- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
21 października 2012, 09:53
Mam 20 lat, miesiączkuję gdzieś tak od 11 roku życia, a mimo to moja miesiączka nadal nie jest "jak w zegarku".
Gdy byłam mała, miałam prawie roczną przerwę w miesiączkowaniu, teraz jest już dużo lepiej, ale i tak nie do końca idealnie.
Czasami (chociaż rzadko) zdarza się co 26 dni, a najczęściej co 30 - 33 dni. W efekcie potrafię cały tydzień chodzić jak na szpilkach, bo nie wiem, kiedy "to" się stanie. Nigdy nie używałam tabletek antykoncepcyjnych i wolałabym ich nie używać - z resztą, nawet nie mam po co.
Jak myślicie, to normalne? Czy ginekolog mógłby chcieć coś na to poradzić? Bo u mnie publicznego nie ma (lub czeka się miesiącami, warunki okropne), a prywatny kosztuje trochę za dużo jak na tę chwilę. Więc raczej bez konieczności na razie się tam nie wybieram.
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
21 października 2012, 10:11
monia624 napisał(a):
A byłaś kiedykolwiek u gina? Bo jeśli nie to pora się wybrać.... Wszelkie wątpliwości przedstaw właśnie jemu!
Byłam.
Porozmawiał ze mną, powiedział że na pierwszej wizycie nie ma co się badać, bo i tak za młoda jestem i nie ma "dostępu" (miałam chyba 16 lat i byłam ciągle dziewicą), że z mojej relacji wynika że wszystko ok. Zainkasował 200 zł, a jak wychodziłam, to mama koleżanki z klasy z uśmiechem zapytała, czy też jestem w ciąży i który miesiąc.
Dziękuję bardzo, więcej nie idę bez powodu. Tylko się wstydu najadłam i pieniądze straciłam.
21 października 2012, 10:14
A przestań! Nie przejmuj się jakimiś babami :D Ja kiedyś czekałam w poczekalni do ginekologa a koło mnie siedział mój ówczesny chłopak (swoją drogą on z zawodówki a ja stypendystka z LO) no i zobaczył nas dyrektor naszej szkoły (Zespół szkół ;) )
Nigdy nie zapomnę jego miny :D:D:D
- Dołączył: 2012-10-20
- Miasto:
- Liczba postów: 84
21 października 2012, 10:20
...
Edytowany przez Konvalya 24 stycznia 2013, 19:53
- Dołączył: 2012-10-18
- Miasto: Rozkochów
- Liczba postów: 182
21 października 2012, 10:21
Badanie ginekologiczne raz w roku to nasz obowiązek! Bez względu na to czy ktoś ma partnera czy nie. Przecież tutaj chodzi o nasze życie i zdrowie
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
21 października 2012, 10:21
Też tak mam, nie sądzę, żeby to było jakieś nienormalne ;) Czasami z powodu stresu okres potrafi się spóźnić.
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
21 października 2012, 10:25
Konvalya napisał(a):
Kilkudniowe odchylenia od punktualnych 28 dni są nadal w normie, więc nie ma powodu do obaw. Brania tabletek tylko po to, by mieć okres jak w zegarku co 28 dni nie polecam. Po co się truć? Dlaczego aż tak bardzo ci zależy na regularnym cyklu?U mnie początkowo też okres był nieregularny. Gdy zaczęłam brać pigułkę (w celu antykoncepcyjnym wyłącznie, a przy okazji zmniejszyły mi się bóle brzucha, moja zmora), to okres miałam jak w zegarku co 28 dni. Po kilku latach przestałam zażywać pigułkę, a okres nadal pozostał jak w zegarku już na stałe, bez pigułek. Jedynie silniejsze bóle brzucha powróciły, jak przed zażywaniem antykoncepcji.
Czemu? Kilka takich najważniejszych powodów ; ):
- Nie musiałabym na tydzień przed faktyczną miesiączką nosić na sobie podpasek - bo jeśli np. miesiaczka zacznie się w pociągu lub na lekcji wfu, na której nie można wychodzić z sali, to jestem w ciemnej d...
