Temat: Problem z chłopakiem...pomóżcie prosze!

Jestem nowa i dopiero się wdrazam w to wszystko, i pewnie dziwi was to mój pierwszy wpis nie jest o odchudzaniu, ale mam problem z ktorym nie potrafie sobie poradzic, trudniejszy dla mnie niz samo odchudzanie.Dlatego szukam pomocy u was!Moze ktoras z was miała/ma podobnie...bo ja sama sobie nie radze, nie wiem co robic...Pomóżcie!
Sprawa wyglada dla mnie fatalnie:(Może mnie wyśmiejecie i uznacie na poziomie głupiej 16-latki, ale dla mnie jest to bardzo poważna sprawa... Mam cudownego chłopaka, takiego jak to mówimy jednego na milion,  takiego rycerza, o ktorym każda marzy... I wiem ze mnie kocha, daje mi ta pewność codziennie, co czyni że jestem najszczesliwsza pod słońcem...Ale ja wszystko zepsułam...Miałam okres kiedy po prostu miałam wrażenie że nawet tego nie chcąc się od niego odsuwam, odchudzanie stało się dla mnie ważniejsze niż wszytsko inne, a wiec i niż on, wpadłam w kompleksy, zagładzałam się po czym miałam kompulsy, i tylko moja waga dla mnie sie liczyła. Nawet większa wartosc wtedy chyba wadze kuchennej przywiazywałam niż jemu...Ale to nie jest tak że nie wiem przestałam go kochac, po prostu w glowie mi sie pomieszalo i zszedl na drugi plan, najwazniejsze bylo odchudzanie... A on trwał przy mnie, znosił to wszystko pomimo że byłam strasznie wredna, każdy inny by mnie zostawił. A on wytrzymywał, ciagle jeszcze mi powtarzał że mnie kocha ze jestem cudowna...Chłopak marzenie. Jasne, probowal pomoc, oczywiscie czasami pogarszal sprawe, jeszcze bardziej mnie irytował, miałam go momentami dość, czułam tak jakby mi sie znudził...A ja głupia jeszcze sobie tłumaczyłam że nie jestem stworzona do związków i mu to jeszcze mowilam prosto w twarz...A on dalej walczył o nas, nawet jak mu mowilam ze sie nigdy to nie zmieni...ale dopiero teraz dostrzegłam gdy juz powoli mi mija, jaka debilka byłam, jak mnie to wszystko zaslepialo, jak mna w pewnym sensie sterowało...Chyba nie wybaczyłabym sobie jakbym go straciła. A on dalej jest ze mną pomimo tego wszystkiego, ba pomimo wiele wiecej gorszych rzeczy jak wyzywanie, szyd..zenie etc. ale nie bd was zanudzala dlugimi wywodami...Dalej mowi mi ze mnie kocha, ze za mna szaleje i wiem ze mowi to szczerze, ale ja zdalam sobie sprawe z tego ze jest najcudowniejszym pod sloncem dopiero teraz, czego ponosze konsekwencje.Problem jest taki ze on mi nie wierzy...Mam wrazenie ze stracilam jego zaufanie, ze nie wierzy mi jak mowie mu ze go kocham, ze jest najcudowniejszy...A mowie to szczerze...Ale chyba za bardzo poddałam go pod wątpliwości...Co mam zrobic?:( Jakies pomysły?:( Próbowałam rozmawiac, ale jakos nie potrafie, bo jak zaczynam to chce mi sie strasznie wybuchnac płaczem, ktory pewnie z trudnoscia byloby powstrzymac...A tak pewnie jeszcze pogorsze sytuacje, juz pewnie ma mnie za wariatke, a co dopiero po takiej akcji...co robić kochane?Błagam o pomoc, sama sie juz pogubiłam:( 

Nie wiem w czym problem?
ciesz sie ze zostal z toba i juz takich numerow bo moze juz drugi raz takiego czegos nie wytrzymac.

Lena1999 napisał(a):

Nie wiem w czym problem?
no,doczytaj dokońca choc długo :)
Byłas wredna i go zaniedbałas.Jak sama piszesz,On był ciagle przy Tobie..teraz pora,żebys odpracowała to,co zaniedbałas..Masz,faktycznie,mega szczescie ze taki facet jest przy Tobie.I pomimo młodego wieku(16 lat?)widac,że Wam na Sobie zależy...pogadaj z nim szczerze.Mysle,ze skoro wytrwał tyle przy Tobie to zrozumie równiez to,że przez jakis czas chcialas myslec tylko o sobie...powodzenia :)
pogadaj z nim.. możesz się nawet rozpłakać jeśli tak czujesz- przecież to szczere uczucia prosto z serca;) pewnie pomyśli że Ci na nim bardzo zależy ( a czego nie dawałaś mu delikatnie mówiąc odczuć)

ogólnie masz niezłego fuksa...
@ egon31 nie mamy 16 lat :P...Jesteśmy dobre pare latek starsi:) Chodzilo mi o to że mozecie mnie uznac za glupia 16 nie potrafiaca sobie poradzic z zyciem... Wiem że mam ogromne szczęscie, ciagle sie dziwie jak i dlaczego on to wytrzymał, bo ja na jego miejscu pewnie dawno bym sobie powiedziała ze mam się odwalić... Tym bardziej że no nie dość że go tak zaniedbałam to jeszcze teraz strasznie wygladam, strasznie przytyłam... Właśnie problem w tym że nie wiem jak mu to powiedzieć...Boje sie że tylko pogorsze sytuacje...
Zacznij sie o niego starac. Mniej mow o tym co do niego czujesz a skup sie na okazywaniu uczuc. Przygoruj dla Was jakis wspolny wieczor uwzgledniajac to co ON lubi. Moze byc fajna kolacja z milutkim finiszem, kino, wypad na paintball i ... milutki finisz ;) i zadbaj o to, by nie bylo to wydarzenie jednorazowe. A hporalas sie z obsesja (nie)jedzenia?
Rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Też miałam dawniej problem z rozmową z partnerem ale jak się nie przelamiesz to potem mogą być gorsze sprawy o ktorych nie bedziecie mogli rozmawiac bo nie umiecie... jak nie dasz rady  to moze list w ktorym wylejesz swoje uczucia jak nam teraz? aaaaaa noi oczywiscie okaż mu teraz większe zainteresowanie teraz ty z nim bądź tak jak on był z Tobą:) powodzenia :*
Pokaż mu, że naprawdę go kochasz. Skoro nie wierzy Twoim słowom, to czynami na pewno to naprawisz
Edytuj proszę tytuł wątku i zamień dużą czcionkę na małą. Na forum nie używamy dużej - oznacza "krzyk" i łamie regulamin.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.