- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2014, 00:09
Hej
Muszę się was poradzić dostałam umowę zlecenie w restauracji Manekin na 600 brutto na miesiąc jako pomoc. Teraz będę wchodziła na ponad miesiąc za koleżankę ponieważ idzie na urlop i będę pracowała od poniedziałku do soboty. Jak myślice czy moje wynagrodzenie będzie wynosiło 600 zł na miesiąc?
16 lipca 2014, 00:47
w restauracjach głównie są stawki godzinowe... dowiedz się, bo jeśli masz płacone za godzinę to spoko (dojdzie ci dodatkowa kasa), a jeśli masz umowę stawkę miesięczną to się nie zgadzaj bo troszeczkę cię wykorzystają.
16 lipca 2014, 00:50
514 zl do ręki
16 lipca 2014, 06:50
Tylko, że pracodawcy często wpisują inne kwoty na umowach, to coraz częściej stosowane bo to zawsze są oszczędności. Podejrzewam, że masz stawkę godzinową, więc Twoje wynagrodzenie wzrośnie.
16 lipca 2014, 07:05
Zgodnie z umową tyle właśnie Ci przysługuje.
Jeśli pracodawca ma ochotę, może oczywiście zapłacić więcej, ale to kwestia jego dobrej woli - prawnie to ciągle 600zł brutto.
16 lipca 2014, 07:53
W Manekinie, zawsze były wałki na kasę, umowy śmieciowe, itp sądzę, że powinien podnieść Ci wynagrodzenie w zależności od wypracowanych godzin ale zanim zaczniesz pracować więcej uzgodnij to z szefem.
16 lipca 2014, 08:24
Najlepiej spytaj szefa. Poza tym poczytaj umowę. Powinnaś mieć tam zapisane, czy te 600 zł dotyczy przepracowanych godzin czy to stawka stała.
16 lipca 2014, 08:46
umowa zlecenie to nie umowa, tam dostaniesz stawke godzinową (powinnas), za tyle godzin ile przepracujesz za tyle weźmiesz kasę, chyba nie dasz zrobic z siebie białego murzyna i pracowac jak na pełnym etacie i wziąc pobory jakies 600 zł BRUTTO! (tylko dlatego ze tak jest napisane w śmieciowej "umowie"
Edytowany przez Vitaliowaladyy 16 lipca 2014, 08:47
16 lipca 2014, 09:07
No bądźmy realistami... jeśli w umowie jest napisane że 600, to będzie 600 niezależnie od wykonywanych obowiązków. Można (i trzeba) się upomnieć o dodatkową kasę za dodatkową pracę, ale jeśli umowa nie mówi o wynagrodzeniu za nadgodziny, to nie ma podstawy zmuszającej szefa aby zapłacił. A jeśli koleżanka w tej sytuacji powie "w takim razie nie jestem zainteresowana nadgodzinami", to wiadomo jak to się może skończyć. Zgrywanie chojraka ładnie wygląda jak się opowiada potem znajomym, ale można z tego wyjść bezrobotnym moralnym zwycięzcą - trzeba sobie najpierw przekalkulować, czy nas na to stać. Jak tak, to szabla w dłoń i do boju, jak nie to próbować na miękko. Oczywiście nie powinno tak być, ale jest.
Podsumowując: najpierw przeczytać umowę i potem do szefa.