- Dołączył: 2011-08-18
- Miasto:
- Liczba postów: 175
24 października 2012, 22:03
Prawda jest taka- jestem aktywna fizycznie poza WF, lubię ćwiczyć i jestem stałym bywalcem w klubie fitness.
Moja kondycja fiz jest bardzo dobra. ale...
Moją piętą achillesową są gry zespołowe. Mam problem z wszelką celnością, dopasowaniem siły itp. Przez co osoba z dobra kondycją nagle staje się patałachem na boisku. Ludzie się ze mnie z tego powodu śmieją.
Wszyscy wiedzą że mnie nie należy wybierać do druzyny. Czemu na innych kierunkach mają basen, aerobik? ;/
Czy jest jakaś możliwość żeby się w tym poprawić. Co byście na moim miejscu zrobiły. Jak pomyśle o wf to mi sie niedobrze robi ;/
- Dołączył: 2010-12-12
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 1083
24 października 2012, 23:05
szczerze powiedziawszy to mam tak samo :) Biegam na zawodach, a w siatkę jestem noga i zawsze wybierają mnie ostatnią. Ale cwiczę, zawsze to jakaś aktywnośc, która pomoże w stracie wagi. Mam w nosie, jeśli się ze mnie śmieją bo nie przebiję piłki przez siatkę :)
Ale nigdy się tego nie nauczysz, jeśli wogóle nie będziesz grać.
- Dołączył: 2012-10-12
- Miasto: Wioska
- Liczba postów: 19356
24 października 2012, 23:34
Są różne preferencje.Ja też nienawidzę gier zespołowych.W LO też nienawidziłam WFu bo prawie zawsze graliśmy w siatkówkę.Pamiętam jak wszyscy płakali gdy szliśmy na stadion,a ja sie cieszyłam, bo wolałam bieganie i skoki w dal.Ale na studiach to akurat był wybór.
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
25 października 2012, 09:30
Wiesz co ja bym to po prostu olala. Tez niecierpialam wfu i bylam w tym fatalna. Dzisiaj jestem wysportowana i mam z tego satysfakcje.