Temat: Zmiany po schudnięciu. Zaburzenia?

Przeglądając wiele pamiętników i opierając się nawet na własnym doświadczeniu wiem że wiele z nas pokłada ze schudnięciem swoje wielkie nadzieje. Łudzimy się że dzięki temu wszystko się zmieni. Nagle będziemy piękne, odważne, seksowne, towarzyskie, znajdziemy partnera, wielu znajomych, świetną pracę, ludzie nas docenią itp. Większość z nas tak myśli, ja w zasadzie też. Oglądając program na TVN Style zobaczyłam dziewczyny które walczyły z anoreksją, bulimią i ogólnie z zaburzeniami odżywiania. Wypowiadały się one właśnie o tych wszystkich nadziejach, mówiły że to już kwalifikuje się jako zaburzenie. Że za wszystko obwiniamy wagę i że myślimy że jeżeli ona się zmieni to wszystko inne także się zmieni na lepsze. Nie zdajemy sobie sprawy że te wszystkie nadzieje, pragnienia, przypuszczenia zaczynają się w głowie. Że naprawdę oszukujemy same siebie. Czy też tak uważacie? Ja tak na prawdę nie chcę w to wierzyć.... ale niestety chyba jest w tym sporo racji. Chociaż nie popadajmy w skrajność że jest to jakieś zaburzenie.
myślę, że jest w tym sporo prawdy
Pasek wagi
Wiadomo, ze waga nie jest przyczyna wszystkich niepowodzen, jak ktos ma starszny charakter, to ludzie go nagle nie polubia, nawet jak schudnie. To wszystko zalezy
Ja miałam nadzieję że w końcu "będę laską" i się niestety pomyliłam.
Do laski sporo mi brakuje.Ale nie wyobrażam sobie jeść inaczej.
zwłaszcza duże zagrożenie jest dla osób potrzebujących uznania  a nie mogących go uzyskać w innej dziedzinie.
Wtedy odchudzanie kompensuje tą potrzebę , a poźniej juz szał endorfin , który to podtrzymuje  i jojo ,gdy tylko przydarzy się coś co zachwieje ten stan
niestety wartościowanie siebie na podstawie wyglądu/ kg jest czymś niewłaściwym.Sukces w życiu to nie tylko rozmiar 36 /34 jak kto woli

Ja tak szczerze mówiąc mam nadzieję że jak schudnę to znajdę swoją 'połówkę' i będę miała więcej znajomych. Ale coraz bardziej właśnie boję się że nie przeszkadza mi w tym waga, tylko ja jakoś siebie blokuję....
tak jest bo oglądamy programy typu wielka metamorfoza, które mówią nam że wszystko można zmienić jeśli się schudnie i kupi lepsze ciuchy :/
Prawda, prawda, prawda... niestety. Ale tak naprawdę rzadko kto się odchudza tylko po to żeby schudnąć. Jeśli myśli przy tym: wreszcie wejdę w mniejsze ciuchy i zacznę się mieścić w drzwiach to wg mnie problemu nie ma. Ale jeśli opiera się na: Ludzie zaczną mnie lubić, będę fajniejsza i bardziej pewna siebie itp. to dobrze to nie wróży. 
no jeżeli dieta to jedyne co Cię obchodzi to tu zaczynają się problemy.. waga nie może być wyznacznikiem poczucia własnej wartości, szczęścia.. wszelkie problemy zaczynają się od niedojadania.. dietki 1000 kcal i tu się zaczyna sama miałam na niej/po niej jakieś dziwne fazy, że non stop głodna chodziłam nie ważne ile zjadłam.. no i te paniczne liczenie kalorii trzeba sobie poluzować dopiero jak olałam to wszystko to schudłam. najgorzej, że w na prawdę skrajne diety pakują się dziewczyny które mają np. około 5kg do zrzucenia.. sama byłam taka mądra i od tego wszystko się zaczęło dopiero jak zaczęłam normalnie jeść to wszystko się w końcu unormowało
Ja w takim razie chcę się oszukiwać, bo myślenie, że wszystko się zmieni daje mi niezłego kopa jak juz mam sięgnać po coś, czego mi nie wolno. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.