- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
16 grudnia 2010, 17:59
witajcie...
jestem z facetem od 2,5 roku . początkowo dwa lata całe, potem się rozleciało a potem wróciliśmy do siebie... jednak on nigdy nie ma dla mnie czasu. Może nakreślę wam moją sytuację - mieszkam na mieszkaniu w pokoju razem z 3 innymi osobami także warunki średnie. Studiuję ratownictwo medyczne dziennie, on jest zawodowym strażakiem i na mojej uczelni również studiuje ratownictwo ale zaoczne. Staram się do domu wracać na weekendy ale nie zawsze, chciałam byśmy razem coś weekendami wynajmowali ale on nie chce. Wynajmuje z ludźmi z roku jeden pokoj w którym mieszkają dwie laski i ich trzech kolegów. Strasznie mi przykro bo mi powiedział, że ze mną przed ślubem nie zamieszka (ale seks ze mną uprawiać to nie ma problemu..) a z dwiema panienkami mieszka które zna tylko z uczelni. Nie chodzi ze mną na imprezy z nimi tak. Teraz mieliśmy lepszy okres, zaplanowaliśmy wypad weekendowy -w piątek sie widzimy jedziemy na wynajety pokoj, w sobote ja wracam na swoje mieszkanie a on idzie na uczelnie po czym wieczorem wracamy na pokoj i niedziele spędzamy razem całą. A on znów jak już tak miało być pisze mi że w piątek pasuje mu być u siebie na tym mieszkaniu ze znajomymi bo musie sie uczyć, bo chce znajomych podszkolić z pierwszej pomocy (uwielbia błyszczeć)czyli znów jestem zepchnięta na drugi plan...powiedziałam mu już że się źle z tym czuje, zawsze jest powód dla ktorego nie przyjedzie, spóźni się, przeciagnie cos... na andrzejki zamowilismy bilety i mielismy isz na 19 na impreze, często zrywa sie ze studiuów, ale wtedy sie nie zerwał pod pretekstem "dużo razy mnie nie było i musze teraz zostac, znowu nic nie rozumiesz" i przyjechał o 21:30 a imprez trwała do północy... moge dziesiątki takich przykładów przytaczac... tak bardzo go kocham...tyle ze sobą byliśmy...doradźcie...odpowiem na każde pytanie...
16 grudnia 2010, 19:12
o rany
a powiedz ile wy macie lat - to mie ma byc zlosliwe ale tak na powaznie bo jesli ma 21 lat to chlopak chce sie wyszalec, i byc moze jestecie duchowo na innych etapach rozwoju .. a jesli ma np 28 i tak sie wydurnia to bym to skonczyła
zawsze mi szkoda dziewczyn co sie tak oddaj chłopakom a cieżko jest im brac
mowie tak bo domyslam sie jak tobie jest ciezko teraz
zycze dokladnego przemyslenia sprawy i podjęcia słusznej dla ciebie decyzji :)
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
16 grudnia 2010, 19:31
zadzwoniłam do niego, pogadaliśmy chwile, potem powiedziałam mu że nie życze sobie takiego traktowania a onna to że traktuje mnie tak jak ja na to sobie zasługuje...jak do psa, co z reszta mu powiedziałam, pytamczy zobaczymy sie w sobote - nie nie zobaczymy sie. Pytam czy mi bedzie tak udzielał czasu, a on ze nie ma ochoty się ze mną widzieć...
Boże czemu ja go tak kocham, czemu jak go widze w towarzystwie innych panieniek to mnie serce boli, czemu on z nimi tak zawadiacko gada a ja to co... czemu on wszystko potrafi zniszczyć...kiedyś myśleliśmy o ślubie a teraz co...
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
16 grudnia 2010, 19:34
WfektYoYo ja mam 20 a on 22 lata, kiedys poważnie snuliśmy plany ślubu, wtedy umiał myśleć poważnie a teraz co...kiedys wapdł do mnie po 2 tyg niewidzenia na mieszkanie zeby mi oswiadczyc ze zobaczymy sie jutro bo ma impreze na której sie zbiera cały rok, był u mnie całe 25 minut i psozedł, a w nastepnym dniu byla niedziela, poszlismy na 20 do koscioła, odwiózl mnie podmieszkanie i nie chciał nawet na herbate wejsc a ja go nawet o to błagałam wręcz, i tyle go widziałam...
- Dołączył: 2009-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 154
16 grudnia 2010, 19:39
Współczuję Ci... tym bardziej, że Ty piszesz, że go kochasz...
Ale chyba sama widzisz, że z nim jest coś nie tak. Ja bym to definitywnie zakończyła.
Będzie ciężko, bo kochasz, ale jak zostaniesz, będziesz chciała to naprawić, to on tylko utwierdzi się w przekonaniu, że może Ci mówić co chce a Ty i tak będziesz przy nim.
Przestań się z nim kontaktować. Albo coś do niego dotrze i sam się postara wszystko naprawić, albo to będzie Wasz koniec a Ty odżyjesz i za jakiś czas będziesz z kimś, kto naprawdę na Ciebie zasługuje.
