- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 grudnia 2012, 22:27
Muszę gdzieś o tym napisać, dowiedzieć się może od kogoś z podobnym problemem. Mam 18 lat, chodzę do drugiej kl technikum, choć powinnam do trzeciej, ale zawaliłam rok z powodu przenoszenia. Odkąd pamiętam mam problem ze szkołą od gimnazjum czyt. niechodzenie do szkoły, opuszczanie, zero chęci do nauki, tłumaczyłam to lenistwem. Pani pedagog szkolna stwierdziła, że być może mam fobię szkolną Jestem osobą bardzo wrażliwą i krytykę źle przyjmuję. Na ogół jestem spokojna, nauczycielom nie sprawiam trudności, najgorsze jest dla mnie to jak tzw. kosy nauczyciele mają do mnie 'coś' przez to że nie chodzę na ich lekcje, głupie teksty z ich strony, docinki - to budzi we mnie strach przed kolejną lekcją z danym nauczycielem. W moim przypadku z nauczycielką j.polskiego. Ostatnio opuściłam dwa tygodnie szkoły. Z własnej woli. Kłóciłam się z mamą o to, że nie chcę pójść, chciałam zmienić szkołę na zaoczną. Nie skończę na pewno tego technikum do którego chodzę, dodatkowo o profilu który przestał mnie interesować. Kłopotu z koleżankami nie mam w klasie, w szkole. W piątek byłam u wychowawczyni, bo chciała spotkać się z moją mamą. Doszłyśmy do porozumienia, że pochodzę jeszcze do końca świąt, a potem pomyślę co dalej, ale próbowały mnie przekonać żebym nie rzucała szkoły. Nie potrafię dać mojej mamie argumentów dlaczego nie chcę chodzić do tej szkoły bo w prawdzie ich nie mam. Po prostu NIE CHCĘ. Na samą myśl robi mi się źle, na myśl o j.polskim, który mam 3razy w tygodniu robi mi się źle, boję się. Chcę mieć wykształcenie średnie, ale wiem, że nie skończę tej aktualnej szkoły. A zmieniałam szkołę średnią trzy razy. Nie wiem co mam robić.
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 441
12 grudnia 2012, 22:31
To faktycznie może być jakaś nerwica... A może starczyłoby, jakbyś pogadała z wychowawczynią, że nie masz ogólnie problemu ze szkołą, tylko z tą jedną jędz... ekhem, polonistką? Może udałoby się załatwić tak, że na polski chodziłabyś do innej klasy? Przecież program macie taki sam :) Co Ty na to?
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3186
12 grudnia 2012, 22:32
A pedagog szkolna nie powiedziała Ci, co powinnaś robić? Może porozmawiaj z nią o tym, doradź się... Czy warto iść do psychologa? Czy są jakieś inne metody?
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 grudnia 2012, 22:36
Co do pani od polskiego rozmawiałam z wychowawczynią. Jest zdania takiego, że pani jest taka zawsze i nie tylko dla mnie. Że nie tylko zwraca uwagę na mnie, że mnie nie ma, ale na każdego. Tylko dziwi mnie to, że to zawsze słyszę docinki do mnie - z opowiadań koleżanki z ławki, że gdy mnie nie ma zadaje głupie pytania, że jej unikam itp, a to za przeproszeniem gówno prawda :) wcześniej zdarzyło mi się dwie godziny od początku roku tylko opuścić.
Pedagog szkolna u której byłam w gimnazjum stwierdziła mi to też na podstawie jak miałam problem z nauczycielką historii bo się na mnie uwzięła, a ja brałam wszystko do siebie. Później sytuacja się ustabilizowała. Nie wiem sama, może rzeczywiście powinnam wybrać się do specjalisty, albo sama sobie z tym poradzić. Jak sobie pomyślę, że mam iść jutro do szkoły to mnie 'skręca'. Nie wiem czy dlatego, że mi się nie chce, czy dlatego, że się boję. Mieszane uczucia.
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
12 grudnia 2012, 22:37
Radziłabym Ci iść do psychologa prawdziwego, nie słuchać pogadanek pani pedagog.
