- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2014, 14:00
Hej. Moja sytuacja przedstawia sie nastepujaco: od 16 roku zycia mam nerwice lekowa, choroba ucichla na kilka lat, zeby powstac i znowu zniszczyc mi zycie.
Zaczelo sie od tego, ze jakies trzy tygodnie temu lapczywie jadlam kanapke, i duzy kawalek stanal mi w gardle. Nie moglam przez chwile oddychac, myslalam ze umre, ale jakos to odkaszlnelam to, i zlapalam oddech. Niestety od tamtej pory zrodzil sie w mojej glowie lek. Doslownie nie moge jesc. Robie to na chama, ale mimo tego niestety jem za malo. Z kazdym nastepnym kesem mam wrazenie, ze nie moge przelykac, ze jedzenie staje mi w gardle. Wtedy zaczynam kaszlec zeby z gardla wyszedl kawalek ktory probowalam polknac, i go wypluwam. Czesto tez lapia mnie leki, ze nie moge przelykac sliny, pojawia sie suchosc w gardle. Bylam juz u lekarza, zobaczyl gardlo, ale nic zlego nie zauwazyl, ale dal mi skierowanie do laryngologa, zeby dokladnie zbadal to zbadal (wizyte mam za tydzien). Uczucie przytkania i " zablokowania " w gardle poteguja zatoki, niby mam sucho w nosie, ale czesto czuje ze od strony gardla mam je zatkane. Czasami czuje jakbym miala tam doslownie zaklejone cos.. Dzis bylam u lekarza i dostalam na nie antybiotyk.
Zyje w ciaglym leku. Dzisiaj sie zalamalam bo weszlam na wage, a tam niecale 49 kg, waga ciagle spada. Trace calkowicie apetyt, probuje jesc na chama, ale czesto w ogole nie mam na to ochote. Rano udalo mi sie zjesc, cos co latwo przechodzi przez gardlo. Przed chwila znowu probowalam jesc, nalozylam caly talerz kaszy i pulpeta z sosem, zjadlam odrobine i znowu to samo! Znowu musialam wypluc. Probuje z tym walczyc. Nie chce wiecej chudnac. To jest straszne. Probuje jesc, ale musze chyba jesc jakies papki zeby przechodzily. Dodam, ze jak juz cos jem to robie to ok godziny, i za kazdym razem popijam woda. Ciagle mam wrazenie ze cos mam w tym gardle, co mi blokuje przelyk, ale przeciez lekarz nic nie widzial! Ciagle czuje jakby bylo jakies podpuchniete..jeszcze niedawno wpieprzalam jak swinia:(, teraz nie mam ochoty mimo glodu.
To wszystko mnie przerasta. Tak dobrze juz sobie radzilam, a teraz odczuwam milion problemow na raz, nie moge jesc, psuje mi sie wzrok, boje sie wszystkiego, ciagle jestem spieta, i mam wrazenie ze cos zaraz sie stanie. Oczywiscie probuje sobie sama przetlumaczyc ze to prawdopodobnie tylko psychika ( bo przeciez przed tym nie mialam zadnego problemu ) ale to jest silniejsze. Siedzi gleboko w podswiadomosci.
Chodzilam kiedys do prychiatry, dostalam nawet dwa razy leki, ktorych nie wzielam, nie chce tego lykac, chce znalezc inny sposob. Bylam tez u psychologa, ale nie dogadywalam sie z ta pania.
Tak sie nie da zyc..w ciaglym strachu ( nie tylko jedzenia sie boje ), z natretnymi myslami. Placze jak to pisze, bo mimo ze mam 21 lat to wysiadam psychicznie.
Moze ktoras z was miala podobrny problem, i jakos z tego wyszla? Co ja mam z tym zrobic? Isc znowu do psychiatry? Boje sie ze te leki to jedyne wyjscie, a ja na prawde nie chce ich brac.. Przepraszam za bledy.
