23 grudnia 2010, 21:06
Witam. Mam problem. Nie wiem co wbiło mi się do tej głupiej głowy. Mianowicie kiedyś jadłam dużo słodkości, fast-foodów itd. Codziennie jadłam chipsy i ciastka.. Teraz jem rzadko bardzo rzadko. A jak zjem to mam niesamowicie wielkie wyrzuty sumienia.. Ograniczam kalorie do 1500 dziennie. Boję się że znów przytyję. Wiem, że dzieje się ze mną coś okropnego. Mam napady, że nie kontrolowanie jem wszystko po kolei. Co mam zrobić? Do ilu spożywanych kalorii dziennie mam dążyć? Jak zjem ciasto lub chipsa to mam takie wyrzuty sumienia. A czasem na wieczór to już w ogóle nie umiem się powstrzymać. Co mam zrobić?
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 226
23 grudnia 2010, 21:17
jakże znane i powszechne jest mi to uczucie com również ty przeżywać musisz..
23 grudnia 2010, 21:17
Pogadać z rodzicami i iść na terapię do psychologa.
23 grudnia 2010, 21:19
nic,poprostu nie kupuj żadnych słodyczy a jeżeli są poprostu kupowane dla wszystkich, to poproś zeby mama je gdzieś schowała, i Ci ich nie pokazywała. ;) jedz 4-5 posiłków dziennie,jeżeli będzie chciało Ci się słodyczy,myśl i rób coś innego,a o nich zapomnisz. a jak nie wytrzymasz to zjedz herbatnika albo zbożowego batonika . :) powodzenia,uda Ci się.
Ps.Wesołych Świąt,i nie wiem czy wiesz ale masz zablokowany pamiętnik. nie wiem czy to tak specjalnie ale czasem sie samo przestawia :)
- Dołączył: 2010-11-05
- Miasto: -
- Liczba postów: 601
23 grudnia 2010, 21:38
ja mam taki sam problem... te wyrzuty sumienia mnie kiedyś zabiją... :(
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
23 grudnia 2010, 22:14
ja też mam to samo. a jeszcze gorzej, że sklep metr od domu, że w piżamie mogę iść. Ale bierzesz się za siebie, zaopatrzasz w owoce i choć to nie to samo, to się zażerasz owocami. Będą wpadki, ale nie ma nic innego jak siła woli albo jakieś zajęcie na wieczór, np. kurs tańca, czy coś.
- Dołączył: 2010-12-20
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1360
23 grudnia 2010, 22:22
Jeśli masz wielką chęć na słodycze to niech jednym z Twoich posiłków (najlepiej podwieczorkiem) będzie kisiel czy budyń. Są takie robione szybko, do kubka i mają niewiele ponad 100 kcal, a są pyszne. Po zjedzeniu takiego kisielu czy budyniu nie będzie Ci się chciało potem wsuwać słodyczy (przynajmniej ja tak mam).
Oczywiście nie można jeść ich codziennie, bo nie są takie najzdrowsze, ale 3-4 razy w tygodniu - okej.
Edytowany przez Aggie111 23 grudnia 2010, 22:23
- Dołączył: 2010-11-05
- Miasto: -
- Liczba postów: 601
23 grudnia 2010, 22:47
kurcze... jak sie tych Waszych dobrych rad oczytam i je w życie wprowadze to chyba mi sie uda schudnąć :)
- Dołączył: 2010-12-13
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 106
23 grudnia 2010, 23:09
1. zwiększ limit kalorii - przelicz w jakimś programie optymalną dla siebie dawkę i odejmij 200kcal (nie więcej!)
2. znajdź sobie dodatkowe zajęcia - nie będziesz miała czasu myśleć o słodyczach ani się opychać
3. staraj się nie jadać sama. Niech chociaż pies obok siedzi - poważnie!
4. jeśli słodycze mieszczą się w twoim limicie - to nie jest problem. A jeśli jeszcze przed południem - na pewno to spalisz.
za 2 miesiące napisz czy pomogło ;)
24 grudnia 2010, 09:49
Jedz regularne posiłki, dużo warzyw i białka. Błonnik i białko nasycają na długo. Tak jak w powyższych niektórych wypowiedziach ustal sobie ilość zjadanych kcal. Bądź aktywna, ćwicz często i uśmiechaj się do siebie. Mnie też kiedyś ciągnęło strasznie do słodyczy i zaczęłam łykać chrom. Chrom utrzymuje poziom insuliny na stałym poziomie i nie odczuwasz gwałtownych spadków cukru we krwi, a co za tym idzie, nie masz takiej wielkiej ochoty na słodkie. Aha... Jeszcze co do apetytu, żeby go trochę pohamować, radzę jeść produkty o niskim IG, czyli do 50. Powodzenia ;)