Trzymaj się dzielnie :*
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Jastrzębie-Zdrój
- Liczba postów: 233
16 grudnia 2010, 22:04
Oooj... Dla Ciebie lektura do przeczytania: "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" :) Polecam, naprawdę. Póki co to on dyktuje warunki w Waszym związku, bo to Ty prosisz o wspólny czas, a on decyduje czy go z Tobą spędzi czy nie. Zacznij zachowywać się jak on, nie rób scen, zacznij być "zajęta", baw się dobrze bez niego. Jeśli kocha, zorientuje się, co stracił. Jeśli nie, to będziesz mieć problem z głowy. Taka moja rada :) Powodzenia cokolwiek postanowisz :*
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
16 grudnia 2010, 23:28
Zrobiłabym mu dziką awanturę
i albo się zmieni,albo do widzenia.
Przesadza sobie chłopak równo.
Tak czy inaczej każdej z nas łatwo radzić,a Tobie bedzie najcieżej bo bedziesz musiała to zrobić....
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
17 grudnia 2010, 00:33
ilka dni temu przeczytałam te ksiazke,nie odzywałam sie no to awantura...cóż albo ze mna bedzie bo kocha a ja k nie to po co z kims byc..bedemusiała jakos to przecierpiec
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
17 grudnia 2010, 00:57
wyjątkowo rzadko daje takie rady, ale... ODPUŚĆ SOBIE. i mówie to jako osoba stojąca z boku, zdystansowana, nie stojaca po żadnej ze stron. ja wiem, że miłość to czasem ból, wiem, że partnerzy czasem się ranią nawzajem. tylko, że on przesadza. nie dajesz mu żadnego powodu, zeby cię traktował. a książka "dlaczego mężczyźni kochają zolzy" jest moim zdaniem dla dziewczyn, które ograniczaja swoich facetów i chcą od nich zbyt wiele. ja rozumiem, że facet czasem może chcieć wyjść w sobotę wieczorem z kumplami bez swojej kobiety, ale sorry - jeśli on woli mieszkać z kim innym, to chyba o czymś świadczy :/ :/ :/. on rani cię kompletnie bez powodu. szanuj się dziewczyno...
- Dołączył: 2008-12-06
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 439
17 grudnia 2010, 10:26
Nie rozumiem słów "szanuj się dziewczyno" a kto powiedział, że się nie szanuje? Jest zakochana, zauroczona... byłam w podobnej sytuacji, kiedyś on się bardzo starał, byl dla mnie i był całym sobą, po czym na koniec wszytsko wyglądało tak jak tutaj. Dziewczyna jak kaażda z nas potrzebuje uczucia, czułości... ale kochana, ludzie się nie zmieniają... no chyba, że na gorsze. Mój ex się nie zmienił, problem w tym, że moje uczucia do niego się nie zmieniły też, ale jakos to przetrwasz :) bo każdy zasługuje na szczęście :)
17 grudnia 2010, 10:55
Kochana wiem jak to jest być wykorzystywanym, czuć się zdradzanym na każdym kroku. Wierz mi, że nie ma nic gorszego. Też mi się wydawało, że kocham, że nie umiem żyć inaczej bez niego, a on ciągle mnie ranił, za każdym razem kiedy to robił wydawało mi się, że kocham go jeszcze bardziej, potrafiłam całą noc płakać, potrafiłam sobie sama zrobić krzywdę, a na dodatek poniżałam się przed nim na każdym kroku prosząc go o cokolwiek. Czułam się taka bezradna i bezsilna. Czułam, że bez niego nie mogę żyć...i w pewnym momencie się ocknęłam. Ja? To naprawdę ja? Ja się tak zachowuje? Co ja mam 13 lat, żeby zakochać się tak bez rozumu? Jesteśmy dorosłymi ludźmi, a jeżeli nasz związek dorośle nie wygląda to po co to w ogóle? To nie ma być jakaś szopka na pokaz. Nie zerwałam z nim, bo to by było za dużo na pierwszy krok. Ale zaczęłam odpisywać mu zdawkowo, tylko wtedy kiedy sam do mnie pierwszy napisał, odezwał się. W między czasie zajęta byłam poszukiwaniem kogoś nowego, a tych było sporo. Coraz mniej mi zależało, przestałam w ogóle się odzywać, chyba widział, że coś jest nie tak, bo nagle zaczął się bardziej mną interesować. Ja unikałam wizyt, spotkań, rozmów. I w końcu z nim zerwałam. Był tak zszokowany, że nie wiedział co powiedzieć. Nie spodziewał się tego. Na drugi dzień przyszedł pod szkołę z kwiatami, zaczął przepraszać, ale popatrzyłam się na niego jak na idiotę...kleknął wtedy i powiedział, że mnie kocha, a ja zaśmiałam się mu prosto w twarz :)
Włącz sobie jakąś pozytywną piosenkę, pomyśl jakie życie jest piękne i zostaw tego idiotę. On nigdy nie będzie Cię traktował tak jak powinien :)