- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 listopada 2012, 01:21
Jestem nowa i dopiero się wdrazam w to wszystko, i pewnie dziwi was to mój pierwszy wpis nie jest o odchudzaniu, ale mam problem z ktorym nie potrafie sobie poradzic, trudniejszy dla mnie niz samo odchudzanie.Dlatego szukam pomocy u was!Moze ktoras z was miała/ma podobnie...bo ja sama sobie nie radze, nie wiem co robic...Pomóżcie!
Sprawa wyglada dla mnie fatalnie:(Może mnie wyśmiejecie i uznacie na poziomie głupiej 16-latki, ale dla mnie jest to bardzo poważna sprawa... Mam cudownego chłopaka, takiego jak to mówimy jednego na milion, takiego rycerza, o ktorym każda marzy... I wiem ze mnie kocha, daje mi ta pewność codziennie, co czyni że jestem najszczesliwsza pod słońcem...Ale ja wszystko zepsułam...Miałam okres kiedy po prostu miałam wrażenie że nawet tego nie chcąc się od niego odsuwam, odchudzanie stało się dla mnie ważniejsze niż wszytsko inne, a wiec i niż on, wpadłam w kompleksy, zagładzałam się po czym miałam kompulsy, i tylko moja waga dla mnie sie liczyła. Nawet większa wartosc wtedy chyba wadze kuchennej przywiazywałam niż jemu...Ale to nie jest tak że nie wiem przestałam go kochac, po prostu w glowie mi sie pomieszalo i zszedl na drugi plan, najwazniejsze bylo odchudzanie... A on trwał przy mnie, znosił to wszystko pomimo że byłam strasznie wredna, każdy inny by mnie zostawił. A on wytrzymywał, ciagle jeszcze mi powtarzał że mnie kocha ze jestem cudowna...Chłopak marzenie. Jasne, probowal pomoc, oczywiscie czasami pogarszal sprawe, jeszcze bardziej mnie irytował, miałam go momentami dość, czułam tak jakby mi sie znudził...A ja głupia jeszcze sobie tłumaczyłam że nie jestem stworzona do związków i mu to jeszcze mowilam prosto w twarz...A on dalej walczył o nas, nawet jak mu mowilam ze sie nigdy to nie zmieni...ale dopiero teraz dostrzegłam gdy juz powoli mi mija, jaka debilka byłam, jak mnie to wszystko zaslepialo, jak mna w pewnym sensie sterowało...Chyba nie wybaczyłabym sobie jakbym go straciła. A on dalej jest ze mną pomimo tego wszystkiego, ba pomimo wiele wiecej gorszych rzeczy jak wyzywanie, szyd..zenie etc. ale nie bd was zanudzala dlugimi wywodami...Dalej mowi mi ze mnie kocha, ze za mna szaleje i wiem ze mowi to szczerze, ale ja zdalam sobie sprawe z tego ze jest najcudowniejszym pod sloncem dopiero teraz, czego ponosze konsekwencje.Problem jest taki ze on mi nie wierzy...Mam wrazenie ze stracilam jego zaufanie, ze nie wierzy mi jak mowie mu ze go kocham, ze jest najcudowniejszy...A mowie to szczerze...Ale chyba za bardzo poddałam go pod wątpliwości...Co mam zrobic?:( Jakies pomysły?:( Próbowałam rozmawiac, ale jakos nie potrafie, bo jak zaczynam to chce mi sie strasznie wybuchnac płaczem, ktory pewnie z trudnoscia byloby powstrzymac...A tak pewnie jeszcze pogorsze sytuacje, juz pewnie ma mnie za wariatke, a co dopiero po takiej akcji...co robić kochane?Błagam o pomoc, sama sie juz pogubiłam:(
Edytowany przez posel 1 listopada 2012, 10:02
1 listopada 2012, 09:38
1 listopada 2012, 09:41
1 listopada 2012, 09:54
zdaje sobie sprawe że wydaje sie to jakby z przedszkola, pewnie sama bym o sobie tak na waszym miejscu pomyslala, ale uwierzcie to nie jest takie łatwe jak sie wydaje.. Próbowałam z nim wczoraj w nocy porozmawiać, ledwo zaczelam cos mowic glos mi sie załamał, jezyk zaczal plątać a łzy same poleciały..myslalam ze tego.nie widział bo było ciemno, i ze słyszał tylko moja walk ze swoim głosem, ale ledwo zaczełam, pocałował mnie przytulił, wytarł łzy i tylko szepnął: "wiem kochanie",a po jakieś minucie dodał "jesteś dla mnie wszystkim". Tylko nie wiem czy on wie...raczej nie wie co czuje, strasznie to boli, że przeze mnie do tego doszło,że mając taki skarb wystawiłam go na taką probe a teraz zbieram żniwa swojego postepowania... Sprobuje dzisiaj jeszcze raz porozmawiac..jak sie nie uda to sprobuje z tym listem
Edytowany przez posel 1 listopada 2012, 09:56
1 listopada 2012, 12:29