Temat: ćmy - moja fobia

 Widok ćmy mnie paraliżuje, wpadam w histerię i nie panuję nad sobą. To niewiarygodnie utrudnia mi życie i zabija radość  letnich wieczorów (dni też, bo przecież ćma może się gdzieś czaić przy oknie...) Czy ktoś miał podobną fobię i udało mu sie ją pokonać? Gdzie i jak można to leczyć? Jestem zdeterminowana, muszę coś z tym zrobić, bo tak sie nie da żyć! Proszę, pomóżcie!
Pasek wagi
Do psychologa możesz się wybrać na NFZ ale trochę sobie poczekasz. Jeżeli chodzi o psychoterapię, to poza psychoterapią grupową nie ma możliwości zrobienia jej na NFZ a nie wiem jakie grupy są w twoim regionie. Raczej twój przypadek nadaje się na psychoterapię indywidualną. Będziesz musiała za to zapłacić. Jeżeli zależy ci na czasie znajdź najlepiej kogoś kto działa w nurcie behawioralnym lub poznawczo-behawioralnym. Jeżeli zależy ci na głębszej analizie i wolisz więcej spotkań, polecam Gestalt.

MagicStars napisał(a):

To nic przy moim strachu przed biedronkami. Ćmy też mnie przerażają.I wszystko co lata i brzęczy i nie jest to osą ani pszczołą (ha! tego sie nie boje! ) :D


Wiesz nie chce straszyć ale w tym roku mamy wysyp biedronek :D Co więcej nasze biedronki są wypierane przez bodajże chińskie które są bardziej agresywne i mają więcej kropek. Ja z kolei mam fobie na wszystko co bzyczy i ma żądło. Może dlatego że mnie nigdy nie dziabnęło i nawet nie wiem jak to boli.

CzysteZuo napisał(a):

Do psychologa możesz się wybrać na NFZ ale trochę sobie poczekasz. Jeżeli chodzi o psychoterapię, to poza psychoterapią grupową nie ma możliwości zrobienia jej na NFZ a nie wiem jakie grupy są w twoim regionie. Raczej twój przypadek nadaje się na psychoterapię indywidualną. Będziesz musiała za to zapłacić. Jeżeli zależy ci na czasie znajdź najlepiej kogoś kto działa w nurcie behawioralnym lub poznawczo-behawioralnym. Jeżeli zależy ci na głębszej analizie i wolisz więcej spotkań, polecam Gestalt.
Dziękuję za radę, poszperam trochę po necie i poszukam. Mam nadzieję, że terapia nie polega na zamknięciu mnie w pomieszczeniu pełnym ciem, bo wtedy na pewno zejdę na zawał... :)
Pasek wagi
To fobia, trudny do opanowania chorobliwy i patalizujacy strach.Ciebie przerazaja cmy a znam osobe, ktora ucieka na widok kolorowego motylka. Pomoglaby terapia u psychoterapeuty ale jak to sie zalatwia nie wiem.
Ja nie znosze widoku dzdzownic, nie dotkne jej, karaluchy i pajaki przy nich to pikus, az dziwne ze za malolata bawilam sie nimi, jednak nie przeszkadza mi to specjalnie bo siedza pod ziemia, gorzej jest jak wypelzaja po deszczu. Tobie wspolczuje, zawsze jakas cma wleci wieczorem. W leroyu jest taka kratka na owady, stawia sie ja w kacie gdzies a robale nie wlatuja, nieszkodliwa dla ludzi i zwierzat. Moja mama ja kupuje kolejny rok na mrowki i muchy a ona byle czego nie kupuje.
Pasek wagi
Dziękuję za radę, poszperam trochę po necie i poszukam. Mam nadzieję, że terapia nie polega na zamknięciu mnie w pomieszczeniu pełnym ciem, bo wtedy na pewno zejdę na zawał... :)

No cóż... istnieje taki model terapii;) Jest to tzw. zanurzenie. Ale istnieją też inne, mniej szokowe jak systematyczna desensytyzacja - stopniowe odwrażliwianie. Można próbować różnych metod, wszystkie są mniej więcej jednakowo skuteczne. 

XXkilo napisał(a):

To fobia, trudny do opanowania chorobliwy i patalizujacy strach.Ciebie przerazaja cmy a znam osobe, ktora ucieka na widok kolorowego motylka. Pomoglaby terapia u psychoterapeuty ale jak to sie zalatwia nie wiem.Ja nie znosze widoku dzdzownic, nie dotkne jej, karaluchy i pajaki przy nich to pikus, az dziwne ze za malolata bawilam sie nimi, jednak nie przeszkadza mi to specjalnie bo siedza pod ziemia, gorzej jest jak wypelzaja po deszczu. Tobie wspolczuje, zawsze jakas cma wleci wieczorem. W leroyu jest taka kratka na owady, stawia sie ja w kacie gdzies a robale nie wlatuja, nieszkodliwa dla ludzi i zwierzat. Moja mama ja kupuje kolejny rok na mrowki i muchy a ona byle czego nie kupuje.

O, dzięki, spróbuję! 
Pasek wagi
Kiedyś mnie obrzydzały lekko, ale teraz wydają mi się piękne. To nie gryzie, to po prostu motyl, tyle że z nieco grubszym zadem ;) Zawsze delikatnie wynoszę za okno, jak mi któraś wpadnie do pokoju.
Moja siostra ma schizę na tle pająków i nie minęło jej to jeszcze. Pozostaje Ci unikać.

undonely napisał(a):

Kiedyś mnie obrzydzały lekko, ale teraz wydają mi się piękne. To nie gryzie, to po prostu motyl, tyle że z nieco grubszym zadem ;) Zawsze delikatnie wynoszę za okno, jak mi któraś wpadnie do pokoju.Moja siostra ma schizę na tle pająków i nie minęło jej to jeszcze. Pozostaje Ci unikać.

Nie bardzo się da unikać, codziennie jakaś wpada do pokoju... :(
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.