- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
22 września 2012, 23:34
Tak sobie myślę - chyba czas pójść do spowiedzi. Nie jestem zbyt dobrą katoliczką, o ile w ogóle - rzadko chodzę do kościoła, jeszcze rzadziej się modlę i trochę jednak tego żałuję. Wiara to dobra rzecz, daje sporo siły i jednak trochę ugrzecznia i daje ramy mojemu temperamentowi.
Ale jest jeden problem - są grzechy, których nie żałuję i prawdopodobnie nigdy w życiu nie pożałuję. Na pierwszym i najważniejszym miejscu - nie żałuję, że zaczęłam współżycie przed ślubem i nie mam zamiaru się w tej kwestii poprawiać i z kolejnym razem czekać do ślubu. Wiem, że jest to grzech, ale nie umiem go żałować.
Co w takiej sytuacji? Pomiąć go? Nigdy w życiu nie iść do spowiedzi? Bo nie chcę tego robić dla miłego wzroku sąsiadek, czy dla księdza, a dla siebie, chciałabym (pewnie pierwszy raz od dobrych 5 lat) szczerze się spowiedzieć.
I nie, nie czeka mnie w najbliższym czasie żadna uroczystość, gdzie wypada być wyspowiadaną ; ).
23 września 2012, 14:07
WhiteCaat napisał(a):
Spowiedź to robienie głupca z Boga.Jaki sens ma wyznanie grzechów innemu człowiekowi (skoro Bóg i tak jest wszechwiedzący), wyklepanie jakiejś modlitwy żeby Bóg ci "wybaczył" i jesteś czysta...Jak dla mnie to bez sensu.
na tym ma polegać cala trudność żeby pokazać swoją słabość drugiemu człowiekowi, tak kiedyś mówił ksiądz.. też tego nigdy nie pojmę ale ch.. z tym :D
23 września 2012, 14:19
Ja mam dokładnie ten sam problem... i czasami po prostu się z tego nie spowiadam, nie wiem po prostu co robić.
- Dołączył: 2012-06-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 6323
23 września 2012, 16:03
Żaden klecha nie da rozgrzeszenia jeśli nie wyrazisz szczerego żalu za grzechy, ponad to jak nie powiesz wszystkich grzechów, które pamiętasz to spowiedź jest nieważna, jak coś zataisz.
A tak w ogóle to spowiedź to wymysł ludzi... dla wiecznego wzbudzania poczucia winy, wpędzania w kompleksy i wmawiania życia w grzechu. Uważam, że jeśli człowiek ma swoje wartości i żyje według nich to moim zdaniem żyje właściwie i wiara nie jest mu potrzebna.