Temat: problem... chyba natury psychicznej:(

 Otóż- jestem gruba. Przy wzroście 175cm ważę 85kg. Tragedia wiem. Ale tak naprawdę tragedia jest w mojej głowie chyba...
Moja tusza mnie ogranicza, okrutnie. Nie wychodzę zbyt często z domu bo boję się co ludzie powiedzą. Nie chcę żeby ktoś mnie oglądał. Nie chcę żeby ktoś mnie widział! Tym samym wiele w zyciu mnie omija. Basen-absolutnie, przecież nie chcę ludzi straszyć, impreza-gdzie tam! przecież nie mogę pic bo się odchudzam! itd itp. Najgorsze jest to że jak tak siedzę w domu to całe moje myśli są skierowane w kierunku tego jak to już będzie gdy będę szczupła. Co zrobię, kogo poznam, co powiem itd! Czy ktoś też ma taką obsesję?, proszę o pomoc!
Pasek wagi
Umiesz nazwać swój problem a to już połowa sukcesu! chcesz się zmienić? zacznij już dziś! wieczorem idź pobiegać a jutro ruszaj rowerem nad wodę.


~~samiec

to zdecydowanie problem w psychice.
Ja zaczynałam z wagą ok 100 kg (mam 173, prawie tyle, co ty ;)), czyli dużo. wtedy czułam się tak samo, jak Ty. wstydziłam się wyjść z domu, bałam się, co pomyślą ludzie. Po co mają patrzeć na oblecha?
Teraz ważę 85 kg, już 15 kg za mną, mamy podobne bmi. aczkolwiek czuje sie lepiej. wiem, ze juz duzo osiagnelam, ze wygladam lepiej. wychodze z domu, chodze na imprezy, szaleje.
Jestem pewna siebie, i to tez sie odbija, jesli chodzi np. o facetow ;)
to moze zamiast zajmowac sie jalowym zastanawianiem sie , co inni o Tobie powiedza? zacznij wykorzystywac ten czas na cwiczenia i diete? I rozwod ogolnie pojety? Zle sie czujesz sama ze soba, ale jednynie rozmyslanie o tym, nic nie da. Z Twojego postu nie mozna odczytac energii do dzialania, a jedynie oczekiwanie pokrzepiajacego klepniecia po plecach w stylu "nie martw sie, inni maja gorzej".
Poza tym - wierz mi, badz nie, ludzie sa zbyt egocentryczni i skupieni na sobie, zeby myslec o tym czy masz za duzy tylek i czy straszysz kogos na plazy.
Musze przyznac , ze mam ten sam problem.....tylko ze zakodowalysmy sobie ze wyjdziemy dopiero jak schudniemy i zawojujemy swiat.... Nic bardziej złudnego.... Pelna mobilizacja , dieta i cwiczenia sa tez po to  by ukstaltowac nam charakter , przy cwiczeniach wydziela sie jakis tam hormon sczescia i wtedy zaczyna sie widziec wszystko od lepszej stony... Uwazam ze praca nad cialem powinna isc w parze z ksztaltowaniem charakteru oraz pielegnacja psychiki.... czasem ludzie musza przejsc terapie szokowa, niektorym pomaga dluga rozmowa  , innym zajecia-hobby.... sa to juz stany maniakalno depresyjne i musisz nad tym zaczac pracowac .. ja mam podobnie choc zauwazylam ze zmienia mi sie podejscie do zycia gdy jestem w trakcie diety, mysle o najbliszej przyszlosci i mam prace do ktorej sila rzeczy musze isc !!! w innym wypadku siedzialabym i objadala sie czekoladami...... Bierz sie szybko do kupy bo masz idealny okres na to by cos zmienic , kuurde nie spojrzalam ile masz lat , sa wakacje 2 miesiace pracy i zmieniasz swoje zycie....spojrz na to z innej prespektywy i nie poddawaj sie .....
Zgadzam sie z dziewczynami, problem pewnie wiekszy jest w Twojej glowie niz w wadze. Nie poddawaj sie i walcz o zycie teraz i tu, a nie kiedys jak schudniesz. Szkoda zycia! A do tego mala dietka i duzo ruchu! Jak zaczniesz sie sama sobie podobac to od razu poczucie wlasnej wartosci wzrosnie. Powodzenia!
jak wyjdziesz, zrobisz cokolwiek to szybciej osiagniesz cel, tak mysle, nie musisz od razu chodzic na niewiadomo jakie imprezy czy wojowac wsrod tlumow, zacznij od robnych rzeczy, wychodz na spacer, napewno masz jakas kolezanke, siasiadke, psa...? wskocz na rower, ja nie zawsze wychodze z kims, cenie sobie chwile,ktore moge spedzic w samotnosci...zacznij jakas sensowne diete, nie tylko Ty masz taki problem. wiele osob sie izoluje ale grunt to sie przelamac, zaczac obcowac z ludzmi, jedni nie wychodza bo sie wstydza wagi, znam takie osoby, ktore sie zamykaja ze wzgledu np na tradzik, to jest dopiero deprymujace, Ty mozesz schudnac jesli zechcesz a oni sie mecza i nie wiedza co robic. troche zbaczam z tematu ale chce Ci powiedziec, ze wszystko mozesz zmienic, wszystko zalezy od Ciebie, jeszcze mozesz byc szczupla, piekna, towarzyska, ale gdy schudniesz nie domienisz psychiki, zaczna sie nowe probolemy, nastawienie musisz zmienic teraz, juz dzis, niezaleznie od wagi, niezaleznie od wszystkiego, musisz chciec u musisz byc wytrwala. Powodzenia
Pasek wagi
Ja też tak miałam, na samym początku, typowo w domu siedziałam, ale przez coś takiego jak szkoła schudłam bardzo... Bo postanowiłam że nie będę jadła nic w szkole i trwale schudłam parę kilo w pół roku. Niby długo ale ja się nie odchudzałam świadomie. Później miałam duże kompleksy na temat moich nóg... Nie chciałam ich pokazywać ani nic, wstyd jak cholera, ale szczerze, zaczęłam mieć to gdzieś, najważniejsze to zaakceptować samą siebie i mieć gdzieś co inny mówią.Zauważyłam, że wiele dziewczyn które waża sporo właśnie się wstydzą i są ciche i to jest złe.! Właśnie trzeba tryskać energią, oczarować ludzi podejściem do życia i osobowością a nie wyglądem.
Ja mam taki sam problem jak Ty...! Od 2 lat powtarzam sobie że zacznę chodzic na omprezy, spotkania, basen dopiero jak schudne! A do idealnej wagi barkuje mi jakieś -25 kg! Wiem że to jst mój błąd że nigdzie nie wychodze, tracę znajomych itd ale to jest już w mojej psychice.!NIESTETY!
dziękuje dziewczyny, pewnie macie rację, jak zwykle:) bardzo mi trzeba takich słów. dodam że mam 20 lat i boli mnie ze życie mi ucieka....
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.