Temat: Gdzie mieszkacie? Macie WLASNE lokum?

Tak sie zastanawiam.. Moze to glupie ale kiedy widze zdjecia wielu z Was i to jakie macie piekne mieszkania.. Zastanawiam sie czy bieda w Polsce to nie przerysowane zjawisko.. Tzn rozumiem ze moze byc roznie, to zrozumiale ale juz wlasne mieszkanie to naprawde duzo. W jaki sposob dorobiliscie sie wlasnego mieszkania? Kredyt? Praca za granica? A moze pomoc rodzicow?
Mam nadzieje na szczere odpowiedzi.. :)
My poki co nie mamy wlasnego mieszkania i czasem mnie to dobija.. :// ciezko nie martwic sie wowczas o przyszlosc.
Pozdrawiam :)

pyzia1980 napisał(a):

sacria napisał(a):

jagoa napisał(a):

Swoje i banku spłace za 25 lat :) Plusem jest to że rata to 600 zł a wynajem takiej kawalerki oscyluje tu w granicach 1000 plus opłaty.Śmieszy mnie jak ktoś mówi że nie wyobraża sobie kredytu  Lepiej płacić komuś 1000 czy 600 i mieć prawie swoje?
Wiadomo, że kredyt to dla wielu ludzi jedyna co opcja. Co nie zmienia faktu, że to olbrzymie obciążenie i straszne naciąganie (biorąc 400 tys.zł kredytu spłacamy przeciez jakieś 700-800 tys. zł) i bardzo się cieszę, że moi rodzice kupili mi mieszkanie nie obciążone żadnym kredytem, bo wiem, jak wielu ludzi musi sobie z tymi spłatami radzić...
Bank musi mieć zysk.Ot,co.Nawet jeśli Twoi rodzice nie brali kredytu to musieli ciężko pracować by wyłożyć pieniądze na mieszkanie.A 400 tys. kredytu to co to miałoby być ?Domek? Mieszkanie?Ile metrów?W każdym razie nawet jeśli mieszkanie to cenna na wyrost :-)Moja szwagierka kupiła 2-3 lata temu mieszkanie (nowe,do oddania,w stanie surowym) i tyle nawet nie wyszło z umeblowaniem.Dodam że mieszkanie 65 m.A ostatnio kuzyn męza kupił w naszym bloku mieszkanie metrażowo jak moje (70 m) za 170 tys.


Wiem, że musili bardzo ciężko pracować i jestem im niezwykle wdzięczna, że myśleli o nas ( mam jeszcze siostrę), odkłądali pieniądze, a nie żyli pełną parą. Chociaż czasem wolałabym, żeby w przeszłości użyli więcej życia...

400 tys. kredytu to miałoby być mieszkanie ok. 55-60 m licząc już z wykończeniem. Moje ma 75 m i akurat ciężko byłoby zmieścić się w 400 tys;/ takie są realia w większych miastach
Domek- szeregowce przy obwodnicy w stanie deweloperskim kosztują ok. miliona;) Ostatnio bliżej mnie (5 km od centrum) pojawiły się deweloperskie za 1,5 mln(piszę cały czas o nowym budownictwie) Za 400 tys. w Gdańsku nie ma szans kupić domu (nawet starego).
Dom na kredyt.
Teraz mieszkamy u teściów i kończymy w dom w środku.
Pasek wagi

mayuko napisał(a):

pyzia1980 napisał(a):

sacria napisał(a):

jagoa napisał(a):

Swoje i banku spłace za 25 lat :) Plusem jest to że rata to 600 zł a wynajem takiej kawalerki oscyluje tu w granicach 1000 plus opłaty.Śmieszy mnie jak ktoś mówi że nie wyobraża sobie kredytu  Lepiej płacić komuś 1000 czy 600 i mieć prawie swoje?
Wiadomo, że kredyt to dla wielu ludzi jedyna co opcja. Co nie zmienia faktu, że to olbrzymie obciążenie i straszne naciąganie (biorąc 400 tys.zł kredytu spąłcamy przeciez jakieś 700-800 tys. zł) i bardzo się cieszę, że moi rodzice kupili mi mieszkanie nie obciążone żadnym kredytem, bo wiem, jak wielu ludzi musi sobie z tymi spłatami radzić...
Bank musi mieć zysk.Ot,co.Nawet jeśli Twoi rodzice nie brali kredytu to musieli ciężko pracować by wyłożyć pieniądze na mieszkanie.A 400 tys. kredytu to co to miałoby być ?Domek? Mieszkanie?Ile metrów?W każdym razie nawet jeśli mieszkanie to cenna na wyrost :-)Moja szwagierka kupiła 2-3 lata temu mieszkanie (nowe,do oddania,w stanie surowym) i tyle nawet nie wyszło z umeblowaniem.Dodam że mieszkanie 65 m.A ostatnio kuzyn męza kupił w naszym bloku mieszkanie metrażowo jak moje (70 m) za 170 tys.
Kochana, w Warszawie za 400 tysiecy to jakas marna kawalerke kupisz, jesli mowa o o fajnych dzielnicach.

Masakra.. Kawalerka z 400 tys. zł....
To nasz dom jednorodzinny (ok. 100m2) z działką, budowany od zera tyle nie wyniesie po skończeniu......
Dodam ,że lokalizacja to 5.5km. od centrum miasta.
Przedmieście domkowe. Nie ma tam bloków. 


Szok, jednak cieszę się,że mieszkam tu  gdzie mieszkam. 
Pasek wagi
phi to jeszcze nic. na jakims pogrzebie za czasow (SP).mojego dziadka spotkalismy sie z jego daleka rodzina i jakas krewna cioci (synowa?corka) ma dom za milion zl na warszawskim osiedlu. taki ogrodeczek nie duzy na okolo 

wrednababa88 napisał(a):

phi to jeszcze nic. na jakims pogrzebie za czasow (SP).mojego dziadka spotkalismy sie z jego daleka rodzina i jakas krewna cioci (synowa?corka) ma dom za milion zl na warszawskim osiedlu. taki ogrodeczek nie duzy na okolo 

Nie no spoko, u mnie w mieście są też domy warte milion zł.
Czasami oglądam sobie oferty w necie mieszkań/domów/ działek na sprzedaż i widziałam takie perełki za milion.......

Nie wiem z czego te domy są zbudowane i ,co w nich jest ,że taka cena.......

My wykończenie robimy też z  nie najtańszych materiałów ,ale do miliona to świat i Polska cała brakuje ;-)


Albo taki za 640 tys. - 240m2

Ten drogi nie jest

Pasek wagi
u nas widzialam jakies domy za 400-600 tys z drugiej reki 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.