- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lipca 2012, 20:43
1 lipca 2012, 21:13
Doskonale Cię rozumiem, a może ta maska, to nawyk z dzieciństwa? Też tak miałam, bo nawet jak przyniosłam złe oceny to był wstyd przed ludźmi. Gdy się w domu kłócili głośno też wstyd bo ludzie usłyszą. Gdy zaczęłam się spotykać z 8 lat starszym chłopakiem (obecnym zresztą) - wstyd. Zawsze wysokie wymagania.Rozumiem, co do sytuacji męża, ale po co udawać, przed osobą którą się kocha? Przed taką osobą powinniśmy być w 100% sobą, nie przyklejać uśmieszków, nie udawać, że wszystko jest ok, tylko mówić, co leży na wątrobie.Jeśli chcesz, mogę dać Ci namiary na moją panią - świetny specjalista.Gdybym chciała wrócić do kraju albo musiałabym zostawić tutaj męża albo wyjechać z nim (sądzę, że by to dla mnie zrobił), ale nie chcę mu tego robić, bo ma tu świetną pracę, tzw. życiowa szansa. Do końca życia nie wybaczyłabym sobie, że to przeze mnie zaprzepaścił. Poza tym właściwie nie chciałabym stąd wyjeżdżać, bo mi się tu podoba.Sesje na skype byłyby dla mnie świetnym rozwiązaniem.Mój mąż o tym nie wie, nie mówiłam mu, przed wszystkimi udaje, że jest OK. Przyklejam uśmiech i mówię jak to u mnie jest świetnie. Bo tak jak pisałam, strasznie się tego wstydzę...
Edytowany przez bezambicji 1 lipca 2012, 21:15
1 lipca 2012, 21:20
Piszesz, że zawsze byłaś aktywna, może Ty się jakby wypaliłaś? Powiem Ci, że ja też często mam takie dni, że nic bym nie robiła tylko gapiła się w sufit, ale mam dziecko i wiem, że na dłuższą metę tak się nie da, moze znajdź coś co sprawi Ci radość, cokolwiek, zawsze to człowek który ma bardzo dużo spraw jest badziej zorganizowany niż taki co nie ma do roboty nic. A pracujesz?
1 lipca 2012, 21:22
Myślę, że pierwszy krok już poczyniłaś - napisałaś o tym na forum. A to bardzo wiele (choć pewnie wydaje Ci się, że nie)
Drugi krok to zdjęcie tej maski, którą nosisz właśnie przed mężem. Nie musisz przed nim udawać, to Twój mąż, akceptuje Cię taką,jaka jesteś. Piszesz, że uważasz Twój związek za udany - czemu więc masz być kimś, kim nie jesteś ? I w jakim celu? To bez sensu.
A trzeci krok? Już piszę namiary na priv :)
1 lipca 2012, 21:27
1 lipca 2012, 21:27
1 lipca 2012, 21:30
Masz rację, porozmawiam z mężem i właśnie sobie uświadomiłam, że napisanie na forum tak jak piszesz faktycznie dużo mi dało, bo zmotywowała mnie do tego, żebym wreszcie podzieliła się tym ciężarem z człowiekiem, który jest dla mnie najważniejszy na świecie :) Gdyby sytuacja była odwrotna nie chciałabym, żeby to przede mną ukrywał. Także na pewno z nim porozmawiam!Za kontakt do tej miłej pani bardzo Ci dziękuję (chociaż go jeszcze nie odebrałam:P ) i w ogóle dzięki wszystkim za odpowiedzi ;)
1 lipca 2012, 21:38
1 lipca 2012, 21:54
1 lipca 2012, 21:56
marysue, czytałam o tym i w sumie pasuje mi to praktycznie w 100%! Kiedy miałam 4 lata potrafiłam już płynnie czytać i od tego momentu byłam obiektem podziwu dla otoczenia, od zerówki zauważono moje zdolności w nauce, dobrą pamięć, szybkie pojmowanie i... zaczęło się. Tak sobie myślę, że od tamtej chwili wbiłam sobie do głowy myśl, że skoro jestem taka ceniona, to przecież nie mogę zrobić czegoś źle, nie zrozumieć czegoś, czegoś nie umieć. I jakby tak pomyśleć, to coś jest w tym, że obecnie jest tak, że boję się, że mi coś nie wyjdzie, że nie będę dobra/najlepsza i nie robię nic, bo kołaczą mi po głowie myśli, że mogę zrobić z siebie idiotkę...