- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 kwietnia 2014, 22:08
Jest pewna bliska mi osoba, nazwijmy ją X, która ciągle narzeka na swoje życie (że nie ma przyjaciół, że źle się czuje w swoim ciele, bo słońce za mocno świeci, a trawa za zielona... po prostu wieczna MARUDA). Ja staram się być zawsze optymistką, cieszyć się nawet z drobnych rzeczy (zwłaszcza z miłości do tej osoby). Jednak trudno jest być nastawiona do życia pozytywnie jeśli X codziennie wynajduje dziurę w całym. Próbowałam wszystkiego, tłumaczyłam, byłam miła, potem się wykłócałam, dyskutowałam, bo zaczynało mnie to marudzenie denerwować. No bo ile można?! Zauważyłam też że i ja ostatnio częściej przez to narzekam i strasznie mnie to męczy. Kiedy próbuję powstrzymać marudzenie X albo mówię do X, że nie ma powodów do narzekania i przedstawiam wszystko w jak najlepszym świetle to X wtedy oskarża mnie o brak zrozumienia. I jest mi wtedy najzwyczajniej w świecie przykro. Przecież staram się pomóc!
Znacie takie osoby? jak sobie z nimi dajecie radę? Mam X pokazywać mój optymizm licząc, że się go "nauczy" ode mnie i zrozumie, że można żyć z uśmiechem na twarzy, czy jeszcze bardziej stanie się przez to "gburowaty" bo nie będzie rozumiał mojego optymizmu? Dawać mu przykład i robić dobrą minę do złej gry, udawać że się nie słyszy tych wszystkich pretensji do całego świata czy zwracać X uwagę i się o to wykłócać?
(Mam tu na myśli bliskie Wam osoby, których po prostu nie możecie usunąć z życia. Nie obcych ludzi)
9 kwietnia 2014, 22:52
Takich osob nalezy unikac,wyssysaja energie i optymizm czlowieka i nigdy nie maja dosc.Bliskiej osobie powiedzialabym prosto z mostu " nie marudz,wez sie w garsc ,bo juz nie sily sluchac Twojego wiecznego niezadowolenia" ..i tu jest miejsce by strzelia sobie focha.
9 kwietnia 2014, 23:12
Zauważyłam też, że takie osoby są bardzo egoistyczne. Ja też bywam egoistką, no ale to dlatego że jestem jedynaczką i trochę mnie rozpieszczano. Ale wiem kiedy powiedzieć sobie "stop" poza tym często myślę o innych i przejmuję się ich problemami bardziej niż swoimi. Ale jak już mam jakiś problem, chociażby zwykły ból podczas okres to on nic nie znaczy dla takiego marudy, bo to jest "coś normalnego i musisz nauczyć się kontrolować swoje hormony". Taka bezczelność. Może on sobie nie zdaje z tego sprawy ale tak jest...
9 kwietnia 2014, 23:26
Kiedys marudzilam, mam nadzieje, ze nie az tak jak ta Twoja znajoma.Dobrze ktos okreslil "Wampir Energetyczny", zbywaj ja, albo naucz sie dystansu, bo wciagnie Cie w swoje bagienko. Mam taka znajoma, pomimo ze ja lubie, to czesto nie odbieram tel. bo zaraz po moim "halo" ona mowi, "Boli mnie (reka, noga, blizna, dziecko mi kupe zrobilo jedna a zawsze robi dwie)..." dzwoni po porade, ale i tak zawsze wie lepiej" Opadly mi rece jak w ciazy nie chciala wziac antybiotyku na infekcje moczu, bo stwierdzila ze dziecku zaszkodzi. No jasne, ze antybiotyk niefajna sprawa, ale lepiej wziac niz poronic albo samemu sie doprowadzic do stanu kryzysowego? Wyladowala na pogotowiu, wiedziala lepiej. dalej marudzi, ale ja sie po tamtej sytuacji odcinam...
10 kwietnia 2014, 00:01
Chyba tylko osoby z bardzo silnym charakterem potrafią odciąć się od takiej osoby, a jednocześnie być w jej towarzystwie. Ja aż taka silna nie jestem, zbyt wiele biorę na siebie i z czasem taka osoba mnie męczy.
