- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
22 września 2012, 23:34
Tak sobie myślę - chyba czas pójść do spowiedzi. Nie jestem zbyt dobrą katoliczką, o ile w ogóle - rzadko chodzę do kościoła, jeszcze rzadziej się modlę i trochę jednak tego żałuję. Wiara to dobra rzecz, daje sporo siły i jednak trochę ugrzecznia i daje ramy mojemu temperamentowi.
Ale jest jeden problem - są grzechy, których nie żałuję i prawdopodobnie nigdy w życiu nie pożałuję. Na pierwszym i najważniejszym miejscu - nie żałuję, że zaczęłam współżycie przed ślubem i nie mam zamiaru się w tej kwestii poprawiać i z kolejnym razem czekać do ślubu. Wiem, że jest to grzech, ale nie umiem go żałować.
Co w takiej sytuacji? Pomiąć go? Nigdy w życiu nie iść do spowiedzi? Bo nie chcę tego robić dla miłego wzroku sąsiadek, czy dla księdza, a dla siebie, chciałabym (pewnie pierwszy raz od dobrych 5 lat) szczerze się spowiedzieć.
I nie, nie czeka mnie w najbliższym czasie żadna uroczystość, gdzie wypada być wyspowiadaną ; ).
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Chorzów
- Liczba postów: 408
22 września 2012, 23:41
Ja znam historię, zdecydowanie bardziej drastyczną, że ksiądz odmówił rozgrzeszenia kobiecie, która żyje w wolnym związku i ma ze swoim partnerem dziecko. Kobieta mimo tego poszła do komunii do tego samego księdza, który nie chciał jej tego rozgrzeszenia dać :)
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
22 września 2012, 23:42
za czasów gdy chodziłam do kościoła i miałam coś na sumieniu / czy cokolwiek co w moim uznaniu nie musiało ujrzeć światła dziennego, to w takiej sytuacji kończylam spowiedź z grzechów mówiąc - kłamałam ;p i przechodzilimy dalejj heh
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
22 września 2012, 23:44
Jeśli robisz to z potrzeby serca, to moim zdaniem bądź szczera (polecam dominikanów, ewentualnie Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie przy Łazienkowskiej)... osobiście nie spowiadam się od jakiegoś czasu (zdecydowanie krótszego niż Ty ;)) ze względu na to, iż jest jedna rzecz (i nie chodzi tu o seks), z której nie potrafię/nie chcę zrezygnować (ha, teraz będziecie mieć zagwozdkę o co mi biega ;P).
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
22 września 2012, 23:45
Djabeuu napisał(a):
za czasów gdy chodziłam do kościoła i miałam coś na sumieniu / czy cokolwiek co w moim uznaniu nie musiało ujrzeć światła dziennego, to w takiej sytuacji kończylam spowiedź z grzechów mówiąc - kłamałam ;p i przechodzilimy dalejj heh
No tak, ale to akurat nie jest szczera spowiedź, tylko spowiedź "na odczepnego" ; ) (nie żebym Cię nazywała jakąś nieszczerą, czy coś, po prostu według mnie to nie jest metoda na pełną spowiedź, która byłaby dla mnie taka "prawdziwa")
A mi chodzi o taką szczerą, która faktycznie przyniesie mi ulgę i będzie dla mnie ważna.
Edytowany przez raspberrylips 22 września 2012, 23:48
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
22 września 2012, 23:47
Enieledam84 napisał(a):
Jeśli robisz to z potrzeby serca, to moim zdaniem bądź szczera (polecam dominikanów, ewentualnie Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie przy Łazienkowskiej)... osobiście nie spowiadam się od jakiegoś czasu (zdecydowanie krótszego niż Ty ;)) ze względu na to, iż jest jedna rzecz (i nie chodzi tu o seks), z której nie potrafię/nie chcę zrezygnować (ha, teraz będziecie mieć zagwozdkę o co mi biega ;P).
Ale co wtedy? Powiedzieć "no, zrobiliśmy to z chłopakiem parę razy, ale ja tego wcale nie żałuję"?
Podobno do prawdziwej spowiedzi trzeba żalu za grzechy, wyznania winy i postanowienia poprawy. A tych dwóch elementów nie umiem z siebie wykrzesać.
- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
22 września 2012, 23:55
Dobry, mądry ksiądz zrozumie, jeśli tak mu powiesz. Może spróbuje z Tobą porozmawiać o stanowisku Kościoła na temat seksu poza małżeństwem. Może nie dać Ci rozgrzeszenia, ale na spokojnie, bez złośliwych komentarzy.
Jeśli chciałabyś coś zmienić w swoim życiu, i bardziej włączyć się w życie Kościoła, zacznij chodzić na Mszę w niedziele. Będziesz bliżej Boga, nawet jeśli nie będziesz mogła przystąpić do komunii.
Pewien ksiądz opowiedział nam kiedyś o swoim bracie, który jest rozwodnikiem, teraz ma inną partnerkę od wielu lat, są szczęśliwi i chcą być ze sobą całe życie - ale do komunii przystępować nie mogą, co nie znaczy, że całkiem rezygnują z chodzenia na Mszę.
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Zabrze
- Liczba postów: 1689
23 września 2012, 00:00
Ja nie wierzę w taką formę spowiedzi. Nie uważam za konieczne opowiadać o intymnych sprawach księdzu który teoretycznie nie powinien mieć o nich pojęcia. Popieram spowiedź powszechną, jestem za luteranizmem.
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
23 września 2012, 00:00
raspberrylips napisał(a):
Enieledam84 napisał(a):
Jeśli robisz to z potrzeby serca, to moim zdaniem bądź szczera (polecam dominikanów, ewentualnie Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie przy Łazienkowskiej)... osobiście nie spowiadam się od jakiegoś czasu (zdecydowanie krótszego niż Ty ;)) ze względu na to, iż jest jedna rzecz (i nie chodzi tu o seks), z której nie potrafię/nie chcę zrezygnować (ha, teraz będziecie mieć zagwozdkę o co mi biega ;P).
Ale co wtedy? Powiedzieć "no, zrobiliśmy to z chłopakiem parę razy, ale ja tego wcale nie żałuję"? Podobno do prawdziwej spowiedzi trzeba żalu za grzechy, wyznania winy i postanowienia poprawy. A tych dwóch elementów nie umiem z siebie wykrzesać.
Szczerze mówiąc, własnie tak bym powiedziała, ale nazywając rzeczy po imieniu, czyli "uprawialiśmy seks", bo pod pojęciem "to" może kryć się wiele rzeczy...jeśli zależy Ci na prawdziwej spowiedzi to postaw na prawdę, a nie kręcenie... pamiętam jak po 7 latach przystąpiłam do kratek konfesjonału i ojciec (dominikanin) zadał mi pytanie: "dlaczego tu jestem" - odpowiedziałam zgodnie z prawdą "potrzebuję podpisu na karteczce zaświadczającej, że spowiedź odbyłam...nic więcej mnie tu nie sprowadza"...nie krzyczał, nie wyrzucił mnie z konfesjonału, chociaż powiem szczerze, że był moment, kiedy stwierdziłam, że rozgrzeszenia to na pewno nie dostanę...dostałam. A, i taka podpowiedź dla tych co chodzą do spowiedzi "tylko dla tego podpisu" - nie ważne czy dostaniecie rozgrzeszenie ową karteczkę spowiednik Wam podpisze.