Temat: nie cieszą mnie moje sukcesy...

co robić?
kiedy w danym dniu zrealizowałam wszystko co sobie zaplanowałam w 100% , a jedna rzecz mi nie wyszła już uważam ten dzień za stracony i czuję do siebie żal...
robię to niezależnie od siebie i nie wiem jak się tej cechy wyzbyć z mojego charakteru  (albo chociaż "złagodzić")
przykład: jestem w klasie maturalne i obiecałam sobie, że zajmę się głównie przedmiotami potrzebnymi mi na przyszłość, a i tak martwię się resztą.
Dzisiaj ładnie mi poszło z ćwiczeniami (zrealizowałam więcej niż miałam w planie)
zjadłam dietetycznie,zdrowo
załatwiłam ważną rodzinną sprawę
w szkole był bardzo udany dzień
powinnam się cieszyć i co?
dostałam 2 ze sprawdzianu z fizyki (nie mam żadnych planów zw. z tym  przedmiotem) i chodzę cały dzień zła. Na dodatek ten sprawdzian to "stare dzieje" (pisany w trudnym okresie,dlatego tak słabo), więc nie powinnam mieć sobie nic do zarzucenia.

specjalnie podałam ten głupi przykład, żeby pokazać jakie to chore... sama jak to czytam to myślę, że chyba nie jest ze mną ok...
jak zmienić nastawienie do siebie?
co może w takiej sytuacji pomóc?

yyy 2 z fizyki to dla mnie nie jest głupi przykład też bym się z tym źle czuła, może jakaś dziwna jestem ale moim zdaniem to dobrze, że od siebie dużo wymagasz...
Może pomedytuj trochę, albo zacznij uprawiać jogę :)
Polecam też film "The Secret" mi nawet pomógł zmienić moje nastawienie.

Wielokropka napisał(a):

Może pomedytuj trochę, albo zacznij uprawiać jogę :)Polecam też film "The Secret" mi nawet pomógł zmienić moje nastawienie.

znam już ten "sekret"
fakt,coś w tym jest
ale ja z całej tej "gatki" wierzę tylko w efektywniejsze działanie człowieka pozytywnie nastawionego
a nie jakieś siły, tajemnicze moce itp.

lifereclaimed napisał(a):

Wielokropka napisał(a):

Może pomedytuj trochę, albo zacznij uprawiać jogę :)Polecam też film "The Secret" mi nawet pomógł zmienić moje nastawienie.
znam już ten "sekret"fakt,coś w tym jest ale ja z całej tej "gatki" wierzę tylko w efektywniejsze działanie człowieka pozytywnie nastawionegoa nie jakieś siły, tajemnicze moce itp.


No i fajnie, bo pozytywni ludzie to fajni ludzie czyż nie? :)

Mi medytacja, nawet taka 15 minutowa z muzyką z YouTube'a  przynosi sporo odprężenia i czuję, że lepiej sobie radzę z problemami, kiedy wiem, że nie ma się czym tak naprawdę przejmować. Umniejszam też swoje zmartwienia typu "2 z fizyki" zamiast je rozdmuchiwać i jakoś się żyje

Wielokropka napisał(a):

lifereclaimed napisał(a):

Wielokropka napisał(a):

Może pomedytuj trochę, albo zacznij uprawiać jogę :)Polecam też film "The Secret" mi nawet pomógł zmienić moje nastawienie.
znam już ten "sekret"fakt,coś w tym jest ale ja z całej tej "gatki" wierzę tylko w efektywniejsze działanie człowieka pozytywnie nastawionegoa nie jakieś siły, tajemnicze moce itp.
No i fajnie, bo pozytywni ludzie to fajni ludzie czyż nie? :)Mi medytacja, nawet taka 15 minutowa z muzyką z YouTube'a  przynosi sporo odprężenia i czuję, że lepiej sobie radzę z problemami, kiedy wiem, że nie ma się czym tak naprawdę przejmować. Umniejszam też swoje zmartwienia typu "2 z fizyki" zamiast je rozdmuchiwać i jakoś się żyje

medytacji nigdy nie próbowałam, chociaż przyznaje - kilka razy się do tego przymierzałam...
faktycznie może spróbuję w wolnej chwili :)
a co możesz polecić sprawdzonego? żeby nie tracić czasu na szukanie
Wygląda na patologiczny perfekcjonizm. Poczytaj sobie o tym :) I polecam http://kuzniasukcesu.net/2008/09/04/badz-smart-i-realizuj-marzenia/comment-page-1/#comment-25732 

heartbreakk napisał(a):

Wygląda na patologiczny perfekcjonizm. Poczytaj sobie o tym :) I polecam http://kuzniasukcesu.net/2008/09/04/badz-smart-i-realizuj-marzenia/comment-page-1/#comment-25732 

o kojarze SMARTa z warsztatów... dzięki za przypomnienie :)

Mam to samo. Wszystko musi być na tip top. Z jednej strony perfekcjonizm jest zaletą, bo jak coś robić, to na całego. Z drugiej jak zrobię milion rzeczy dobrze, a jedną źle, to tamtych nie dostrzegam, a załamuję się tą jedną. Nie działa to motywująco, tylko dobijająco. Patrzę na innych, jak znoszą porażki, obracają w żart, idą do przodu i im zazdroszczę, bo sama uważam się za nieudacznika. Wolę nie zrobić nic, niż zrobić coś nieidealnie. Nie wiem, ja staram się z tym walczyć, wciąż dużo od siebie wymagać, ale nie patrzeć tak krytycznie, przede wszystkim nie załamywać się, patrzeć pozytywnie, wyłączyć myśli i działać. Trochę podpatruję od innych. I jakoś leci. 
lifereclaimed muzyka jest tu (przynajmniej takie jest moje przekonanie) dość mało istotna, ważne jest to, żeby się wyłączyć, oczyścić umysł itp, a można też np. medytować z mantrami bez żadnej muzyki, najlepiej jak sama zdecydujesz co ci pasuje :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.