- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
22 stycznia 2012, 21:38
Od jakiejś połowy września 2011, czyli już jakieś 4 miesiące działy się u mnie/ u mnie w domu/ wśród znajomych/ wśród przyjaciół różne przykre i trudne historie.
- pogrzeby
- rozwody
- samobójstwo
- zaginięcie
- wypadki
- ciężkie choroby
itp.
szczerze mówiąc NIC z tego nie zrobiło na nie wrażenia, wszyscy strasznie to przeżywają, płaczą, kłócą się itd.. widzę że jest im ciężko. W tym wszystkim coraz bardziej martwią się o mnie bo wciąż jestem obojętna obok tego wszystkiego co się wydarzyło, całkowite bezemocjonalne podejście do wszystkiego.
Ostatnio mówią mi że to wszystko nagle we mnie wybuchnie, a jak już nagle wybuchnie to będzie ze mną gorzej niż z nimi wszystkimi razem przez cały ten czas.
Myślicie że to możliwe ?
22 stycznia 2012, 21:40
Myślę, że to możliwe... W naturze nic nie ginie.
- Dołączył: 2009-06-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2596
22 stycznia 2012, 21:40
przykro mi ... może tak być, że niekontrolowanie emocje ulecą z Ciebie , ale może też się tak nie stać :)
trudno powiedzieć. w każdym bądź razie trzymaj się dzielnie;*
22 stycznia 2012, 21:44
Moim zdaniem po prostu za dużo się skumulowało. Ktoś umarł. No dobra, umarł, spodziewałaś się, że umrze. Ktoś zaginął - ale czym jest zaginięcie wobec śmierci? Pikuś. Ktoś zachorował - ale to jest niz przy zaginięciu.
Możliwe, że wybuchnie.
22 stycznia 2012, 21:45
możliwe...ja w tamtym roku straciłam dwie przyjaciółki w wypadku,przez pogrzeb i po dawałam radę nawet nie płakałam wszyscy się dziwili,że tak łatwo to do mnie doszło i to "przeżyłam"...ale wszystko wybuchło w dzień wszystkich świętych 1 listopada-od tamtej pory jestem na tabletkach, straciłam pracę i sens życia-powoli z tego wychodzę, przynajmniej tak myślę...Powodzenia!
- Dołączył: 2010-06-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1461
22 stycznia 2012, 21:48
Mam to samo , nie wiem czy to dobrze czy to źle , bo czasem sobie myślę , "chcę coś k*rwa poczuć!!" Ale z drugiej strony czasy są takie , że może lepiej być tą zimną skałą...?
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
22 stycznia 2012, 21:56
Izus222 napisał(a):
Mam to samo , nie wiem czy to dobrze czy to źle , bo czasem sobie myślę , "chcę coś k*rwa poczuć!!" Ale z drugiej strony czasy są takie , że może lepiej być tą zimną skałą...?
mi jest obojętne to czy coś poczuję, jest to na pewno wygodne dla mnie ale wszyscy co chwile przychodzą do mnie i wspominają, opowiadają o tym, mówią o tym wszystkim niby w celu szybszego wywołania u mnie tych emocji - i nic.
Pogrzeby ? Czułam się jak kretynka, pogrzeb bliskiej mi osoby, stoję i patrzę na trumnę którą spuszczają do ziemi, patrzę na wszystkich wokół, wszyscy płaczą a ja - NIC.
- Dołączył: 2010-06-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1461
22 stycznia 2012, 22:00
SadRedRose napisał(a):
Izus222 napisał(a):
Mam to samo , nie wiem czy to dobrze czy to źle , bo czasem sobie myślę , "chcę coś k*rwa poczuć!!" Ale z drugiej strony czasy są takie , że może lepiej być tą zimną skałą...?
mi jest obojętne to czy coś poczuję, jest to na pewno wygodne dla mnie ale wszyscy co chwile przychodzą do mnie i wspominają, opowiadają o tym, mówią o tym wszystkim niby w celu szybszego wywołania u mnie tych emocji - i nic.Pogrzeby ? Czułam się jak kretynka, pogrzeb bliskiej mi osoby, stoję i patrzę na trumnę którą spuszczają do ziemi, patrzę na wszystkich wokół, wszyscy płaczą a ja - NIC.
Przynajmniej nie płakałaś na siłę , żeby wtopić się w tłum. Punkt dla Ciebie ;D
22 stycznia 2012, 22:01
może wybuchnie może nie.... nie jest przecież tak, że każdy przeżywa tragedie jakieś tak samo
22 stycznia 2012, 22:08
Z własnego doświadczenia napiszę, że wszystko co złe działo się u mnie w życiu, w rodzinie 10 lat temu, do czego podeszłam bez żadnych emocji, przeżyłam najmniej ze wszystkich, jeśli w ogóle, wszystko się odbiło na przyszłym życiu. Prawdopodobnie tylko wydaje się, że podchodzisz bez emocji. No ale może i to możliwe, nie znam się.