Temat: Jak żyć z marudą?

Jest pewna bliska mi osoba, nazwijmy ją X, która ciągle narzeka na swoje życie (że nie ma przyjaciół, że źle się czuje w swoim ciele, bo słońce za mocno świeci, a trawa za zielona... po prostu wieczna MARUDA). Ja staram się być zawsze optymistką, cieszyć się nawet z drobnych rzeczy (zwłaszcza z miłości do tej osoby). Jednak trudno jest być nastawiona do życia pozytywnie jeśli X codziennie wynajduje dziurę w całym. Próbowałam wszystkiego, tłumaczyłam, byłam miła, potem się wykłócałam, dyskutowałam, bo zaczynało mnie to marudzenie denerwować. No bo ile można?! Zauważyłam też że i ja ostatnio częściej przez to narzekam i strasznie mnie to męczy. Kiedy próbuję powstrzymać marudzenie X albo mówię do X, że nie ma powodów do narzekania i przedstawiam wszystko w jak najlepszym świetle to X wtedy oskarża mnie o brak zrozumienia. I jest mi wtedy najzwyczajniej w świecie przykro. Przecież staram się pomóc! 

Znacie takie osoby? jak sobie z nimi dajecie radę? Mam X pokazywać mój optymizm licząc, że się go "nauczy" ode mnie i zrozumie, że można żyć z uśmiechem na twarzy, czy jeszcze bardziej stanie się przez to "gburowaty" bo nie będzie rozumiał mojego optymizmu? Dawać mu przykład i robić dobrą minę do złej gry, udawać że się nie słyszy tych wszystkich pretensji do całego świata czy zwracać X uwagę i się o to wykłócać?

(Mam tu na myśli bliskie Wam osoby, których po prostu nie możecie usunąć z życia. Nie obcych ludzi)

Ja mam taką koleżankę, która wiecznie marudzi, żali się, muszę ją pocieszać. I zauważyłam, że po jakimś czasie przestałam mieć ochotę się z nią spotykać, a co gorsza, jak wracam ze spotkania z nią to jestem wkurzona, poddenerwowana...

A co należy zrobić?

lola7777 napisał(a):

Takich osob nalezy unikac,wyssysaja energie i optymizm czlowieka 
 

Pasek wagi

Anza93 napisał(a):

pitroczna napisał(a):

a rozmawialas z ta osoba szczerze o tej sytuacji?rozumiem ze masz juz dosc i wysysa to z ciebie cala energie i...moze po prostu zapytaj ta osobe czego oczekuje? wytlumacz, ze nie wiesz skad wynika to ciagle narzekanie i szukanie problemu tam gdzie go nie ma, ze jak starasz sie pomoc to cie oskarza o brak zrozumienia... o ktore ciezko, bo czasem podejrzewam ze chodzi o takie glupoty ze nie ma czego rozumiec? moze to wredne i bezposrednie, ale w pewnym momencie trzeba chyba zagrac w otwarte karty, bo ile sie mozesz tak meczyc i przejmowac... uswiadom te osobe przynajmniej, jak to na Ciebie dziala...
Rozmawiałam i mówiłam, że zagraża to naszym kontaktom. Ta osoba obiecywała, że już nie będzie narzekać, ale następnego dnia już dostawałam smsa w stylu "ale mnie boli głowa, nie mam siły nic zrobić". A jeśli odpowiem na to "to weź tabletkę jak cię boli", przychodzi kolejny sms "po co faszerować się chemią, czemu jesteś taka chłodna dla mnie". Ech tylko udusić taką osobę, może tak ulżę jej w cierpieniu jakim jest życie. ;p Ostatnie zdanie to był oczywiście żart.
Takie osoby sa mega meczace... Moj sposob - 'hmm' - tylko odmrukuje na to narzekanie, albo wrecz zacynam robic cos innego, esemesa pewnie bym udawala ze w ogole nie widze przez pare godzin... Jezeli tak postapisz to napewno bedzie Ci mniej gderac, ale wasze kontakty moga sie poluznic - mam wrazenie ze tym osobom czesto to glownie na publice do wylewania zolci zalezy... I nie nie bierz sobie tego 'naciaganego zalu' do serca. To jest tylko i wylacznie jej problem, a taki typ czlowieka zawsze znajdzie dziure w calym i bedzie narzekal... I jak dziewczyny mowia, tylko z ciebie cala dobra energie wyssie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.