8 lutego 2008, 12:47
wydaje mi się, że odkąd zaczełam dietę jestem bardziej nerwowa i rozchwiana emocjonalnie... Jak to mój Misiek mówi, wszystko na NIE. Raz jest super, a za chwilę dół, wielka rozpacz, jakieś żale i pretensje o wszystko, później znowu wszystko ok. I tak w kółko macieju.. Ja już sama ze sobą nie mogę.. Nie wiem, czy to wszystko przez to, że ograniczyłam słodkie prawie na maksa.. Jedyny plus, to że jak zawsze było mi źle, to zawsze zajadałam smutki, teraz się trzymam... Ale kosztem jakich huśtawek nastroju... Czuję się zmęczona... jakby mnie ktoś przez magiel przepuścił.. ale dziś to akurat chyba przez pogodę..
Czy Wy też tak macie?? Co robicie wtedy??
8 lutego 2008, 16:34
Ja znow mam troche inaczej, bo ja widze ze waga spada to jestem zadowolona i chodze szczesliwa jak nie wiem a znow jak cos zjem ponad plan albo nic nie spada to lepiej z kijem do mnie nie podchodzic
8 lutego 2008, 17:02
no ja też jestem zadowolona, bo w ciągu 16 dni dieta 1000kcal, pomijając dzień wczorajszy + ćwiczenia = 3 kg mniej.. Ale nic nie poradze na moje humory i nie zależy to od wyniku, bo jęsli tak, to powinnam chodzić wniebowzięta, a ja chodzę przygaszona i zmęczona, w dodatku wściekła... :(
8 lutego 2008, 17:31
Niby ja tez nie mam na co narzekac. Dopiero zaczelam ale mam juz jakies sukcesy za soba. Tez czasem mam jakies takie dziwne humory i sama nie wiem od czego to zalezy.
10 lutego 2008, 19:42
no ja też mam taki huśtawki nastroju.. Tym bardziej teraz jak odmówiłam sobie słodkiego.. Ale muszę z tym sobie radzic..
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1461
12 lutego 2012, 16:40
też tak mam przez dietę aż mnie osobiście to denerwuje bo czasem nie umiem zapanować nad sobą
13 lutego 2012, 14:03
Oj dziewczyny jak dobrze, że trafiłam na ten temat.. mam tak samo! I nawet jeśli widzę, że waga maleje to w ogóle nie poprawia mojego samopoczucia. Być może mój organizm potrzebuje trochę słodkiego, ale ja już nawet nie mam ochoty na słodycze. Nie jestem już nawet na żadnej diecie, nie dbam o to, by jeszcze schudnąć, ale o to by nie przytyć. Mam straszne huśtawki nastroju, moi bliscy już mają tego dosyć, wszystkich dookoła wkurzam : ( Ja sama już mam siebie dość.. jak sobie z tym radzić? Może któraś z Was tak miała i z tego w końcu wyszła?