Temat: jestem totalnym zerem (?)

Cześć wszystkim!

ostatnio miałam sporo czasu na rozmyślania i uświadomiłam sobie, że mam poważny problem ze sobą...
Otóż dotarło do mnie, że jestem nic nie warta.
Nie mam żadnych ambicji, marzeń, zainteresowań...
Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: "czym się interesujesz?", "co robisz w wolnym czasie?", bo nie interesuję się niczym i w wolnym czasie nie robię nic.
Nic mi się nie chce, dosłownie. Całymi dniami mogłabym leżeć w łóżku, najlepiej przed komputerem. Ciężko mi zrobić pranie, wyprasować ubrania, ugotować coś, wyjść do sklepu... Po prostu NIE CHCE MI SIĘ. Nie mieści mi się w głowie jak można być tak leniwym człowiekiem...
Od niedawna jestem mężatką, zaczynam się bać, że mój mąż w końcu się mną znudzi, bo nic sobą nie reprezentuję, nie mam żadnej pasji. Czuję się jak totalne dno.
Zawsze byłam baaaardzo aktywna, zaangażowana w działalności charytatywne, miałam bardzo napięty grafik- praktycznie nie miałam dnia wolnego. Tak było w zasadzie już od dzieciństwa, już w szkole podstawowej zapisywałam się na wszystkie możliwe zajęcia pozalekcyjne, tańczyłam, uprawiałam sporty, bardzo dobrze się uczyłam. Skończyłam studia.
Wiem, że mam potencjał, znam swoje zalety: jestem inteligentna, kreatywna, jestem perfekcjonistką, mam poczucie humoru, potrafię słuchać ludzi (posiadam dużą empatię), w relacjach z ludźmi jestem bardzo oddana, staram się pomagać jeśli ktoś prosi mnie o pomoc (nie potrafię przejść obojętnie wobec czyjegoś problemu, poruszę niebo i ziemię, żeby pomóc). Ale co z tego? Skoro żadnej z tych cech od jakiegoś czasu nie wykorzystuje konkretnie. Nie wiem, coś się we mnie zmieniło, opadłam z sił, nie wiem jak to ująć. Nie mam ambicji zawodowych. Żyję z dnia na dzień, nie mam celu. 
Wstydzę się tego, jaka teraz jestem. Nie umiem znaleźć przyczyny tego stanu rzeczy. Jestem sparaliżowana swoim lenistwem (?), moim "nie chce mi się". 
Im dłużej to trwa, tym bardziej się w tym pogrążam. Mam siebie dość i nie wiem co mogę z tym zrobić... Czuję się totalnie bezsilna.
Też czasem się czuję ,,sparaliżowana lenistwem". To depresja.
Idź do psychoterapeuty. Chyba, że Ci się nie zechce. 

Powiem krótko: życie jest jedno i jeśli chcesz je marnować leżąc na tyłku i wciąż się nad sobą użalając - Twoja sprawa. Tylko nie zdziw się, jak na końcu zostaniesz sama.


Denerwują mnie tacy ludzie. Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Sama sobie odpowiedziałaś, że jesteś inteligentna, znasz swoje zalety. Może czas je wykorzystać? Przestać być leniem śmierdzącym i wziąć się w kupę?

może to depresja albo nerwica lękowa???


ataanvarne napisał(a):

Idź do psychoterapeuty. Chyba, że Ci się nie zechce. Powiem krótko: życie jest jedno i jeśli chcesz je marnować leżąc na tyłku i wciąż się nad sobą użalając - Twoja sprawa. Tylko nie zdziw się, jak na końcu zostaniesz sama.Denerwują mnie tacy ludzie. Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Sama sobie odpowiedziałaś, że jesteś inteligentna, znasz swoje zalety. Może czas je wykorzystać? Przestać być leniem śmierdzącym i wziąć się w kupę?

To jest choroba, a nie bycie leniem śmierdzącym. Rozumiem, że jak masz anginę to zapieprzasz z odkurzaczem? A może jesteś leniem śmierdzącym? Chory na raka też jest leniem, bo leży?
Fajne masz podejście, nie zbliżaj się może lepiej do ludzi, którzy potrzebują pomocy, a nie twoich chamskich tekstów.
Po prostu denerwuje mnie takie zachowanie, bo jest bardzo podobne do jednego z członków mojej rodziny. A sama autorka napisała o sobie,że jest leniwa. 
Nie sądzę, że to depresja, pisząc o swoich zaletach.
psychoterapia, pomoże Ci. Tylko trzeba trafić na terapeut(k)ę, który(a) Ci się spodoba. Polecam nurt poznawczo-behawioralny (z doświadczenia). Powodzenia!
Pasek wagi
to depresja, idź do lekarza, choćby rodzinnego, dobre i to.

igulinka napisał(a):

psychoterapia, pomoże Ci. Tylko trzeba trafić na terapeut(k)ę, który(a) Ci się spodoba. Polecam nurt poznawczo-behawioralny (z doświadczenia). Powodzenia!


Też byłam na psychoterapii i przerabiałam to. Także polecam.

ataanvarne napisał(a):

Po prostu denerwuje mnie takie zachowanie, bo jest bardzo podobne do jednego z członków mojej rodziny. A sama autorka napisała o sobie,że jest leniwa. Nie sądzę, że to depresja, pisząc o swoich zaletach.

Ja mam zdiagnozowaną depresję od paru lat i nie mam problemu z mówieniem o swoich zaletach. Ale innych by one cieszyły, mnie nie. I to jest właśnie depresja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.