- Dołączył: 2012-02-20
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 3032
23 listopada 2012, 23:17
Tak dokładnie o tym, że miałam problem.... w sumie to nie miałam takiej "książkowej" bulimii, bo nie trwało to 3 miesiące, ale dwa razy w półrocznych odstępach czasu po ok. 1-1,5 miesiąca...
Ostatni nawrót był najgorszy i nadal mam po nim pamiątkę na gardle (albo złapałam przez to infekcje i dlatego tak to wygląda) chociaż od ok. pół roku nie wymiotuję...
Wtedy myślałam, że to będzie moja tajemnica, że nikt się o tym nie dowie, ale jednak ma być ten bilans w szkole i muszę się przebadać, a to w dwa tygodnie nie zniknie i się pewnie wyda...
Mam dylemat czy powiedzieć czy spróbować wyjść z tego na własną rękę?
Najbardziej jednak boję się tego, że mnie odrzuci - stwierdzi, że jestem obleśna, albo, że mi tego nie wybaczy...
Jak raz mnie przyłapała na tym, że wymiotowałam to miała taką minę jakbym... kogoś próbowała zabić.
Jestem w totalnej rozsypce, nawet nie wiem jak to zacząć i w ogóle... jest źle, a minęło prawie pół roku kurczę ;\
Wiem, że to było niemądre - nie musicie tego pisać! Choroba to choroba.
Edytowany przez WhiteCaat 23 listopada 2012, 23:29
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
24 listopada 2012, 11:51
ja bym nie powiedziała, ale ja zawsze wolałam sama sobie ze wszystkim poradzić.