23 listopada 2011, 09:58
Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio.
Kładę się spać 23-24, mimo to mam problem, żeby wstać o 9. Nie mogę się zwlec z łóżka i jestem totalnie bez sił i rozkojarzona. Mało tego, nawet jak pośpię do tej 9-10, to potem o 16, kiedy zaczyna się robić ciemno, ja się robię taka senna, że to jest nie do opanowania. Piję już nawet 3 kawy dziennie, ale mało pomaga. Niekiedy już naprawdę muszę pospać z godzinę, półtorej popułudniu, żeby móc jako tako funkcjonować.
Nie musze mówić, jak bardzo mi to utrudnia życie i reorganizuje cały dzień.
Tak jest już jakieś dwa tygodnie.
Wiecie może, co może być powodem i przede wszystkim - jak sobie z tym poradzić?
23 listopada 2011, 11:29
reeve - pomogłaś, dziękuje. :)
Sprawa wygląda tak, że nie jestem do końca na diecie, po prostu staram się jeść zdrowo, a niektóre rzeczy ograniczam. Czasem jednak sobie pofolguję, więc ciężko to nazwać dietą. Głównie się skupiam na ćwiczeniach. A ponieważ wszystko co robię lubię robić dobrze, to już dawno przeleciałam multum wątków na sfd, i wiem oczywiście co, jak i kiedy jeść. Magnez łykam od daaawna. Raczej nie mam objawów jakichś niedoborów, pominąwszy senność właśnie.
Ale nie pomyślałam o innych witaminach. Po prostu założyłam, że skoro jem prawie normalnie, to mi niepotrzebne.
Może tu pies pogrzebany? No i co do posiłków potreningowych, to też ostatnio trochę to zaniedbywałam, przyznaję bez bicia.
Kawy nie rzucę, bez niej nie mogę żyć.