- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 września 2012, 19:11
Witam...
Zwracam się z problemem do tych starszy użytkowniczek Vitalii z tym problemem, bo zapewne doradzicie mi coś mądrego.
A więc przejdę do sedna sprawy: Od połowy maja spotykam się z chłopakiem, którego poznałam w kwietniu. Jest tak jakbyśmy byli parą aczkolwiek nią nie jesteśmy. Mamy za sobą poważną rozmowę i wskazuje na to, że się zwiążemy. Nasze pierwsze spotkania wyglądały tak, że spotykaliśmy się w parku na mieście. Oczwyiście mojej mamie to nieodpowiadało. No, ale po kilku rozmowach zaakceptowała to, bo w ciągu tygodnia nie widywaliśmy się zbyt często. Wiadomo: była szkoła ja kończyłam gimnazjum, a on 3 klase technikum. Na 18-stce naszej znajomej pierwszy raz mnie pocałował (był to także mój pierwszy pocałunek :)). Od tamtej pory zaczął reguralnie do mnie przyjeżdżać. Przynajmniej raz w tygodniu się widzieliśmy, a kiedy skończyła się szkoła zaczęliśmy spotykać się częściej. Tak minęły wakacje, które będę bardzo miło wspomiać :). Chłopak, z którym się spotykam (nazywijmy go X) niejednokrotnie pytał się mnie czy moja mama go lubi no, ale niestety wyniknęły takie sytuacje, po których ona raczej nie miała za co go polubić. Tzn. w niedziele rano wracaliśmy na pieszo 6 km z ogniska. On mieszka ode mnie spory kawałek, a pociągi w niedziele kursują trochę później więc zaproponowałam X i jego bratu, żeby przyszli do mnie, a potem pójdą na pociąg. A było przed 5 rano... Oczywiście moja mama była oburzona, że przyszli tak wcześnie. Ale to moja wina, bo chcieli iść od razu na stacje i nie denerwować mojej mamy tylko ja się uparłam. No, ale potem jej wytłumaczyłam jak było i chyba uwierzyła, bo wie jaki ze mnie uparciuch. No, a wracając do tematu to teraz chodzę do pierwszej klasy technikum. Nasze szkoły dzieli tylko park. Więc wczoraj się w nim spotkaliśmy, bo równo kończyliśmy lekcje. Lekcje kończyłam 15.05 więc napisałam mamie sms-a, żeby się nie denerowała, bo jestem zostaje jeszcze na mieście. Siedzieliśmy do 18.00, ale nie miałam autobusu powrotnego więc szłam na pieszo, a że kawałek musiałam dojść w domu byłam dopiero przed 19.00... Mama oczywiście nawet nie odpowiedziała mi na "cześć" siedziała naburmuszona i się do mnie nie odzywała. Przeprosiłam ją, że tak późno wróciłam do domu i, że raz w tygodniu będę wracała później, bo chcę korzystać z możliwości spotykania się z nim. Ale mama nazwała mnie "dziwą", bo szlajam się z chłopakiem po mieście. Bardzo mnie to zabolało, bo na prawde nie rozumiem co jest złego w spotykaniu się z chłopakiem na mieście w parku gdzie jest dużo ludzi, mnóstwo par trzymających się za rękę itd. Moja siostra też stwierdziła, że zachowuje się jak "dziwa", bo spotykam się z chłopakiem na mieście. Oczywiście mama ma jeszcze do mnie wielką pretensje, że się na nią obraziłam... I nie mam zamiaru się do niej odzywać dopóki mnie nie przeprosi. Może pomyślicie, że to głupie, ale pomyślcie też jak się poczułam. Dziś płakałam z tego powodu, bo wczoraj czułam jedynie złość. W niedziele mieliśmy jechać na Eko-piknik, ale mama powiedziała, że "Jak chcesz to sie gniewaj, ale jak będziesz coś ode mnie chciała to wiedz, że ci nie pozwole". Wiem, że miała na myśli ten piknik, bo już ją uprzedzałam. Poza tym powiedziała, że "nie podoba jej się ten chłopak, bo jak wchodzi to tylko dzień dobry do widzenia i nawet z nią nie porozmawia tylko idzie ze mną do pokoju". Doradźcie mi coś mądrego, bo sama sobie nie daje rady... To dla mnie nowa sytuacja i po prostu nie mogę sobie z nią poradzić. Z góry dziękuję za pomoc :)
