Temat: psychiatra-leki

 Bylam dzis u psychologa , moze niektorzy kojarza moje wpisy , co stres ze mna zrobil ... Pani psycholog odeslala mnie do psychiatry ktory ma dac od razu leki na nerwice ,we wtorek znow mam do niej przyjsc omowic terapie ktora zaczne ... Chcialam sie dowiedziec,czy ktos bral tu takie leki,poniewaz strasznie boje sie skutkow ubocznych... ze bede otlumaniona , bedzie mi nie dobrze , zaczne tyc... czy przy takich tabletkach czesto sa skutki uboczne? Powiedziano mi ,ze jak sa zle dobrane to tak jest,a na podstawie czego oni je dobieraja,zeby wiedziec ze powinno byc ok ? 
bralam antydepresanty i po nich nie mialam wcale apetytu i mialam mdlosci , wiec juz mam uraz do takich lekow... chyba omine psychoatre i wybiore sie jedynie na terapie + kupie ziolowe leki , za bardzo boje sie tych skutkow ubocznych...
Wszystko zależy na jakim jesteś stadium. Skoro psycholog wysyła Cię do psychiatry i proponuje leki... Szkoda kasy na ziołowe tabletki -90% z nich to wyciąganie kasy...to tak jakbyś piła herbatkę ziołową.
ja brałam antydepresanty. Seronil źle podziałał (ale to wina lekarza bo dał mi "końską dawke") , następnie fluoksetyne. Po drugiej było super. Oczywiście lek zaczyna działać tak naprawdę po ok 2 tygodniach. Początkowo byłam lekko senna i miałam "niespokojne" nogi (czyli przy zasypianiu musiałam nimi cały czas ruszać. Z czasem zrobiło się ok, pozytywne nastawienie do świata -tak zwany banan na twarzy. Jeżeli chodzi o tycie...troche mnie śmieszą wpisy że po prochach się tyle :P nie po prochach tylko po jedzeniu :P u mnie gdy poprawił się humor na dalszy plan zeszło poprawianie sobie humoru jedzeniem. Trzeba się cieszyć życiem -tego Ci życzę z całego serca , chociaż Cie nie znam. 3mam kciuki :) 
Ja biorę na nerwice Oriven 75 mg dziennie 1 tabletkę. Skutków ubocznych nie mam. Nie przytyłem od nich. W pierwszych tygodniach brania 0 efektów. Gdy nie wezmę 2 dni leku skutkiem są zawroty głowy, mrowienie a na końcu paraliż kończyn. W takich lekach skutków ubocznych jest cała masa... od organizmu zależy czy je doświadczysz. Warto też poprosić o leki po których można prowadzić samochód( jeśli masz prawo jazdy).
Kochana ja mam problemy z nerwicą, ale do psychiatry się nie wybieram. Czy mogłabyś opisać swoje objawy ?

wdowaa21 napisał(a):

Kochana ja mam problemy z nerwicą, ale do psychiatry się nie wybieram. Czy mogłabyś opisać swoje objawy ?


to sie nasilalo od wielu miesiecy , nie umiem reagowac w nerwowych sytuacjach,kiedys kiedy cos mnie nie wiem jak zdenerwowalo bylam po prostu wsciekla,poprzeklinalam troche i tyle. jakies 3 mies temu podczas stresujacych sytuacji zaczely sie momentalnie biegunki,wymioty,bole brzucha,zanik apetytu(2 dni bez jedzenia to zaden problem), ciagla suchosc w ustach,myslalam ze kiedy bede unikac stresu to samo przejdzie . ale sie mylilam, dlugo byl spokoj i kiedy nagle wyniknela blacha sytuacja ja zaczelam sie trzasc jakbym miala padaczke,nie rece nogi czy cos tylko doslownie cale cialo,nie drgalam a trzeslam sie jak opetana i nie mialam pojecia co sie dzieje, zdarzylo mi sie to juz drugi raz i przeraza mnie taka reakcja . Nie panuje nad wlasnym cialem w stresie momentalnie
Rozumiem. Wiesz, u mnie nerwica przybiera trochę inne objawy, ale wiadomo, każdy człowiek jest inny... Bardziej przeraża mnie tłum, ruchliwe ulice i zamknięte miejsca, wtedy dostaje ataków paniki, trochę objawów już przeżyłam i jedyne co mogę stwierdzić to to, że ta chorobę trzeba zaakceptować. Nikt przez nerwy jeszcze nie umarł, zawsze, jak mam jakiś objaw mówię do siebie : No i co, że się denerwujesz? zaraz Ci przejdzie, to nie śmiertelna choroba, to jest u NAS w głowie i tylko od nas samych zależy, czy pokonamy to. Ja powoli mierzę się ze stresem... Są gorsze dni, ale nie tylko, a wiem, że leki jedynie ZABIJĄ objawy, myślę, że psychoterapia u psychologa znalazłaby przyczynę nerwicy.
Odpuściłabym sobie tę panią psycholog, która na dzień dobry wysyła do psychiatry..

RybkaArchitektka napisał(a):

Odpuściłabym sobie tę panią psycholog, która na dzień dobry wysyła do psychiatry..

Dokładnie to samo chciałam powiedzieć... nie wiem ile trwała Twoja wizyta, ale zazwyczaj jest to 60 minut i uważam, że niewiele psycholog może się dowiedzieć o człowieku w tak krótkim czasie. Leki może i pomagają, ale to chyba już ostateczność, pierw może warto ustalić, czemu masz takie objawy itp. Wiem co mówię, bo sama od ponad 1.5 roku chodzę na psychoterapię z powodu częstych przejawów depresji i mimo, że jest ciężko to nigdy bym się nie zdecydowała na leki, a na pewno nie po jednej wizycie u psychologa, który nie ma o mnie zielonego pojęcia.  

slonecznik1992 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

Odpuściłabym sobie tę panią psycholog, która na dzień dobry wysyła do psychiatry..
Dokładnie to samo chciałam powiedzieć... nie wiem ile trwała Twoja wizyta, ale zazwyczaj jest to 60 minut i uważam, że niewiele psycholog może się dowiedzieć o człowieku w tak krótkim czasie. Leki może i pomagają, ale to chyba już ostateczność, pierw może warto ustalić, czemu masz takie objawy itp. Wiem co mówię, bo sama od ponad 1.5 roku chodzę na psychoterapię z powodu częstych przejawów depresji i mimo, że jest ciężko to nigdy bym się nie zdecydowała na leki, a na pewno nie po jednej wizycie u psychologa, który nie ma o mnie zielonego pojęcia.  

Zgadzam się w 100%. Pierwszym krokiem w leczeniu tego typu przypadków powinna być psychoterapia. Leki są ostatecznością, na które powinniśmy się decydować, kiedy wszystko inne zawiedzie. Brałam leki przeciwdepresyjne i wcale mi one nie pomogły (możesz przeczytać o tym więcej w jednym z moich ostatnich listów na forum). Życzę Ci, żebyś trafiła na dobrego specjalistę, który pomoże Ci odzyskać komfort i równowagę psychiczną, bo bardzo dużo zależy właśnie od psychologa lub psychoterapeuty, który nami kieruje. Jeśli nie będziesz zadowolona z kontaktów z obecnym psychologiem, zmień go i szukaj aż do skutku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.