- Dołączył: 2012-10-03
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 32
3 października 2012, 19:47
Powaznie zastanawiam sie nad rzuceniem studiow. Mieszkam daleko od rodziny, w miescie gdzie nikogo nie znam. Jest mi bardzo, bardzo ciezko i pomimo, ze wyklady dopiero sie zaczely czuje, ze nie dam rady. Przede wszystkim psychicznie. Jestem w tym miescie 2 tygodnie a nie moge sie przyzwyczaic do rozlaki z rodzicami, do ktorych jestem bardzo, ale to bardzo przywiazana. Piszac do do Was placze. Praktycznie od tych 2. tygodni nie robie nic innego. Powaznie rozwazam rzucenie studiow i powrot do domu. Szczegolnie boje sie momentu, kiedy na Wszystkich Swietych pojade do siebie i nie bede chciala juz stamtad znowu wyjechac. W moim miescie sa szkoly policealne, wiec ksztalcilabym sie dalej. Wydaje mi sie, ze blisko rodziny byloby mi o wiele lepiej i latwiej. Nie chce tylko zawiesc moich rodzicow, ktorzy naprawde we mnie wierza i nie maja pojecia co przezywam. Mysla, ze jest wszystko w porzadku, swietnie sie tutaj czuje i w ogole. Byl ktos z Was w podobnej sytuacji? Pomozcie, bo na serio nie wiem co robic...
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Hamburg
- Liczba postów: 390
3 października 2012, 19:49
i chcesz całe życie siedzieć u starych na garnuszku...?
kiedyś musisz się wyprowadzić
Edytowany przez taiyoo 3 października 2012, 19:50
3 października 2012, 19:52
Edytowany przez smerfetka90 24 sierpnia 2014, 09:38
- Dołączył: 2012-10-03
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 32
3 października 2012, 19:52
Nie, oczywiscie, ze nie. Na ten rok akademicki odpuscilabym sobie szkole i poszla do pracy. A na studia startowala znowu w przyszlym roku i wydaje mi sie, ze nie na dzienne, zeby moc chodzic do pracy i utrzymywac sie samemu.
- Dołączył: 2012-02-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1189
3 października 2012, 19:52
No co Ty nie łam, się przecież bedziesz bedziesz mogła na weekend przyjechać do domu. Zawsze początki są trudne, ale dasz radę. Uwierz mi, że ja byłam typem, że co weekend byłam w domu, wolałam zrezygnować z imperzy znajomych czy koncertu by pojechać do domu..a skończyłam studia i zmieniłam miejsce zamieszaknia.
- Dołączył: 2009-11-08
- Miasto: Wyspa Snów
- Liczba postów: 3678
3 października 2012, 19:52
Poczatki zawsze sa ciezkie :) Ja na studia nie wyjezdzalam ale z innych powodow tak.
Za 2-3 miesiace bedziesz sie z siebie smiac :) Sprobuj wytrwac przynajmniej do Wszystkich Swietych. To dopiero kilka dni a za nastepnych kilka poznasz nowych ludzi, otoczenie, miasto lepiej :) Wracajac do domu bedziesz sie czuc jak w gosciach-powaznie :) Trzymaj sie ! :)
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
3 października 2012, 19:53
Kwestia przyzwyczajenia - poznaj lepiej ludzi z wydziału, może będzie dobrze, zrobisz przyjaźnie na całe życie ; ).
PS: Wyjeżdżałaś kiedykolwiek na dłuższy czas od rodziców? Bo wydaje mi się, że nie umiesz odciąć pępowiny po prostu.
3 października 2012, 19:54
Dasz radę, najgorszy jest 1szy miesiąc. Wiem o czym piszesz, miałam podobnie. Ale spokojnie, poznasz nowych znajomych, zacznie się nauka, itd. i zapomnisz. Studia to nie koniec świata. Studia to co innego niż szkoły policealne więc nawet nie myśl o ich rzuceniu. Każdy kiedyś wyjeżdża z domu rodzinnego.
3 października 2012, 19:54
Poczekaj jeszcze, u mnie najgorsze są pierwsze dni/tygodnie po pobycie w domu. Niewykluczone że niedługo będzie dużo lepiej....
- Dołączył: 2011-01-11
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 442
3 października 2012, 19:54
Nie powinnaś rzucać studiów, w końcu się przyzwyczaisz. Nie będziesz przecież całe życie mieszkała z rodzicami. Też jestem bardzo związana z moją rodziną, ale totalnie nie rozumiem Twojego zachowania. Musisz się przecież kiedyś usamodzielnić, a z własnego doświadczenia wiem, że to jest właśnie najlepszy moment.