- Ograniczanie kontaktów damsko - męskich na parę dni przed. Bo raz zdarzyło się, że w samym środku gry wstępnej facet skończył z twarzą we krwi, bo miesiączka miała ochotę się pokazać w 26 dniu... Od tego momentu staram się unikać tego jak tylko mogę.
- Ciągłe latanie do łazienki i sprawdzanie jest też dość uciążliwe - zamiast zjeść coś w przerwie między wykładami, stoję w kolejce do łazienki...
- Pojawiające się ciągle "okresy widmo" - kilka kropelek miesiączki, a potem 2 dni przerwy i dopiero wtedy prawdziwa miesiączka.
21 października 2012, 10:30
moje cykle od marca miały długości: 27, 32, 28, 27, 35, 27, 36 i 32 dni... więc po prostu czekam, czekam i kiedyś nadejdzie :P
21 października 2012, 10:33
Też tak miałam/mam od zawsze. Daj sobie spokój z ginem. Mnie jak zaczęli prostować, to tylko hormonów się nabrałam, tyłek urósł, nogi mam okropne, a skutek zerowy. Jak miałam, tak mam dalej. Matki natury nie pokonasz.
21 października 2012, 10:34
raspberrylips napisał(a):
Konvalya napisał(a):
Kilkudniowe odchylenia od punktualnych 28 dni są nadal w normie, więc nie ma powodu do obaw. Brania tabletek tylko po to, by mieć okres jak w zegarku co 28 dni nie polecam. Po co się truć? Dlaczego aż tak bardzo ci zależy na regularnym cyklu?U mnie początkowo też okres był nieregularny. Gdy zaczęłam brać pigułkę (w celu antykoncepcyjnym wyłącznie, a przy okazji zmniejszyły mi się bóle brzucha, moja zmora), to okres miałam jak w zegarku co 28 dni. Po kilku latach przestałam zażywać pigułkę, a okres nadal pozostał jak w zegarku już na stałe, bez pigułek. Jedynie silniejsze bóle brzucha powróciły, jak przed zażywaniem antykoncepcji.
Czemu? Kilka takich najważniejszych powodów ; ):- Nie musiałabym na tydzień przed faktyczną miesiączką nosić na sobie podpasek - bo jeśli np. miesiaczka zacznie się w pociągu lub na lekcji wfu, na której nie można wychodzić z sali, to jestem w ciemnej d... - Ograniczanie kontaktów damsko - męskich na parę dni przed. Bo raz zdarzyło się, że w samym środku gry wstępnej facet skończył z twarzą we krwi, bo miesiączka miała ochotę się pokazać w 26 dniu... Od tego momentu staram się unikać tego jak tylko mogę. - Ciągłe latanie do łazienki i sprawdzanie jest też dość uciążliwe - zamiast zjeść coś w przerwie między wykładami, stoję w kolejce do łazienki... - Pojawiające się ciągle "okresy widmo" - kilka kropelek miesiączki, a potem 2 dni przerwy i dopiero wtedy prawdziwa miesiączka.
noś wkładki, po co się męczyć? nie wyczuwasz tego, że się zbliża? jak mi się zbliża to odczuwam specyficzne bóle podbrzusza i wiem, że albo dziś, albo na dniach. no i nie mów, że z sali gimnastycznej nie wyjdziesz, bo dostałaś okres, bo to jakaś przesada...
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
21 października 2012, 10:35
Majuchaaa napisał(a):
Badanie ginekologiczne raz w roku to nasz obowiązek! Bez względu na to czy ktoś ma partnera czy nie. Przecież tutaj chodzi o nasze życie i zdrowie
Ginekolog, u którego byłam, powiedział mi, że mam przyjść wtedy, gdy pojawią się u mnie jakieś problemy.
A z tego, co czytam, to to nie jest żaden problem.
Problemem za to jest wysupłanie 300 zł za wizytę, nawet przez ten rok. A ginekolog publiczny... Naprawdę nie chcę. Moja ciocia chodziła i wiem, jak tam się kobiety traktuje.