Temat: Czy choroba to powód do wstydu?

1.Czy choroba taka jak nerwica, depresja, fobia społeczna to powód do wstydu?

2. Czy jeśli ktoś jest bardzo strachliwy, powinien się z tym kryć? Strachliwy czyli boi się wszystkich zwierząt, ludzi, rozmów telefonicznych, być gdzieś samemu, ciemności itd.

3. Czy byłybyście w stanie zaprzyjaźnić się z taką osobą?

4. Czy gdyby kogoś z waszego otoczenia dopadły takie zaburzenia pomagałybyście jej, czy unikały jej bo jest "toksyczna"?

Myślę, że ludzie starają się unikać ludzi z problemami, dlatego nie ma im kto pomóc.. No i chorzy zaczynają się bardzo krępować, udawać i wychodzi im to jeszcze na gorsze.. Niby trudno się ludziom dziwić, ale jest to ogólnie przykre...

BĄDŹCIE SZCZERE!
> 1.Czy choroba taka jak nerwica, depresja, fobia
> społeczna to powód do wstydu?
Moim zdaniem absolutnie nie. Żadna choroba nie jest powodem do wstydu. No bo czyja to wina, że ktoś ma nerwicę, czy jakąś inną chorobę, np. genetyczną?
2. Czy jeśli ktoś
> jest bardzo strachliwy, powinien się z tym kryć?
> Strachliwy czyli boi się wszystkich zwierząt,
> ludzi, rozmów telefonicznych, być gdzieś samemu,
> ciemności itd.
Nie, a dlaczego?
3. Czy byłybyście w stanie
> zaprzyjaźnić się z taką osobą?
Jasne, chcę zostać psychiatrą albo onkologiem, więc nie widziałabym żadnych przeszkód, wspierałabym jak tylko bym mogła.
4. Czy gdyby kogoś z
> waszego otoczenia dopadły takie zaburzenia
> pomagałybyście jej, czy unikały jej bo jest
> "toksyczna"?
Tak jak już wspomniałam w poprzednim pytaniu- absolutnie bym nie unikała, aczkolwiek wiadomo jacy w dzisiejszym świecie są ludzie. Odrzucają wszystkich, którzy są ,,inni''. Ale na szczęście zawsze istnieją wyjątki:)
1. nie.
2. powinien z tym walczyć.
3. chyba nie, patrz 4.
4. moja siostra miała bardzo ciężką depresję i cała rodzina jej pomagała. ja sama przeszłam kilka epizodów depresji, więc wiem, jak to jest. Osoba chora wcale nie musi być miła, wręcz przeciwnie. Poza tym, poza chwilami, gdy akurat chorowałam, użalanie się nad sobą (nawet jeśli jest spowodowane chorobą) jest czymś, czego z całej duszy nienawidzę, czego nie znoszę. i nie mam cierpliwości do ludzi, którym się pomaga, a oni i tak robią swoje (choć jestem świadoma, że to nie jest ich wina). mnie samej NIKT nie pomógł, sama się musiałam za każdym razem resztkami sił zbierać do psychologa i psychiatry, którzy jakoś stawiali mnie na nogi.
Mama podejrzewałam ze choruję, ale jej podteksty przepełnione były raczej pretensją, że "też" (bo moja siostra była 1.) śmiałam zachorować. poza tym, nie chciałam nikogo sobą obarczać, o nic nikogo nie prosiłam.
Dlatego, jeśli osoba chora nie jest już jakoś ze mną związana sprzed choroby, raczej nie będę się pakowała w znajomość i chęć odsieczy komuś nieznajomemu. moim bliskim za to o każdej porze dnia i nocy.
1.Czy choroba taka jak nerwica, depresja, fobia społeczna to powód do wstydu? Nie aczkolwiek nie warto o tym trąbić na lewo i prawo. Zwykle rodzina i przyjaciele sami dowiadują się o tym albo zwyczajnie zauważają, że coś jest nie tak. Z pewnością warto powiedzieć najbliżej zaufanym osobom ale nie warto mówić wszystkim.

2. Czy jeśli ktoś jest bardzo strachliwy, powinien się z tym kryć? Strachliwy czyli boi się wszystkich zwierząt, ludzi, rozmów telefonicznych, być gdzieś samemu, ciemności itd. A po co się kryć? Każdy ma jakąś fobię i to tak jak w pytaniu 1.

