Temat: nie chcę dzieci - jak przekonać męża?

Nigdy nie przepadałam za dziećmi, ale wydawało mi się, że w pewnym wieku to się zmieni i instynkt macierzyński się odezwie. Ale nic z tego! Mam 31 lat i naprawdę nie wyobrażam sobie posiadania potomstwa. Mój mąż natomiast chce dzieci... Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak z tego wybrnęłyście?
Pasek wagi
To rzeczywiście nieciekawa sytuacja, nie dziwię sie, że nie chcecie się na razie decydować na dziecko. U nas to akurat nie jest problemem -  mamy 5 pokoi plus kuchnia, łazienka i przedpokój. Jeden pokoik nazywany jest "dziecinnym", ale na razie wykorzystujemy go na wszystko i nic. 
Ale bardzo dziękuję wszystkim za wypowiedzi - dochodzę do wniosku, że moim największym problemem jest...strach przed podjęciem decyzji i zmiana obecnego status quo!
Pasek wagi
czyli nie jestes taka antydzieciowa jak myslalas:)
Chyba przede wszystkim niezdecydowana :)  Pamiętam, że ze ślubem było podobnie, wciąż wymyślałam jakieś wymówki dopóki mój narzeczony sie nie wkurzył i nie postawił sprawy na ostrzu noża. Dziś uważam to za najlepszą decyzję i wyszłabym za niego jeszcze  raz bez chwili wahania! :)
Pasek wagi

nieznajomaaa88 napisał(a):

mrovvka napisał(a):

nieznajomaaa88 napisał(a):

redshadow napisał(a):

tak wiec kwestia sprowadza sie do wyboru osoby, ktora dzieci miec chce - czy bardziej pragnie miec dzieci czy byc ze swoja druga polowka. od poczatku o to mi chodzilo, ze akcja lezy po tej stronie i albo ta osoba to zaakceptuje albo nie (wtedy odejdzie itp)natomiast nie wyobrazam sobie, zeby mialo stac sie na odrot i to osoba nie chcaca miec dzieci na sile sie tego podejmowala
nie, tego nawet nie zasugerowałam, żeby ona na siłę urodziła.sama mam jedno i nie chcę już mieć w przyszłości, ale na pewno poinformuję o tym fakcie kogoś przed przysięgą małżeńską i wspólnym układaniem życia. niech wtedy decyduje czy chce tak żyć czy nie. To są ważne kwestie i nie można omijać tematu czy kogoś oszukiwać tylko po to by wziąć ślub. a czy ona jest jego druga połówką? dwie połówki mają raczej podobne marzenia i spojrzenie na wspólną przyszłość. w tej sytuacji tego brakuje.
Nie ma czegoś takiego jak dwie polówki, jest tylko dwoje wolnych ludzi, którzy na rzecz wspólnych potrzeb zgadzają się być razem, i może kiedyś w przyszłości założyć rodzinę. Obudź się! Życie to nie bajka.
wg ciebie. ja mam inne zdanie na ten temat. a jeśli ktoś szuka określonego zbioru cech to jest to wyrachowanie i racjonalizacja życia, a nie miłość. 


Ty to w ogóle masz inne myślenie tu na Vitalii, więc nie będę nawet z Tobą rozmawiać.
Pasek wagi
Ten wątek natchnął mnie do powtórnej rozmowy z Moim. ;)
To i ja dodam cos od siebie...
Rowniez od dluzszego czasu nurtuje mnie pytanie czy w ogole decydowac sie na macierzynstwo, czy nie. Nie przeraza mnie ciaza ani porod ani kupki czy nocny placz, tylko odpowiedzialnosc (wychowawcza i finansowa), ktora podejmuje sie na cale zycie, a juz na pewno na ok 20 pierwszych lat. Nie wiem czy bym podolala.
Jezeli jednak nie jest sie w 100% "anty i dla ulatwienia ma sie tez odpowiednie warunki materialne to....
Wydaje mi sie, ze kluczem to bycia szczesliwa i zrownowazona rodzina jest podzial obowiazkow (podobnie bylo pisane juz wyzej). Zeby kolejne lata cieszyc sie uroda, wypoczynkiem, dobrym sampoczuciem i soba na wzajem nie mozna robic z siebie niewolnika domowego. Jesli ustali sie z partnerem, ze wiele bedziecie robic wspolnie, a czescia obowiazkow bedziecie sie dzielic to wszystko da sie poukladac. A ani sie obejrzysz juz dwulatek bedzie odnosil swoj talerzyk do kuchni.
Dodatkowo dziecko to przede wszystkicm CZLOWIEK. Wiec zamiast zalamywac rece i nadmiernie "ziuziac" nad potomkiem warto postepowac z nim jak z normalnym czlowiekiem (duzo rozmawiac) i zyje sie dalej - nikt nie kaze rezygnowac z wyjazdow, hobby i przyjemnosci. Wrecz odwrotnie - dziecko bedzie kiedys wdzieczne, ze z nim podrozowaliscie lub pokazywaliscie hobby (np. tancza czy jezdza na nartach  juz trzyletnie Baki) bo to bedzie je rozwijac. A domyslam sie, ze to wielka satysfakcja. 

a ja napiszę tak, dopóki nie miałam dziecka nie miałam pojęcia wypowiadając się na temat dzieci Dziecko wywraca życie do góry nogami, absorbuje duże zasoby czasu i pieniędzy i jeszcze kilka innych rzeczy ... ale nic nie jest w stanie przebić nagrody jakie otrzymuję od mojego dziecka: uśmiech, buziaki czy radosny rechot w czasie zabawy.


Generalnie gorąco polecam bycie rodzicem. Jest to ciekawa szkoła życia. Przekonałam się również, że nie każdy powinien mieć dzieci, bo niektórzy nie potrafić docenić tego szczęścia.



---------------------------------------------------

Miłosne smsy

synestezjaa napisał(a):

Chyba przede wszystkim niezdecydowana :)  Pamiętam, że ze ślubem było podobnie, wciąż wymyślałam jakieś wymówki dopóki mój narzeczony sie nie wkurzył i nie postawił sprawy na ostrzu noża. Dziś uważam to za najlepszą decyzję i wyszłabym za niego jeszcze  raz bez chwili wahania! :)

To jest pulapka antykoncepcji. Z wieloma sprawami tak teraz bywa. Jak sie ma za duzy wybor to sie glupieje. Kiedys wsyszstko bylo jasno okreslone i nie bylo problemu. Zeby mnie ktos zle nie zrozumial, ja nie twierdze, ze brak wyboru jest lepszy ale czasem daje pewien psychiczny komfort. Ty boisz sie podjac decyzje, boisz sie, ze powiesz TAK a potem bedziesz tego zalowala bo bedzie ci ciezko, ale ktos powie-przeciez sama tego chcialas. 
Moze odstaw antykoncepcje i zdaj sie na los. Wiele kobiet ma problem zeby zajsc w ciaze wiec moze sie okaze ze to wcale nie takie proste w twoim wypadku. A jak wpadniesz to nie bedziesz obciazona tym ze podjelas decyzje bo decyzja sama sie podjela i nie bedziesz miec do siebie pretensji ze czasem jest ci zle, ze sama chcialas, tylko poprostu tak wyszlo:).
Pasek wagi
trzeba było mu to powiedzieć zanim za niego wyjdziesz ;/ może gdyby wiedział wcześniej to byście to inaczej rozwiązali a tak to musztarda po obiedzie
współczuje mężowi,że chociaż chce to nie spełni się w roli taty...
Twoją decyzje też rozumie, ale to koszmar jak się w tym nie zgodziliście

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.