10 kwietnia 2014, 08:05
haha mam taką koleżankę w pracy - maruda straszna, ona żyć nie chce bo jej trudno, nic jej się nie udaje, ona ma zawsze pecha, nie lubi jak trzeba do pracy przyjść i jak trzeba z niej wyjść - no ogólnie świat został wymyślony źle. na początku probowałam jej pokazać jakieś pozytywy ale teraz tylko przyznaję jej rację. "tak, masz strasznego pecha - mnie by taka sytuacja nigdy nie spotkala a ciebie spotyka co chwilę" i myślałam, że ona się załamie bardziej i może zastanowi ale nie - jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza czyli wniosek jest taki, że moja maruda ma swój świat i nic z tym nie zrobię (ani dobrego ani złego)
10 kwietnia 2014, 11:58
a rozmawialas z ta osoba szczerze o tej sytuacji?
rozumiem ze masz juz dosc i wysysa to z ciebie cala energie i...moze po prostu zapytaj ta osobe czego oczekuje? wytlumacz, ze nie wiesz skad wynika to ciagle narzekanie i szukanie problemu tam gdzie go nie ma, ze jak starasz sie pomoc to cie oskarza o brak zrozumienia... o ktore ciezko, bo czasem podejrzewam ze chodzi o takie glupoty ze nie ma czego rozumiec? moze to wredne i bezposrednie, ale w pewnym momencie trzeba chyba zagrac w otwarte karty, bo ile sie mozesz tak meczyc i przejmowac... uswiadom te osobe przynajmniej, jak to na Ciebie dziala...
10 kwietnia 2014, 12:33
a rozmawialas z ta osoba szczerze o tej sytuacji?rozumiem ze masz juz dosc i wysysa to z ciebie cala energie i...moze po prostu zapytaj ta osobe czego oczekuje? wytlumacz, ze nie wiesz skad wynika to ciagle narzekanie i szukanie problemu tam gdzie go nie ma, ze jak starasz sie pomoc to cie oskarza o brak zrozumienia... o ktore ciezko, bo czasem podejrzewam ze chodzi o takie glupoty ze nie ma czego rozumiec? moze to wredne i bezposrednie, ale w pewnym momencie trzeba chyba zagrac w otwarte karty, bo ile sie mozesz tak meczyc i przejmowac... uswiadom te osobe przynajmniej, jak to na Ciebie dziala...
Rozmawiałam i mówiłam, że zagraża to naszym kontaktom. Ta osoba obiecywała, że już nie będzie narzekać, ale następnego dnia już dostawałam smsa w stylu "ale mnie boli głowa, nie mam siły nic zrobić". A jeśli odpowiem na to "to weź tabletkę jak cię boli", przychodzi kolejny sms "po co faszerować się chemią, czemu jesteś taka chłodna dla mnie". Ech tylko udusić taką osobę, może tak ulżę jej w cierpieniu jakim jest życie. ;p
Ostatnie zdanie to był oczywiście żart.
10 kwietnia 2014, 13:18
no zart zartem, ale rozumiem czarny humor - nie wiadomo juz w takiej sytuacji czy sie smiac czy plakac...
gdyby padla taka wymiana smsow zaraz po rozmowie, to chyba bym nie wytrzymala i uciela to krotkim komentarzem, nie dalabym rady :P
10 kwietnia 2014, 13:36
następnego dnia już dostawałam smsa w stylu "ale mnie boli głowa, nie mam siły nic zrobić". .
"oj to zupełnie tak jak mnie, też mnie przeraźliwie wszystko boli i nie mam siły"
jak ona marudzi to marudź i Ty, rób dokładnie to co ona, ale miej do tego dystans i traktuj to jako świetną zabawę;)
10 kwietnia 2014, 14:16
"oj to zupełnie tak jak mnie, też mnie przeraźliwie wszystko boli i nie mam siły"jak ona marudzi to marudź i Ty, rób dokładnie to co ona, ale miej do tego dystans i traktuj to jako świetną zabawę;)następnego dnia już dostawałam smsa w stylu "ale mnie boli głowa, nie mam siły nic zrobić". .
Masz racje, tylko czasem można samemu uwierzyć w to swoje marudzenie :) No ale zawsze jest pewne ryzyko, lepiej spróbować niż żałować. Można się bić o to kogo bardziej (i co) boli. ;p