- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 stycznia 2013, 13:22
16 stycznia 2013, 13:26
Moja babcia chorowała na miastenię, przeżyła jeden przełom miasteniczny, w trakcie którego musiała być podłączona pod repiratora bo sama nie była w sanie oddychać. Była pod respiratorem ale ciągle przytomna i świadoma-wyszła z tego i żyła jeszcze 5 lat, z nami ...drugiego przełomu nie przeżyła, też była pod respiratorem, świadoma..przelom odpuścił ale dołączyło zapalenie płuc.Najbardziej przykre jest to, że pokonało ją zwykłe zapalenie płuc-do końca wierzylismy, że jej się uda, chciała żyć, miała 74 lata- i co powinniśmy ją odłączyć od respiratora w czasie pierwszego przełomu,bo nie oddychała sama-czy to było uporczywe podtrzymywanie życia?
16 stycznia 2013, 13:50
16 stycznia 2013, 14:24
jestem przeciw!! Tak duzo za??? Zgodzilybyscie sie gdyby byla taka wola osoby, ktora kochacie ? Naprawde, a gdyby istnial choc 1% szansy poprawy? Wydaje mi sie, ze osoby, ktore mimo wszystko bardzo cierpia, gdzies gleboko maja nadzieje na lepsze jutro...
Edytowany przez Kenayaa 16 stycznia 2013, 14:26
16 stycznia 2013, 18:25
W takim razie bardzo mało o życiu wiesz. Ja mam prababcię, która co prawda nie jest chora na coś poważnego, no ale ma 92 lata, więc wiek robi swoje, np. wiecznie ją boli coś, wiecznie jej się kręci w głowie, ma zwidy, podczas których wyzywa ludzi (nigdy wcześniej nie przeklinała), mdleje, czasem nie może oddychać. W święta jak u niej byłam to płakała i mówiła że marzy żeby się już nie obudzić, że już żyć nie chce. A ona na nic nie choruje, nie ma raka, nie żyją za nią maszyny. Więc ja sobie wyobrażam co mogą czuć ludzie skazani na śmierć, powolną, długą i bolesną. "Zgodzilybyscie sie gdyby byla taka wola osoby, ktora kochacie ?"Dlaczego mamy narażać na potworne cierpienie kogoś bliskiego, tylko dlatego żeby nasze serduszko nie cierpiało? Wiesz co to jest? To jest egoizm. Skazujesz ukochaną osobę na cierpienie, żebyś ty nie musiała cierpieć po jej stracie.jestem przeciw!! Tak duzo za??? Zgodzilybyscie sie gdyby byla taka wola osoby, ktora kochacie ? Naprawde, a gdyby istnial choc 1% szansy poprawy? Wydaje mi sie, ze osoby, ktore mimo wszystko bardzo cierpia, gdzies gleboko maja nadzieje na lepsze jutro...
16 stycznia 2013, 18:28
16 stycznia 2013, 22:20
Ciężko jest w tym wieku dużo wiedzieć o życiu. Tak naprawdę, to o nikim nie można powiedzieć, że dużo wie o życiu, są wszak rzeczy, o których się filozofom nie śniło. Tyle sytuacji, ilu ludzi. Tyle cierpienia, ile szczęścia. A ludzie popełniają mnóstwo błędów. Co nie znaczy, że są zwolnieni od podejmowania decyzji.Absolutnie nie chcę Cię oceniać, ale skąd wiesz, że Twoja babcia nie cierpi bardziej nie ze względu na dolegliwości fizyczne, tylko na samotność?W takim razie bardzo mało o życiu wiesz. Ja mam prababcię, która co prawda nie jest chora na coś poważnego, no ale ma 92 lata, więc wiek robi swoje, np. wiecznie ją boli coś, wiecznie jej się kręci w głowie, ma zwidy, podczas których wyzywa ludzi (nigdy wcześniej nie przeklinała), mdleje, czasem nie może oddychać. W święta jak u niej byłam to płakała i mówiła że marzy żeby się już nie obudzić, że już żyć nie chce. A ona na nic nie choruje, nie ma raka, nie żyją za nią maszyny. Więc ja sobie wyobrażam co mogą czuć ludzie skazani na śmierć, powolną, długą i bolesną. "Zgodzilybyscie sie gdyby byla taka wola osoby, ktora kochacie ?"Dlaczego mamy narażać na potworne cierpienie kogoś bliskiego, tylko dlatego żeby nasze serduszko nie cierpiało? Wiesz co to jest? To jest egoizm. Skazujesz ukochaną osobę na cierpienie, żebyś ty nie musiała cierpieć po jej stracie.jestem przeciw!! Tak duzo za??? Zgodzilybyscie sie gdyby byla taka wola osoby, ktora kochacie ? Naprawde, a gdyby istnial choc 1% szansy poprawy? Wydaje mi sie, ze osoby, ktore mimo wszystko bardzo cierpia, gdzies gleboko maja nadzieje na lepsze jutro...