Temat: Czy to już bulimia?

Zacznijmy od tego, że wprost nie cierpię siebie i nie mogę na siebie patrzeć. Zaczęło się rok temu. Chora fascynacja pro-aną. Głodówki, ćwiczenia i jeszcze raz głodówki i ogromne napady obżarstwa. Nie schudłam ,nie przytyłam – rozwaliłam metabolizm. Skończyłam z tym. Później wpadłam na pomysł, że jakże idealnie byłoby wymiotować. Stety, niestety nie potrafiłam zmusić się do wymiotów – tak było rok temu. W kolejnych miesiącach próbowałam się odchudzać – bez większych rezultatów. Napady obżarstwa nie pozwalają mi zrzucić wagi. Lecz na przełomie marca/kwietnia poszłam z koleżanką na ogromną pizze, poprawioną dużym piwem i wielgachnym deserem lodowym. Ledwo co wróciłam do domu i pierwsze co zrobiłam to jakimś cudem zmusiłam się i zwymiotowałam dosłownie wszyściuteńko.  Po tym czułam się tak świetnie, lekko i niesamowicie pewnie siebie.  Po jakiś 2 tygodniach od tamtego zdarzenia postanowiłam, że urządzę sobie mega wyżerkę poczym zwrócę wszystko i nie będę mieć wyrzutów sumienia – tak też zrobiłam. Stwierdziłam, że to dobry pomysł, aby raz na jakiś czas zrobić sobie właśnie taki dzień obżarstwa (by potem przez 2 tygodnie grzecznie się trzymać diet, by nic nie kusiło, co też się udawało przez jakiś czas), a potem to zwracać. Robiłam tak przez pewien czas, jednak sytuacja zaczęła wymykać mi się z pod kontroli. Jak wtedy moje wizyty były raz na 12-14 dni tak teraz są około 3 razy w tygodniu. Po każdym większym posiłku czy jakiejś porcji słodyczy czuję, że po prostu muszę to zrobić. I niestety robię. Zaczęło mnie to ostatnio martwić, bo chyba coś za często to robię, a najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie potrafię przestać i uczucie po tym sprawia mi tyle radości i satysfakcji, że jestem silniejsza niż to całe jedzenie i wreszcie schudnę. Niby czuję się z tym okropnie a daje mi to tyle siły i energii. Wpadłam w błędne kolo i nie wiem co dalej.

Myślę, że to są początki bulimii. Najważniejsze, że widzisz swój problem i nie uciekasz od tego, nie ukrywasz się z nim. Moim zdaniem powinnaś pójść do psychologa lub psychiatry, ale na początku rozmowa z mamą czy przyjaciółką będą równie ważne. Ja też kiedyś miałam podobny problem. Najadłam się wszystkiego od groma i czułam się ja gruba kula, chciałam to zwymiotować, ale w ostatnim momencie się opanowałam i strasznie się z tego cieszę. Tobie życzę wytrwałości w walce z tą chorobą i mam nadzieję, że wyjdziesz na prostą.
Bulimia.. U mnie zaczęło się podobnie, potem wymiotowałam po kilka razy dziennie..Dodam, że wcale nie schudłam, wręcz przeciwnie - wychodzenie z b jest ciężkie strasznie. Trwało to ponad rok z przerwami, jednak wciąż miewam "złe" myśli. (nie wymiotuję kilka miesięcy..) Opamiętaj się póki nie jest za późno!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.