3. Czy byłybyście w stanie zaprzyjaźnić się z taką osobą? Oczywiście, że tak, każdy ma jakieś fobie albo manie. A zaburzenia psychiczne z pytania pierwszego też nie są ani groźne, czasem jedynie "upierdliwe" ale z pewnością nie na tyle by np. zrywać kontakt czy przyjaźń.

4. Czy gdyby kogoś z waszego otoczenia dopadły takie zaburzenia pomagałybyście jej, czy unikały jej bo jest "toksyczna"? Zależy czy byłaby to osoba mi bliska. Jeśli jakiś dalszy znajomy, uznałabym że to nie moja sprawa, może nie unikałabym jej (chyba, że np. przeszkadzałoby mi jej zachowanie a przy nerwicy to niewykluczone) a gdyby byłby to dla mnie ktoś bliski, osoba z bliskiej rodziny albo dobry kumpel czy przyjaciel, z pewnością starałabym się pomóc. Mnie też ludzie bardzo pomogli kiedy miałam swoje dołki i humorki.

Ja mam klaustrofobię... i wiem co to pogardliwe spojrzenia i uśmieszki...gdy wolę zapychać schodami niż wsiąść do windy.
Ale nie uważam,że to jakis wstyd....przynajmniej jestem w formie..
> 1.Czy choroba taka jak nerwica, depresja, fobia
> społeczna to powód do wstydu?
Nie, to powód do leczenia.

> 2. Czy jeśli ktoś
> jest bardzo strachliwy, powinien się z tym kryć?

A da się z tym kryć w ogóle?

> 3. Czy byłybyście w stanie
> zaprzyjaźnić się z taką osobą?

Tak, pod warunkiem, że nie bałaby się mnie ;)

> 4. Czy gdyby kogoś z
> waszego otoczenia dopadły takie zaburzenia
> pomagałybyście jej, czy unikały jej bo jest
> "toksyczna"?

Nie sądzę, żebym pomogła, bo bym nie umiała. Raczej bym namawiała na psychologa.

> No i chorzy zaczynają się bardzo krępować, udawać
> i wychodzi im to jeszcze na gorsze..

Chodziłam do psychoterapeutki, ani się tym nie chwaliłam, ani nie szczyciłam. Co ludzie mówili o moim problemie? - że mi współczują bo musi mi być z nim ciężko. Ale raczej na zasadzie "kurczę, nie chciałbym być w Twojej sytuacji".
Ja sama choruję na nerwicę depresyjną od 5 lat. Szczerze bardzo wstydzę się swojej choroby,mąż o niej wie ale traktuje mnie normalnie, jak również nie wspiera mnie. Gdy były początki choroby paru osobom po tym powiedziałam, ale ludzie reagują dziwnie, traktują taką osobę jakoś tak pogardliwie powiedziałabym, dlatego mimo tego że leczę się już tyle czasu prawie nikt o tym nie wie.
nie widze powodow do wstydu aNi do oceny czlowieka na gorsze. kazdy ma problemy.
ja np mam tak ze sobie cos wmawiam. moj partner jest dobrym nauczycielem psychologi i radzi mi nie wracac do przeszlosci, nie myslec o niczym

mam zakodowane w pamiec ze klotnia rowna sie rozstanie, i przez jakis czas mialam lzy w oczach bo balam sie uslyszec zrywam z toba. tak mam, tak ze boje sie zerwania i moj partner wie o tym i za kazdym razem jak sie rzucam do niego przytulic go albo sie klocimy to moj wspomina ten "lęk". bylismy pod namiotami i namioty byly obok samochodu. na dzwiek silnika i ruszanie samochodem balam sie ze nas kolega przejedzie i sie budzilam co jakis czas slyszac dzwiek silnika z myslami co on zrobi. jak moj partner gasi lampke to mysle ze cos zaraz ujrze (ducha, potwora itp), filmow z elementem zaskoczenia (cos sie pojawia, wylania) nie moge ogladac (horrory, thilery)

kiedys partner opowiadal mi o ufo, pokazywal ufo na niiebie i balam sie byc sama w pokoju (nawet przy wlaczonych lampkach), drzwi od lazienki mial otwarte.


nie oceniam ludzi ani nie otracam ich tylko dlatego ze maja problem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.