Gdy miałam problemy w liceum, pani pedagog stwierdziła, że powinnam iść do zawodówki, bo widocznie do LO nie pasuję. I co? I przeniosłam się do innego liceum (i to o podobnym poziomie ; )), maturę zdałam śpiewająco i jestem na porządnych studiach, do tego jakoś sobie radzę.
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 grudnia 2012, 22:38
Żałuję, że poszłam na układ z mamą i wychowawczynią, że będę chodzić do świąt.
- Dołączył: 2006-01-10
- Miasto: Moje Miejsce Na Ziemi
- Liczba postów: 4069
12 grudnia 2012, 22:39
nie rezygnuj ze szkoly....moja kolezanka miala tak jak Ty ..zalamala sie i nie skonczyla szkoly sredniej wiec zostala z wyksztalceniem podstawowym...powiedz mi co moze robic kobieta po wyksztalceniu podstawowym? niestety juz nawet i do sprzatania chca ze srednim..gosc to jeszcze cos znajdzie jakas budowa czy cokolwiek a kobieta? Sa dwa wyjscia (moim zdaniem) albo tak sie psychicznie nastawilas i sama sobie to wmawiasz i sie nakrecasz przez co opuszczasz potem sie boisz bo nie bylas nie wiesz co bylo itd i kolko sie zamyka albo rzeczywiscie masz problem psychiczny (nerwica czy cos w tym stulu) a wtedy to tez radze nie opuszczac zajace tylko isc do psychatry po porade ewentualnie leki po prostu po pomoc...to nie jest 19 wiek i to co sie z toba dzieje jest normalne...jeden ma zlewke na wszystko i fuksa cale zycie, drugi ma swietna pamiec super relacje z nauczycielami i wszystko idzie mu gites trzeci jeszcze co innego a ty masz tak a nie inaczej i zamiast mowic ze napewno nie skonczysz to powiedz sobie ze zesrasz sie a nie dasz sie...ze musisz skonczyc i ze wszystkim pokazesz a jak rzeczywiscie nie bedziesz dawac rady to idz do lekarza i koniec. Nie rezygnuj ! No i najwazniejsze choc na zajecia...jesli bedziesz chodzic to zadna kosa nie bedzie ci nic dogadywac bo mimo ze czegos nie bedziesz umiec to chociaz beda widziec ze sie starasz i chodzisz...jestem nauczycielka i wiem jak to wyglada...jesli kogos nie ma czesto to wiemy ze to nie choroba a olewka jesli ktos ciagle jest i widac ze sie stara nawet jak nie umie jakos sie tam go pcha do przodu ..
12 grudnia 2012, 22:40
Każdy ma w szkole taką nauczycielkę/a. U mnie to była babka od fizyki ;/ Straszna bestia.
- Dołączył: 2006-01-10
- Miasto: Moje Miejsce Na Ziemi
- Liczba postów: 4069
12 grudnia 2012, 22:41
zalujesz ze poszlas na uklad z mama i wychowawczynia? dziewczyno co Ty piszesz...nie masz 10 lat a piszesz jak bys miala.."na zlosc mamie odmroze sobie uszy" chcesz zeby wiecznie mama cie utrzymywala? chociaz ze wzgledu na to zeby kiedys miec jakas przyszlosc zrobc cos z soba i skoncz ta szkole...
12 grudnia 2012, 22:42
jednak masz argumenty żeby nie chodzić do szkoły, boisz się tej babki.
z tego co rozumiem, to już jest prawie pewne, że sie przepisujesz? idź do innej szkoły i zrób dobre pierwsze wrażenie, bez "niechodzenia do szkoły, opuszczania, zero chęci do nauki, lenistwa". moim zdaniem to jest jeden z większych kluczy do sukcesu w szkole, oczywiście jeśli jesteś osobą która się przejmuje tym co powie i pomyśli nauczyciel. bo osoba, której zależy żeby zdać a sama jest pewna swojej wiedzy i inteligencji może mieć to gdzieś. mówię z własnego doświadczenia, widzę jak nauczyciele traktują mnie - od początku przygotowaną, nie uciekającą z lekcji a chłopaczków, którzy cośtam przeklnęli, nie było ich na paru kartkówkach, dostawali 1 i 2. i nawet jak teraz się lepiej uczą to nauczyciel jest na nich cięty, takie życie.