7 września 2012, 19:17
7 września 2012, 19:28
7 września 2012, 19:29
7 września 2012, 19:34
7 września 2012, 19:40
Mam 3 dzieci już dorosłych. Dziwi mnie że mama nie pozwala ci spotykać się z chłopakiem - dla mnie to było normalne że moje dzieci miały swoje sympatie z którymi się spotykały. Może chodzi jej o to że jesteś bardzo młoda ale moim zdaniem godzina 19 -ta to jeszcze bardzo młoda godzina i dużo młodsze dzieci bawią się o tej porze. To ładnie że chłopak mówi jej dzień dobry czy dowidzenia...Jeśli mama chciałaby z nim porozmawiać powinna sama zacząć rozmowę gdyż on jest niewiele starszy od ciebie i jemu chyba niezręcznie zaczynać pogaduszki z twoją mamą. Musisz chyba sama porozmawiać z mamą o tym co czujesz, że jest ci przykro i że chętnie twój chłopak porozmawia z nią jeśli ona zacznie rozmowę. Jesteś mądrą dziewczyną i myślę że dasz sobie radę z mamą - powodzenia. A co do przyprowadzania kolegi do domu - to uważam że do dobry pomysł i mama powinna docenić to że jestes z nią szczera, nie ukrywasz swoich znajomości i to przecież najlepszy sposób żeby mogła lepiej poznać chłopaka z którym się spotykasz...- powodzenia
7 września 2012, 19:42
Kochana przede wszystkim (wybacz,że to napiszę ale...) mamy do chłopaka nie przekonasz i pogódź się z tym.Pamiętam gdy ja miałam 16 lat i pierwszego chłoapaka - sytuacja identyko.Dziś gdy jestem już dorosła i mam swoją rodzinę zapytałam mamę dlaczego była tak sceptycznie nastawiona do mojego pierwszego chłopaka i dlaczego chciała mi go wybić z głowy - powiedziała,że gdy miałam 16 lat dla niej najważniejsze było abym chodziła do szkoły i uczyła się ale najbardziej chciała uchronić mnie przed zawodem miłosnym - bolącym sercem i nieprzespanymi,przepłakanymi nocami.I wiesz co - miała rację - przez tego chłopaka bardzo opuściłam się w nauce a później przepłakałam wiele,wiele nocy bo odszedł sobie do mojej koleżanki z ławki - cierpiałam a ona powiedziała tylko "pamiętaj,że mama ma zawsze rację"...To nie chodzi o to,że jest złośliwa albo zła po prostu cholernie ale to przecholernie się o Ciebie boi - to strach kieruje jej działaniami - strach o Ciebie Kochana - teraz świat jest podły - chłopak potrafi powiedzieć dziewczynie ,że ją kocha tylko po to aby zaciągnąć ją do łóżka - właśnie tego boi się Twoja mama - tego że jesteś bardzo młoda,niewinna i ufna.Ona jako osoba dorosła,doświadczona z jednej strony zna życie i wie co może Ci grozić gdy "wypuści" Cię spod skrzydeł a z drugiej strony boi się przyznać jak wielkim skarbem dla niej jesteś i jak przeżywa każde Twoje wyjście,każdą minutę gdy się spóźniasz do domu i każdą godzinę którą spędzasz z chłopakiem.Wiem co mówię bo sama jestem mamą i choć moja córcia jest jeszcze mała to już dziś zastanawiam się jak poradzę sobie gdy przyjdzie czas pierwszych miłości,pierwszych zawodów miłosnych i tych nocy które mogę z nią spędzić pomagając jej leczyć złamane serce - tego też boi się Twoja mama.Jedyne co mogę poradzić to szczera rozmowa podczas której może polecieć nie jedna łza - taka rozmowa jaką powinna przeprowadzić każda mama z dorastającą córką :) Powodzenia Kochana! :)
Pani odpowiedź bardzo mi pomogła. Dziękuję :)
7 września 2012, 19:47