27 listopada 2010, 22:51
Ja czuję się okropnie ze swoim wyglądem, a niby są większe
problemy od mojego - 154 cm i 61 kg. Czuję się jak bym była jakąś kupą, brzydzę
się sama siebie, myślę o siebie z obrzydzeniem. U facetów powodzenia raczej nie
mam, jeśli już to albo u dziadków albo u takich, któryzy są toksyczni, mają ze
sobą problemy emocjonalne etc... Najchętniej bym chciała zniknąć, stać sie
niewidzialna. Są osoby, koleżanki, które twierdzą, że mam ładną twarz, ale co z
tego? Jestem w związku - ale nie podniecam mojego, seks u nas ma miejsce raz na
m-c, może rzadziej - jak nie mm się siebie brzydzić, skoro nawet mój pewnie się
brzydzi (choć zaprzecza, sam ma 40 kg nadwagi i na to zwala, że to mu odbiera
libido). Próbowałam schudnąć, ale mam duży problem, przeszkodę - jestem kompulsem
- kiedy mi źle, a tak jest często - jem, bo to moj jedyna przyjemność.... I
nadal brzydzę się siebie :/
Jak jest u WAs?
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8112
27 listopada 2010, 22:53
ja mam 162 cm i 67 kg:/ równiez czuje sie do dup* :((
27 listopada 2010, 23:06
a jak myślisz ? Każdy ma chwile w której się sobie nie podoba czyli ogólnie raczej źle się czują :D
- Dołączył: 2010-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1144
27 listopada 2010, 23:06
aanka1986 Powiem Ci coś. Przed odchudzaniem miałam lepsze samopoczucie niż teraz. Mało tego, wtedy miałam chłopaka, którego pociągałam (moja gruba dupka miała jego uznanie). Teraz jestem chudsza, ale sama, i średnio zadowolona ze swojego wyglądu póki co. ;) Wtedy też nie przejmowałam się niczym, od czasu diety ciągle myślę tylko o niej. Ale wzięłam się za siebie i teraz tego nie żałuję, inaczej teraz miałabym jeszcze więcej niż te 82 kg...
A może zaproponujesz Swojemu wspólne odchudzanie? 40 kg nadwagi to sporo i wierzę, że w tym, co mówi może być prawda. Spróbuj :)
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
27 listopada 2010, 23:08
Hm, mysle,ze sama nadwaga nie jest tu najwiekszym problemem dziewczyny tylko niska samoocena...
27 listopada 2010, 23:12
ja nie mam nadwagi (już) ale nie czuję się jeszcze pewnie we własnej skórze. mój stosunek do mężczyzn jednak się nie zmienił odkąd schudłam/przytyłam/schudłam znowu. podchodzę do nich tak jak powinnam do niedietetycznych produktów. napawam oczy jeśli nawinie się jakiś apetyczny kąsek i tracę całe zainteresowanie kiedy tylko zniknie z pola widzenia;)
nie zastanawiam się co oni o mnie myślą (choć najczęściej oni sami w taki lub inny sposób mnie o tym informują)
dużo bardziej zależy mi na robieniu dobrego wrażenia na innych kobietach.
Edytowany przez raspberry.pie 27 listopada 2010, 23:16
27 listopada 2010, 23:19
Eh :((
Macie rację, mam niska samoocenę :( Ale tak sobie myślę, że wygląd twarzy dużo daje - spójrzcie na mojego awatara - czy gdyby zakryć twarz Nigeli, to uważałybyście ją za ładną/atrakcyjną/apetyczną? Ja nie, choć mam jej figurę. A jak widzę jej figurę+twarz, to uważam, że jest piękna... Ja jak siedzę, to mam oponkę jak drugie cycki - ona tez ją pewnie ma, ale ona sie mimo to może podobać - mnie to czyni obrzydliwą...
I ona ma szczupłą twarz - nie ma podbródka drugiego. Ja go mam :/
Edytowany przez aanka1986 27 listopada 2010, 23:20
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
27 listopada 2010, 23:23
kochaaana ja rok temu żyłam jak ta lala, takie powodzenie, na uczelni sie za mna ogladali a jakas super szczupla i tak nie bylam, bo 65 kg przy 172 to jeszcze nie jest to, chcialam wiecej, bo jeszcze udka byly za duze i jednak brzuszek tez, az tu... na uczelni nie dalam rady, zmienilam uczelnie, facet ktory byl we mnie mocno zauroczony przestal sie odzywac, nowi ludzie, ktorzy okazali sie nudni jak flaki z olejem albo gorzej, fatalna atmosfera na uczelni, a do tego utyłam 10 kg. ze starymi ludzmi nie chce sie teraz spotykac, bo wygladam jak wieprz, nie chce zobaczyc tych ich min pt"o zesz kur! co ona ze soba zrobila...", ostatnio spotkalam w autobusie tamtego faceta, ktory byl mna zainteresowany i ja nim baaardzo, pogadalismy chwile ale bylo niezrecznie, ciagle mi sie przygladal... w koncu wyszlam jak najszybciej moglam i pobieglam na uczelnie. Normalnie kiedy mnie widzial pisal, prosil o spotkanie, teraz nic- bo pewnei juz mu sie nie chce, skoro ze mnie sie normalny grubcio zrobił :S czuje sie fatalnie, strasznie, obrzydliwie,obleśnie i odrazajaco, boje sie swiat, po pierwsze dlatego ze znowu mi przybedzie po drugie moja rodzina zawsze "uczestniczyla" w moim odchudzaniu i jak tylko utyłam, ktos rzucał" a juz tak ladnie bylo, no i znowu..." ludzie mnie olewaja, no bo skoro utyłam, to cos musi byc nie tak, juz nie ta sama dziewczyna. Fatalnie, fatalnie, mowie Wam. Mysle, ze dla dziewczyny nie ma nic gorszego tak naprawde jak porzadnie sie roztyc i patrzec na reakcje otoczenia.
27 listopada 2010, 23:25
Jakie to smutne - nikt nie wpadnie, ze chuda czy grubsza - to wciąż ta sama osoba..
- Dołączył: 2010-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1144
27 listopada 2010, 23:26
Moja twarz jest raczej przeciętna, ja wyrażam się o sobie o wiele gorzej. Raczej nikt mnie za piękną nie uważa (hehehe chyba że podstarzali, podpici faceci :D), ale uważam, ze właśnie twarz jest kluczowa! Jeśli jesteś ładna z buzi, a dodatkowo schudniesz i tym zredukujesz podbródek, sama ujrzysz w sobie atrakcyjną kobietę :) Ja mogę tylko ciałem walczyć.
Ty masz plusa na wejściu, wykorzystaj to! :)