Edytowany przez 5096eb4fdaf67634640f3018301f8d69 8 lipca 2014, 14:03
8 lipca 2014, 14:11
Moja mama miała podobnie (nie chcąc Cię martwić) przez kilka lat. Nie leczyła tego, nie konsultowała i powoli jakoś z tego wyszła, ale bardzo schudła w tym czasie. Zamiast normalnego jedzenia wszystko miała miksowane - czyt. żyła głównie na zupach, a wogóle to chyba na samym początku odżywiała się odżywkami białkowymi dla osób chorych i kleikami dla dzieci bo to jedyne co dawała radę przełknąć
8 lipca 2014, 14:22
ja sie kiedyś dusilam, kilka razy, i od tej pory też czasem czuję coś w gardle, szczególnie wieczorem, jak zasypiam, jakbym sliny nie mogła przełknąć, z jedzeniem nie mam problemu, ale krótko po tych dusznościach, owszem, dławiłam się, wydawałlo mi się, że mój język leży nie tak jak trzeba, że to on mi blokuje, przeszkadza.... zaksztuszałam się - myslę, że to nerwy, stres i leki nie pomogą, tylko [sycholog, ewentualnie psychiatra, albo walka samodzielna, spokój przede wszystkim.
8 lipca 2014, 14:26
Wiesz jak dała rade z tego wyjsc? Sama sobie przetlumaczyla w koncu? Czy samo z siebie przeszlo ? Wlasnie tego sie obawiam, ze bede miala to dlugi czas. Czytalam forum na ten temat, i ludzie sie z tym mecza po kilka lat, ja tak nie chce. Probuje jesc, ale podswiadomosc jest silniejsza.
8 lipca 2014, 14:35
ja sie kiedyś dusilam, kilka razy, i od tej pory też czasem czuję coś w gardle, szczególnie wieczorem, jak zasypiam, jakbym sliny nie mogła przełknąć, z jedzeniem nie mam problemu, ale krótko po tych dusznościach, owszem, dławiłam się, wydawałlo mi się, że mój język leży nie tak jak trzeba, że to on mi blokuje, przeszkadza.... zaksztuszałam się - myslę, że to nerwy, stres i leki nie pomogą, tylko [sycholog, ewentualnie psychiatra, albo walka samodzielna, spokój przede wszystkim.
To chyba tez masz jakas forme nerwicy. Bylam u psychologa, ale nie mialalm dobrego kontaktu z ta pania. Czesto nastawala cisza. Chce zapisac sie prywatnie do psychoterapeuty, ale to zalezy od mojej mamy, czy da mi na to pieniadze. Czesto mialas takie objawy? Zalagodzily sie? Robilas cos w tym kierunku, zeby to zniklo?
Ja zyje w ciaglym stresie, przez swoja psychike miedzy innymi. Przez ciagly lek przed smiercia, i myslenie o tym ( ze bede miala wypadek itp. ). Do tego nie mam wsparcia w rodzicach. Z ojcem nie gadam, matka nie potrafi ze mna rozmawiac. Mam chlopaka, ktory stara sie mnie wspierac, ale z nim czesto sie kloce, wiec tez nie jest do konca dobrze.
8 lipca 2014, 15:02
smutne . Znam trochę ten problem bo ja znowu żadnej tabletki nie jestem w stanie w całości przełknąć ... nawet najmniejszej , i tak każdą gryzę na małe kawałeczki ;/
Myślę że tu by się przydało leczenie psychiatryczne bo sobie można zrobić większa krzywdę nic z tym nie robiąc ;/
8 lipca 2014, 15:02
dubel
Edytowany przez b020fd39b58eacd99eb111966ec47e3c 8 lipca 2014, 15:02
8 lipca 2014, 15:26
Mysle, ze powinnasc pojsc do psychiatry i brac leki jesli nie chcesz sie kilku lat meczyc. Moze jakims innym wyjsciem bylaby calkowita zmiana zycia no podroz do jakiegos dalekiego kraju ale nie wiem, nie znam sie. Ja bym brala leki na twoim miejscu.
8 lipca 2014, 15:27
smutne . Znam trochę ten problem bo ja znowu żadnej tabletki nie jestem w stanie w całości przełknąć ... nawet najmniejszej , i tak każdą gryzę na małe kawałeczki ;/ Myślę że tu by się przydało leczenie psychiatryczne bo sobie można zrobić większa krzywdę nic z tym nie robiąc ;/
Czemu masz tak z tabletkami jesli mozna wiedziec? Ja tabletek tez sie boje lykac teraz niestety. To jest masakra.
8 lipca 2014, 15:28
Mysle, ze powinnasc pojsc do psychiatry i brac leki jesli nie chcesz sie kilku lat meczyc. Moze jakims innym wyjsciem bylaby calkowita zmiana zycia no podroz do jakiegos dalekiego kraju ale nie wiem, nie znam sie. Ja bym brala leki na twoim miejscu.
Nies