tak sobie poradzisz, skoro radziłaś sobie w "lepszym" liceum, gdzie - podejrzewam - zapewne było więcej i trudniejsze testy.
30 sierpnia 2014, 14:04
A ja wytrzymałam 3 lata w liceum którego nie cierpiałam. Nie miałam nikogo bliskiego tam. Jedyne co lubilam to treningi w soboty. Codziennie marzyłam, żeby się przenieść. Dojazdy, wstawanie o 5 rano to tylko pogarszało sprawę. Ale zdałam maturę i mam teraz w czterech literach tą szkołę :)) nigdy się tak nie cieszyłam, że skończyłam szkołe jak w tym roku:) Mój sposób na radzenie sobie z tym był po prostu taki, że ciągle na przerwach czy nudnych lekcjach czytałam książki. A potem jak najszybciej wracałam do domu. Ale szczerze Ci powiem-jeśli się naprawdę zle tam czujesz-przenieś się. Ja tego nie zrobiłam, bo byłam w "renomowanej szkole" i miałam niezły poziom chemii i matmy na której mi zależało. Ale gdyby nie to przeniosłabym się bez wahania.
30 sierpnia 2014, 14:10
co jest dla Ciebie wazne? dawni koledzy, ktorzy moze juz srednio Cie pamietaja czy dobre wyksztalcenie? tak naprawde znowu trafisz w nowe srodowisko. dawno znajomi juz sie troche zmienili.
Znajomosci i przyjaznie sa bardzo wazne, ale one nie sa trwale. ja juz kilka lat po liceum mialam kontakt tylko z dwiema ososbami - wysztko inne sie rozpadlo.
liceum online - to juz glupota na maksa. jak ktos sobie zrobi dziecko w wieku 15 lat lub jest chory, to rzeczywiscie moze nie ma innego wyboru by kontynuowac nauke, ale w Twoim przypadku to niepotrzebne.
jest nowy rok, nie mozesz isc do szkoly z kwasna mina. minal rok, ludzie po wakacjach, moze bedzie lepiej? ale musisz dobrze zaczac. usmiech na twarz, jak ktos potrzebuje pomocy, to mu pomoz czy okazyjnie daj sciagnac (byle to nie bylo nagminne, bo inni zaczna to wykorzystywac).sama sie kogos poradz, np. czy poleci ci jakis fajny film lub ksiazke - moze akurat bedziecie miec podobny gust. pochwal kogos, ale szczerze, np. koleznaka schudla - to trzeba zuwazyc i pochwalic, zapytac czy na diecie czy cwiczeniami. Stawiaj na szczerosc i pozytywna energie.
u mnie nie lubilo sie ososby, ktora byla nadambitna i najmadrzejsza, a jak ktos pytal jak rozwizac zadanie czy o jakies slowko, to udawala ze albo nie slyszy albo ze ona nie wie, a pozniej sama sie zglasza do odpowiedzi.
albo skup sie na nauce - ten czas procentuje - ja troche przeimprezowalam liceum i pozniej trafilam na lipne studia i teraz Bogu dziekuje, ze mialam fuksa z praca. a pamietam mialam koleznake w gimnazjum co chciala byc stomatologiem - straszny kujon, brak kolezanek i co z tego>? wiekszosc ososb z gimnazjum skonczy na smieciowkach, a pani stomatolog sobie poradzi w zyciu.
jakakolwiek strategie przyjmiesz, zostan w obecnej szkole.
jak wrocisz, w poprzedniejsz bedziesz uznana jako nieudacznik, widocznie program nauczania byl za trudny. myslisz, ze ktos uwierzy, ze za nimi sie steksnilas?
nie wiem czy to liceum czy gimnazjum, ale to tylko kilka lat i za chwile skonczysz te szkole. traktuj jako szkole przetrwania. powiem, tak, jak pojdziesz do pracy, a tam bywa roznie- trzeba nauczyc sie pracy w grupie - to wazne. szef (jak wychowawca) bywa czasami niemily. i co? trzeba robic swoje, dostosowac sie do sytuacji, wyjasnic pewne sprawy i przede wszystkim nie dac sie. owszem, mozna zmienic prace, ale co pol roku nie bedziesz zmieniac.
30 sierpnia 2014, 14:15
jakakolwiek strategie przyjmiesz, zostan w obecnej szkole. jak wrocisz, w poprzedniejsz bedziesz uznana jako nieudacznik, widocznie program nauczania byl za trudny. myslisz, ze ktos uwierzy, ze za nimi sie steksnilas?
Nie wiem, w jakim towarzystwie się obracałaś, ale uważam, że to co napisałaś to straszna głupota. Nikt mnie nie miał za żadnego nieudacznika jak się przeniosłam, poza tym, z całym szacunkiem, ale trzeba być niesamowicie zakompleksioną osobą, żeby się przejmować "co ludzie powiedzą". Praca pracą, ja uważam, że jeśli ktoś się źle czuje w szkole, to może się przenieść, przecież nigdzie nie jest powiedziane, że jak ktoś raz zmienił szkołę, to co pół roku będzie zmieniał pracę. Szkoła a praca to dwa różne światy.
30 sierpnia 2014, 14:22
ja też wybrałam liceum kierując się poziomem i drugi raz bym tego nie zrobiła - 4 lata wyjęte z życia. uważam, że poziom szkoły nie ma nic do rzeczy w przyszłości. jak ktoś jest przedsiębiorczy to zawsze sobie poradzi, a ciapa nawet i po najbardziej obleganym kierunku nie znajdzie roboty.
a naukę online odradzam, trzeba się mierzyć ze swoim strachem, a nie uciekać.
30 sierpnia 2014, 14:31
jezeli autorka pisze, ze udala sie do szkoly dla wazniakow, to nie sadze ze jak wroci, to dawni znajomi przyjma ja z otwartymi rekoma.
gdyby byl problem z nauczycielami, kotrzy nie potrafia przekazac wiedzy, a wymagaja albo, ze inni uczniowie sie nad nia znecaja - to rzeczywiscie trzeba zmieniac szkole, ale tylko dlatego, ze jest troche niesmiala i niestety nie udalo jej sie nawiazac trwalych znajomosci, ma zmieniac szkole? to jest troche ucieczka, tchorzostwo.
jezeli szkola ma dobry poziom i dzieki temu swietnie zda mature, to uwazam, ze powinna zostac.
napisalam jak ja to widze, z perspektywy ososby, ktora zmienila gimnazujm w polowie nauki i nie wrocila do poprzedniej szkoly. w liceum tez nikogo na poczatku nie znalam. takich osob jest wiele. nie warto sie poddawac lub rezygnowac z lepszej szkoly, tylko dlatego, ze nei zlapalo sie kontaktu z rowiesnikami. jest nowy rok, jest nadzieja, ze bedzie lepiej. tylkos ameu tez trzeba sie troche otworzyc, usmiechnac, zagandac. po prostu sprobowac zaprzyjaznic sie, a jezeli to nie wyjdzie, to liceum to tylko 3lata, mozna skupic sie na nauce i olac twarzystwo. po maturze autora pewnie dalej bedzie sie ksztalcic i ponownie znajdzie sie w nowym otoczeniu.
a w pracy ludzie bywaja tak samo niemili jak w szkole. sa grupki dobrych znajomych, sa przelozeni, sa osoby malo towarzyskie, sa imprezy integracyjne i szkolenia.
szkola to wazny czas aby nauczyc sie zycia w grupie, pewnej hierarchii.